niedziela, 17 września 2017

Jak wzmocnić paznokcie?

Ostatnimi czasy coraz bardziej popularny stał się manicure hybrydowy. Jakoś szczególnie mnie to nie dziwi, bo chyba każda kobieta marzy o zadbanych dłoniach i idealnych paznokciach. No a poza tym - to ogromna wygoda, bo... 'hybrydy' są odporne na zadrapania i rozdwajanie, błyszczące i trwałe, a wiec to idealna opcja dla leniwych. Raz na dwa tygodnie wizyta u kosmetyczki, koszt do przeżycia no i 'mamy spokój', a misterne zdobienia i ten błysk płytki paznokciowej cieszy oko. ;) Niestety czasami za taką wygodę trzeba słono zapłacić. Zdarza się, że manicure hybrydowy osłabia naszą płytkę paznokciową, dlatego nie należy korzystać z tej opcji cały czas. Dobrze jest przynajmniej raz na czas zrobić przerwę i zafundować naszym paznokciom solidną regenerację.

Dziś więc kilka słów na temat aptecznych specyfików do regeneracji płytki paznokciowej. Ale zanim o preparatach aptecznych, małe ostrzeżenie...

Uwaga na formaldehyd!

Jeśli w sklepie kosmetycznym poszukujecie odżywki do paznokci, warto zwrócić uwagę, aby nie zawierała w składzie formaldehydu. Swego czasu ogromną popularnością cieszyła się odżywka do paznokci Eveline 8 w 1 total action. Dziś okryta jest złą chwałą, a na wielu forach internetowych można przeczytać o jej negatywnym działaniu i zniszczeniach płytki paznokciowej. Winowajcą jest właśnie formaldehyd, inaczej aldehyd mrówkowy. Okazuje się, że w pewnych stężeniach działa rakotwórczo i drażniąco na skórę i błony śluzowe. Czasami działa alergizująco. Długotrwałe stosowanie odżywek z formaldehydem może prowadzić do zniszczenia płytki paznokciowej i tak zwanej onycholizy. Jest to oddzielenie się płytki paznokciowej od łożyska. 

Preparaty z aptecznej półki... 

W lepiej wyposażonych aptekach z szerokim asortymentem kosmetycznym bardzo często znajdziecie specjalistyczne preparaty i odżywki dla wzmocnienia paznokci:

1) na bazie odżywczych olejków:

Niewątpliwie najpopularniejszym preparatem tej kategorii jest-

"Regenerum"- regeneracyjne serum do paznokci. Preparat zawiera kompozycję czterech olejów: olej z orzeszków makadamia, olej ze słodkich migdałów, olej z pestek winogron i olej z nasion słonecznika i witaminy A i E. Konsystencja olejkowa, zapach dość przyjemny, i wygodny aplikator z pędzelkiem. Opinie różne - od pozytywnych, po wręcz fatalne. Ja osobiście nie stosowałam, ale zamierzam spróbować. ;)

Dość ciekawym specyfikiem wydaje się być także "Dermena Regenail odżywcze serum do paznokci". Skład podobny, czyli kompleks olejów wzbogacony witaminami. Tym razem mamy olej z nasion bawełny, olej ze słodkich migdałów, olej canola, olej z kiełków pszenicy, olej słonecznikowy, a także witaminy A, E i C. Wygodę stosowania i precyzyjne nałożenie preparatu zapewnia tubka z pędzelkiem, a przyjemność stosowania - piękny zapach. :) Cena przyzwoita, bo rzędu kilkunastu zł.

Jest jeszcze "Olejek do pielęgnacji paznokci Scholl Velvet Smooth" - kompleks 7 olejków oraz witamina E. Cena jednak jest już wyższa, bo Scholl się ceni. ;)

2) na bazie keratyny

Keratyna to białko, które jest zbudowane w dużej mierze z aminokwasów siarkowych. Jest ona głównym budulcem paznokci i włosów.

Gabinety kosmetyczne często proponują keratynowe prostowanie włosów, czy keratynowy zabieg odbudowujący płytkę paznokciową. Okazuje się, że keratynę znajdziecie też w odżywkach do paznokci.  Przykłady:

"Biovax serum odżywcze do paznokci" - w składzie poza keratyną mamy oliwę z oliwek, czy olej sojowy, a także witaminy.

