niedziela, 26 kwietnia 2015

Bioliq - oczyszczający żel do mycia twarzy

O tym, że reklama (zwłaszcza telewizyjna) ma istotny wpływ na to, co kupuje przeciętny klient apteki przekonałam się już niejeden raz. Niestety czasami rekomendacja w TV przez jakiegoś 'pseudospecjalistę' jest nawet ważniejsza niż rekomendacja farmaceuty. Przykre to, ale prawdziwe... 

Jakiś czas temu w TV pojawiła się reklama nowego produktu marki Bioliq. O jaki produkt chodzi...? Myślę, że nietrudno zgadnąć, że mowa o BIOLIQ oczyszczający żel do mycia twarzy. Wraz z pojawieniem się reklamy w mediach - od razu do aptek ruszyły rzesze pacjentów po ów produkt. Dziś więc postanowiłam uczynić go bohaterem artykułu - myślę, że na to miano w pełni zasługuje. Sama nie używałam i nie mam zamiaru go stosować, więc nie będzie to typowa recenzja, tylko raczej chłodne spojrzenie na ten specyfik okiem farmaceuty. ;) 

O tym, że oczyszczanie twarzy powinno być istotnym elementem pielęgnacji wie chyba każdy - no może prawie. ;) Wiadomo bowiem, że w ten sposób usuwamy nie tylko resztki makijażu, nadmiar sebum, zwykły brud, ale także zrogowaciały naskórek. Odpowiednie oczyszczanie twarzy sprawia, że nasza cera jest jednolita i promienna. :) Wtedy też substancje aktywne zawarte w kremach mają większą szansę zadziałać, a o to nam przecież chodzi. Wiem, wiem.... to wszystko wymaga czasu, a tu czasem wstajemy na ostatnią chwilę i wszystko robimy w pośpiechu, bo za 5 min jest autobus. ;) Myślę jednak,  że na odpowiednią pielęgnację twarzy warto poświęcić swój cenny czas, bo któż z nas nie chce być piękny...? ;)

Według informacji producenta "Bioliq oczyszczający żel do mycia twarzy" gwarantuje dokładne i dogłębne oczyszczenie skóry. Produkt wyposażony został w miękką silikonową szczoteczkę - to właśnie ona wzbudza spore zainteresowanie, ;) no cóż - my Polacy lubimy "gadżety". ;)
O szczoteczce jednak później, spójrzmy najpierw na skład.

Już na opakowaniu widnieje informacja o tym, iż mamy w nim olejek babassu (Attalea speciosa). Przyznam szczerze, że brzmi nieco egzotycznie, więc jest to dość dobry chwyt reklamowy. Cóż to takiego...? Attalea spinosa to gatunek palmy występujący w deszczowych lasach Amazonii. Z jej orzechów wytwarza się olej babassu. Dlaczego ów olej jest taki szczególny? Olej babassu jest bogatym źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, doskonale nawilża i zmiękcza skórę. Według informacji producenta specyfik może być więc stosowany także do skóry wrażliwej. Zatem w teorii wygląda to ciekawie, a w praktyce...? 

Jeśli spojrzymy na szczegółowy skład - olej z babassu znajduje się dopiero na którymś miejscu z kolei, a więc zapewne jego ilość w kosmetyku nie powala na kolana. Mnie w sumie szczególnie to nie dziwi, bo czytałam trochę o pozyskiwaniu tego oleju i nie jest to tania technologia, zwłaszcza jeśli zależy nam, aby zachował on swoje właściwości. Skoro opakowanie żelu 125 ml kosztuje około 25 zł, to już rozumie się samo przez się, że nie może go być tam zbyt wiele. ;)
Natomiast oprócz niego mamy składniki, które do skóry wrażliwej jakoś tak nie bardzo mi pasują. Jest na przykład PEG - czyli glikol polietylenowy. Jest to syntetyczny emulgator, który może wywoływać podrażnienia, alergię, a także może zatykać ujścia gruczołów łojowych, przyczyniając się do powstania zaskórników. Ale to nie wszystko! Na drugim miejscu mamy Sodium Laureth Sulfate  (SLES). O nim pisać by można wiele w kontekście negatywnym. Na pewno związek ten może wywoływać podrażnienia skóry, czy oczu. Myślę więc, że przy skórze wrażliwej na pewno należy zachować ostrożność. I olejek z babassu tutaj raczej niewiele pomoże. 

Tyle o składzie. I na koniec powróćmy do silikonowej szczoteczki, :) bo tak jak pisałam - wzbudza ona spore zainteresowanie. Według informacji producenta masaż miękką silikonową szczoteczką dobrze oczyszcza skórę, zapewniając efekt delikatnego peelingu i złuszczenia naskórka. Zmniejsza to również tendencję do powstawania zaskórników. No tak - może przy pierwszym użyciu tak jest... ale niestety taka szczoteczka używana wielokrotnie, zapewne jest siedliskiem bakterii. A więc moim zdaniem to zupełnie niehigieniczne, a przecież chodzi o pielęgnację twarzy. 
Krótko mówiąc ... jakiś "bajer" jest, tylko, że mnie on nie przekonuje, nie wiem jak Was...? :) 

Tyle z mojej strony o nowości z linii BIOLIQ. Moim skromnym zdaniem produkt nie jest wart zainteresowania. Skład dość wątpliwy, a silikonowa szczoteczka jako dodatkowy gadżet zupełnie mnie nie przekonuje. 

29 komentarzy:

  1. Skoro SLS, to i tak nie ma szans, żebym kupiła. Olejek - też chybiony pomysł, ja bałabym się zapychania. Co do szczoteczki - zawsze można zainwestować kilka zł w gąbeczkę do mycia twarzy albo zwykłą szczoteczkę (Rossmann, Natura) + odrobina delikatnego żelu = bardzo dobre oczyszczanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A który żel do mycia twarzy z,, aptecznej'' półki może pani polecić. O których możemy powiedzieć że cena idzie w parze z jakością produktu.?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od tego, do jakiej cery to ma być produkt..?

      Usuń
    2. najlepiej do cery trądzikowej i jednoczesnie bardzo wrazliwej...

      Usuń
    3. Dość dobrymi opiniami cieszy się linia Cetaphil. Do cery trądzikowej jest pianka do mycia "Cetaphil Dermacontrol". Można też spróbować "Physiogel' żel do mycia.

      Usuń
  3. A ja się chyba skuszę jak trafię na promocję i trochę uszczuplę zapasy. Silikon jest na pewno mniejszym nośnikiem bakterii niż klasyczne szczoteczki do twarzy, rękawice Glov, czy ściereczki muślinowe.

    O ile SLS do wrażliwej skóry się faktycznie nie nadaje, tak nie do końca rozumiem skąd stwierdzenie o toksyczności, bo nikt tego nie potwierdził. W dodatku, według składu znalezionego w internecie, produkt zawiera nie SLS, a SLES - etoksylowany laurylosiarczan sodu, więc aż tak tragicznie nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uwagę. Rzeczywiście w składzie SLES, ale z nim także należy być ostrożnym zwłaszcza przy wrażliwej skórze. Niewiele więc to zmienia w kwestii mojej oceny.

      Usuń
    2. a gdzie nie ma teraz sls..? nie dajmy się zwariować

      Usuń
    3. W normalnych kosmetykach- no cóż.. SLS i SLES to często codzienność. Ale tutaj mamy kosmetyk rzekomo także do cery wrażliwej- więc z tym SLES byłabym ostrożna.

      Usuń
  4. Do cery mieszanej, naczynkowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można spróbować Pharmaceris N, Puri - Capilium (Żel kojący zaczerwienienia do mycia twarzy i oczu) - opinie bardzo pozytywne.

      Usuń
  5. a co poleca Pani dla cery z krostkami podskórnymi, taka kaszka , w okolicach strefy T?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jednak warto skonsultować to z dermatologiem, gdyż takie zmiany są raczej uciążliwe w leczeniu...

      Usuń
  6. A ja się skusiłam, kupiłam, używam i jestem bardzo zadowolona.
    Mam cerę naczynkową. Nie zaobserwowałam żadnych negatywnych reakcji ze strony skóry,
    a ta szczoteczka to jest hit - chyba przesada z tymi bakteriami, skóra jest delikatna i odświeżona jak nigdy.
    Chyba za ostra ta Pani ocena :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że przed napisaniem tak krytycznej opinii jednak należałoby wypróbować produkt.
    Ja się skusiłam i jestem bardzo zadowolona.
    Skóra jest mięciutka, w końcu pozbyłam się łuszczącej skóry z policzków i nosa, z którą nie mogłam sobie poradzić żadnym peelingiem.
    Dla mnie rewelacja i jak najbardziej polecam

    OdpowiedzUsuń
  8. A czy szczoteczek do zębów też nie powinniśmy używać, bo są siedliskiem bakterii? Czy my musimy być zawsze tak negatywnie nastawieni do wszystkiego. "Nie używałam , ale wiem". Monopol na rację, czy ....?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę jednak pamiętać, że w tym zawodzie spotykam się często z opiniami pacjentów nt. różnych preparatów i na podstawie odpowiednio wysokiej próbki mogę również wywnioskować pewną opinię, nawet nie sprawdzając tego na sobie. Zresztą moje opinie również są subiektywne, nigdy tego nie ukrywałam i proszę o tym pamiętać czytając bloga.
      A co do szczoteczek do zębów - pełna zgoda, dlatego też należy je dość często wymieniać.