"Balsam do paznokci 2x5 Herba studio". Poza aminokwasami keratyny w składzie olej rycynowy, oliwa, pantenol, witamina E i C, wosk pszczeli i ekstrakt ze skrzypu oraz beta-karoten. Koszt około 8 zł. Miałam kiedyś w aptece pacjentkę, która wychwalała go pod niebiosa.

3) na bazie ceramidów

Ceramidy to substancje lipidowe, które zapobiegają przesuszeniu płytki paznokciowej stanowiąc jej spoiwo. Działanie ceramidów w preparatach kosmetycznych nie zostało jeszcze dokładnie poznane, ale wiadomo, że wzmacniają one strukturę paznokci, i wygładzają powierzchnię płytki paznokciowej, a także zmniejszają łamliwość i rozdwajanie paznokci. Przykładem jest - "Pirolam odżywka do paznokci". Odżywka ma postać lakieru, który po zaaplikowaniu na płytkę paznokcia od razu nadaje połysk. Paznokcie wydają się mocniejsze i zdrowsze, ale tylko przy regularnym stosowaniu. 

4) inne...

"Novophane - krem do paznokci". Specyfik o bogatym składzie: 
wazelina, wosk pszczeli i ozokeryt - zmniejszają utratę wody. Gliceryna, mocznik i skwalen zapewniają nawilżenie paznokci. Lecytyna i olej migdałowy przywracają elastyczność komórek paznokcia. Dodatkowo mamy pantenol, witaminę E i biotynę, a więc.. na bogato. :) Osobiście nie stosowałam ale opinie słyszałam raczej na plus.

To oczywiście tylko wybrane przykłady. Warto pamiętać też o chyba najtańszej opcji, czyli oleju rycynowym. Pozyskuje się go z nasion tropikalnego drzewa Ricinus communis - Rącznika pospolitego. :) Nie wiem, czy wiecie, że olej rycynowy ma wiele zastosowań i w medycynie i w kosmetyce. Czasami stosowany jest jako środek na zaparcia, bo wzmaga ruchy perystaltyczne jelit. A w kosmetyce znajdziecie go w składzie mydeł, kremów, a także błyszczyków, czy szminek. Ale uwaga! Olej rycynowy, którego małą buteleczkę kupicie w aptece za kilka złotych może znacząco zregenerować i wzmocnić wypadające włosy. Pewnie wszyscy słyszeli o miksturze żółtko - olej rycynowy - oliwa z oliwek. A czy wiecie, że olej rycynowy wzmacnia też płytkę paznokciową? Najlepiej stosować go wówczas na ciepło, czyli trochę olejku do miseczki i podgrzewamy i wcieramy w paznokcie najlepiej codziennie. Osobiście nie próbowałam,  bo zniechęca mnie to podgrzewanie. Wolę opcje dla leniwych, czyli wersja 'na gotowe'. ;)


Warto również przeczytać:



środa, 6 września 2017

Sól - czy trzeba zachować umiar i dlaczego?

Moi drodzy, dzisiejszy artykuł będzie nieco odmienny od pozostałych. Czasem musi być jakieś urozmaicenie. Dietetykiem nie jestem, ale ostatnio staram się dbać o dobre nawyki żywieniowe. Różnie mi to wychodzi, bo czasami pokusa 'na słodkie' jest silniejsza niż moje postanowienia, ale się staram. Na tle statystyk jeśli chodzi o Polaków może blado nie wypadam, bo niestety nie są one zbyt optymistyczne. Prawda jest taka, że jadamy w pośpiechu, raczej nie dbamy o regularne pory posiłków, zjadamy zdecydowanie za mało owoców i warzyw, często sięgamy po żywność wysoko przetworzoną no i niestety ... lubimy posiłki późną porą... często tuz przed snem. Jest jeszcze coś. 

Polacy używają prawie trzykrotnie więcej soli niż wynosi zalecana dawka WHO. Nie brzmi to zbyt optymistycznie. Ale czemu tak się czepiam tej soli..? Zacznijmy od postaw...

Co to takiego sól kuchenna i gdzie się "ukrywa"..?

Sól kuchenna to nic innego jak chlorek sodu, czyli krystaliczny związek chemiczny składający się z kationów sodu i anionów chlorkowych. Hihi. Odezwała się moja dusza chemika. 
Sam chlorek sodu odgrywa ważną rolę, bo reguluje gospodarkę wodną i kwasowo-zasadową organizmu. Ale we wszystkim trzeba zachować umiar. Nadmierne spożycie soli zwiększa ryzyko wystąpienia niewydolności krążenia, czego dowiedli Finowie. Winowajca jest jeden - sód. To on odpowiada za zatrzymacie wody w organizmie, zwiększenie objętości płynów wewnątrzustrojowych i nadciśnienie tętnicze. Jakie są więc rekomendacje..?

Dzienne spożycie sodu ze wszystkich źródeł nie powinno przekraczać 2 gram sodu (czyli max 5 gramów soli dziennie). Ale mamy małą pułapkę - nie chodzi tylko o sól sypaną wprost z solniczki, ale także tą 'ukrytą'. Gdzie ją znajdziemy..?

1) W słonych przekąskach, takich jak chipsy, paluszki, orzeszki solone, krakersy, nachosy itp. A któż z nas ich nie lubi, prawda..? Jakże często zasiadamy przed telewizorem z paczką chipsów w jednej ręce, a kuflem piwa w drugiej. Pamiętajcie, że takie słone przekąski można z powodzeniem zastąpić choćby suszonymi owocami.

2) W konserwach i wędlinach.. Tak, tak.. czasami zachęcająco wyglądająca szyneczka dostarcza całkiem niezłą dawkę soli. I uwaga na wędzonki... w procesie wędzenia soli używa się całkiem sporo. A więc.. wędzona rybka również z umiarem.

3) W gotowych przyprawach jak choćby "Vegeta", "Kucharek" itp.. a przecież czasami lubimy je sypnąć do zupki 'na smak'. Uwaga także na kostki rosołowe. Zdecydowanie lepiej gotować bulion z warzyw i przyprawiać ziołami. Sporą dawkę soli mają także zupki w proszku, a więc ograniczmy tzw. gorące kubki. Starajmy się także nie korzystać z żywności wysokoprzetworzonej. 

4) W marynatach i kiszonkach. 

I można by wymieniać jeszcze dalej. A wiadomo... są też potrawy, których bez soli wielu z nas nie potrafi zjeść. Ja osobiście nie zjem np. jajecznicy, czy pomidora bez soli. A niesolone ziemniaki - nie przejdą mi przez gardło. No więc... sami widzicie - sól jest wszędobylska. A statystyki zatrważające... Solimy zdecydowanie za dużo... ba.. niestety zdecydowanie za dużo soli jedzą także dzieciaki... nawet maluchy poniżej 3 roku życia. 

Po co o tym wszystkim pisze? Żebyście byli czujni i kiedyś nie zapłacili 'słono' za swoje solne nawyki żywieniowe. 

Oczywiście nie ma co demonizować. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.

Jony sodowe znajdziecie w aptecznych preparatach do nawadniania, które stosuje się bądź przy biegunce, bądź przy wysiłku fizycznym, albo po prostu do nawodnienia przy upałach. Przy ryzyku odwodnienia nie wystarczy pić wody, ale także preparaty, które uzupełnią utracone elektrolity. 

Preparaty z aptecznej półki to np. "Litorsal", 'Elektrovit", "Orsalit". Reklamowany niegdyś jako cudowne remedium na tzw. kaca - "Riposton" to także preparat elektrolitowy. Elektrolity mają jedną oczywistą wadę - słony smak. Oczywiście producenci uciekają się do różnych sztuczek technologicznych i próbują ten słony smak maskować, ale różnie im to wychodzi. Jak dla mnie jedne z lepszych smakowo to "Elektrolity" z USP Zdrowie. Ale moim dzieciom i tak jakoś specjalnie nie podchodzą. 

Oby jednak  biegunki omijały nas szerokim łukiem. :)