      Usuń
    2. Nie jest do końca prawda z tym siedliskiem bakterii. Dobry przykład ze szczoteczka do zębów , np. Przy elektrycznych szczoteczkach końcówki wymienia się co 3 miesiące (zalecenia zarówno stomatologów jak i producentow), tak samo szczoteczki do twarzy Philips visa Pure tak samo co 3 miesiące należy zmienić końcówkę więc żel który wyposażony jest w szczoteczka do użytku konkretnego opakowania produktu (wystarcza pewnie na Max 3 miesiace) jest jak najbardziej higieniczny. I użycie buzi taka szczoteczka jest naprawdę dużo lepsze niż samymi rękami. Uczucie podobne do uczucia kiedy musimy umyć zeby tradycyjna szczoteczka, a jesteśmy przyzwyczajone do elektrycznej.

      Usuń
  9. Co do szczoteczki w sposobie użycia pisze na samym koncu: NAKLADKE UMYC POD BIEŻĄCĄ WODĄ! po czym ja zamykamy specjalną zatyczką a więc nie mam pojęcia jak tam mają być bakterie. Ja kupiłam produkt i już po pierwszym użyciu byłam bardzo zadowolona. A Pani zaopatrzyla się w ten produkt? Najpierw trzeba przydało by się kupić i zastosować, a dopiero oceniać .

    OdpowiedzUsuń
  10. MA SAK RA - mam totalnie czerwoną, gorącą i podrażnioną buzie... :( piecze przestrasznie ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam cerę wrażliwą i jednocześnie suchą. Żel Bioliq stosuję codziennie i nie wyobrażam sobie dnia bez jego pielęgnacji. Po umyciu twarzy żelem stosuję piankę łagodzącą podrażnienia i taki zestaw już od pół roku jest moim obowiązkowym rozkładem dnia

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czemu bioliq strasznie podrażnił mi twarz. Moja buzia jest czerwona, łuszczy się, jest sucha i strasznie piecze. Proszę mi pomóc, naprawdę nie wiem co mam już robić, ponieważ próbowałam już chyba wszystkich sposobów by sie tego pozbyć.. zaczynając od kremów, kończąc na okladów z rumianku. Ratunku..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okłady z rumianku nie są raczej dobrym pomysłem, bo rumianek często wykazuje tendencję do uczuleń. Można spróbować piankę z panthenolem i aloesem.

      Usuń
  13. Ja jestem bardzo zadowolona z żelu. Zniknęły zaskórniki, na które nic mi nie pomagało. Oprócz tego na czole zawsze miałam krostki - od kiedy używam Bioliq już ich nie mam. A opakowanie na miesiąc mi starcza (niecały zresztą), także nie przesadzajmy z tymi bakteriami. Jednak każdy ma inną cerę, na mnie akurat działa świetnie a na innych nie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jestem z bioliq'u. Po kilku dniach widać u mnie poprawe cery,gdzie wcześniej uzywalam wszystkiego tomiki,żele,peelingi etc i NIC nie pomagało a jak już coś pomogło to tylko z zaskornikami na nosie i to efekt na kilka godzin. Nie rozumiem tej nagonki na ten produkt:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam.
    4 razy myłam twarz żelem BioliQ.
    Niestety nie polecam, twarz piecze, czerwona, podrażniona.
    Czytałam opinie pozytywne i negatywne lecz postanowiłam spróbować.
    Niestety !
    Nie mogę używać. żelu BioliQ i jak najszybciej odstawiłam go.Myślę że składnik PEG uczulił mnie gdyż od roku czasu używam żelu do mycia twarzy innej firmy w skład którego znajduje się składnik SLS i nie mam podrażnień i jestem zadowolona.
    Niestety !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co robilas jak cie piekla twarz strasznie doradz bo niewiem co mam robic

      Usuń
  16. I tutaj na pani racje ja po użyciu tego żelu co pierwsze to miałam po nim podrażniona skórę a później to juz wysyp niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety poza odczuciem wygladzenia na policzkach u mnie nastąpił wysyp krostek na czole, ktore bola. Nigdy nie mialam problemow ze skora, sporadycznie pojawialy sie jakies pojedyncze wypryski. Pomysl z silikonowa nasadka fajny, tak samo zapach owego zelu natomiast jesli mialabym siegnac drugi raz po ten produkt to bym sie zastanowila czy warto. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń