niedziela, 25 kwietnia 2021

Calominal duo

Moi Drodzy mamy wiosnę, zatem najwyższy czas, aby zadbać o odpowiednią sylwetkę i zrzucić zbędne kilogramy, a więc... do dzieła. :) Oczywiście cudownych patentów na to, aby waga sukcesywnie spadała i ubywało centymetrów w pasie niestety nie ma. Dwa nieodzowne elementy do redukcji wagi ciała to dieta i aktywność fizyczna. I nawet jeśli apteczne półki uginają się od preparatów "na odchudzanie", to nie liczcie na to, że one zrobią za Was tą żmudną robotę. Bez szans. Mimo wszystko firmy farmaceutyczne co roku, szczególnie wiosną, wprowadzają nowości z tej kategorii i co roku znajdują się pacjenci, którzy wierzą w moc tych specyfików. Ostatnimi czasy w mojej aptece furorę robi nowość firmy Aflofarm: "Calominal duo". A więc... dziś kilka słów na temat tego nowego "cudeńka". ;)

Calominal duo okiem farmaceutki

Zacznę może od tego, że specyfik "Calominal duo" ma status wyrobu medycznego, czyli tak jakby coś pośredniego między lekiem, a suplementem diety. Definicja "wyrobu medycznego" jest dość skomplikowana i nie będę jej tutaj przytaczać, bo to nie jest istotne, ale co jest tutaj najważniejsze...? Wyroby medyczne to szeroka grupa produktów od najprostszych jak opatrunki, przez narzędzia chirurgiczne, implanty, soczewki kontaktowe, stenty, rozruszniki serca aż po specjalistyczny sprzęt jak tomograf. Zaliczamy do nich także przyrządy pomiarowe (termometry, ciśnieniomierze), środki antykoncepcyjne jak prezerwatywy, czy też środki do mycia i dezynfekcji. Zgodnie z definicją wyrób medyczny nie może leczyć przy wykorzystaniu metod farmakologicznych, ale rolą wyrobu medycznego jest wspomaganie leczenia - głównie metodami fizycznymi, chemicznymi czy mechanicznymi. No tak.. i teraz wszystko jasne dlaczego w reklamie "Calominalu duo" pada określenie, że wspomaga leczenie nadwagi. Zwał jak zwał, ale popatrzmy na skład.

Mamy tutaj duet: glukomannan i chitozan

Glukomannan to nic innego jak rozpuszczalny w wodzie polisacharyd uważany za błonnik pokarmowy. Pozyskiwany jest on najczęściej z korzenia rośliny  Amorphophallus konjac  (Dziwidło). Cóż za egzotyka. ;)  Sam glukomannan jest często dodawany do żywności jako zagęszczacz lub emulgator.  Nie jest to więc żadna nowość. Z racji na to, że ma zdolność pęcznienia i wiązania wody zmniejsza apetyt i reguluje pracę jelit. 

Chitozan z kolei to substancja otrzymywana z pancerzy skorupiaków, a dokładniej z chityny. Stosowany jest on w wielu dziedzinach, między innymi w kosmetologii jako składnik kremów nawilżających do pielęgnacji skóry suchej i odwodnionej. A jak z jego skutecznością w odchudzaniu? Przecież o to nam tutaj chodzi... Na pewno są pewne badania, które wskazują na to, że chitozan zmniejsza wchłanianie tłuszczów i co z tym związane redukuje także poziom cholesterolu (nawet o 20-30%). Z drugiej strony niektóre źródła wskazują, że do redukcji wchłaniania tłuszczu konieczne jest zastosowanie przed posiłkiem 4 g chitozanu, Sporo. Producent "Calominalu duo" nie podaje nam w ogóle dokładnego składu, a więc ciężko ocenić ile chitozanu mamy w jednorazowej porcji proszku. Natomiast czy są jakiekolwiek badania na skuteczność chitozanu we wspomaganiu redukcji masy ciała? Niestety tutaj podobnie szału nie ma.. Znalazłam jedynie badania na niewielkiej grupie pacjentów, które nie wykazały jednak, aby miało to jakieś istotne znaczenie, mimo, iż stosowane dawki chitozanu były spore bo na poziomie 3g.  A więc nie ma się co nastawiać na efekt wow!

Teraz trochę ekonomii... Opakowanie "Calominalu duo" zawiera 150 g proszku do sporządzania zawiesiny. Zalecane dawkowanie w redukcji wagi ciała to 2 dawki dwa razy dziennie, czyli cała paczka starcza nam na zaledwie dwa tygodnie. Średnio opłacalne, bo nie jest to specyfik tani - w aptekach stacjonarnych trzeba za niego zapłacić około 60 zł, czyli miesięczna kuracja to koszt około 120 zł. Czy warto..? Moim zdaniem nie. Pamiętajcie, że nie ma cudownych środków na zrzucanie zbędnych kilogramów, natomiast jeśli chcecie się wspomagać i Waszym problemem jest nadmierny apetyt, to podobny efekt jak po "Calominalu duo" uzyskacie stosując po prostu błonnik... Niekoniecznie musi to być preparat z apteki, a na przykład otręby owsiane jako dodatek do jedzenia. ;)

A jeśli kogoś zafascynował chitozan - to pamiętajcie, że to nie jest jedyny specyfik z tym składnikiem. Od dawna mamy bowiem w obrocie na przykład "Olimp chtosan+ chrom", ale jest to suplement diety i zawartość chitozanu w 1 kapsułce to tylko 400 mg, a więc nawet w porcji dziennej nie osiągamy dawek które były stosowane w tych nielicznych badaniach.

Tyle na dziś. Pamiętajcie, że aby zrzucić nadmiarowe kilogramy trzeba wdrożyć odpowiednią dietę i dołączyć jeszcze regularną aktywność fizyczną. :) Ja akurat nie jestem na etapie odchudzania, ale jak tylko pogoda się ustabilizuje na dobre, planuję pieszo chodzić do pracy przynajmniej 2 razy w tygodniu. :) Ot tak dla zdrowia. :)

Warto również przeczytać:


niedziela, 18 kwietnia 2021

Co na zgagę..?

Jednym  z częstych problemów, z jakimi zgłaszają się do apteki pacjenci jest zgaga. Obecnie chyba w rankingach sprzedażowych kategorii zgaga, refluks, brylują leki z grupy IPP (inhibitory pompy protonowej).. ale właściwie nie powinny one być stosowane jako leki I rzutu. I co ważne- nie powinny być stosowane przewlekle bez konsultacji z lekarzem! Jeśli zgaga towarzyszy nam niemal każdego dnia, zdecydowanie warto odwiedzić gastrologa - nawet w dobie pandemii. 

Jeśli dolegliwości pojawiają się sporadycznie, to pierwszym krokiem powinna być odpowiednia dieta, czyli...

- unikanie potraw, które wywołują zgagę. Oczywiście jest to kwestia indywidualna, ale myślę, że warto wykreślić z codziennego jadłospisu potrawy tłuste, ciężkostrawne i mocno przyprawione.. Wiem, wiem.. zbliża się sezon grillowy, ale nie ma lekko. Mus to mus. Zaleca się też ograniczyć napoje gazowane, soki owocowe oraz kawę. Z napojami gazowanymi pewnie pójdzie lekko, bo podatek cukrowy sam w sobie spowodował ograniczenie sprzedaży topowych napojów jak "Fanta", "Cola", "Sprite" ;) 

- unikanie przejadania się. Tak, tak.. Często przyczyną zarzucania treści pokarmowej i związanego z tym uczucia pieczenia w przełyku jest po prostu obżarstwo, a więc jedzmy częściej, ale mniejsze porcje... I niech wejdzie nam w nawyk zjadanie ostatniego posiłku 2-3 godziny przed snem.

No dobrze... Tyle tytułem wstępu. A teraz małe pytanie. Pamiętacie jeszcze lek "Ranigast"..? Co się stało, że od jakiegoś czasu nie kupicie go w aptece..?

Gdzie zniknął "Ranigast"..?

W 2019 roku Główny Inspektor Farmaceutyczny, który czuwa nad bezpieczeństwem stosowania produktów leczniczych najpierw wstrzymał w obrocie, a potem wycofał z obrotu wszystkie leki zawierające jako substancję leczniczą ranitydynę (w tym popularny "Ranigast max" i "Ranigast pro" w tabletkach)... Co było powodem takiej decyzji.? Powodem było otrzymanie w systemie Rapid Alert informacji o wykryciu zanieczyszczenia = N-nitrozodimetyloaminy (NDMA) w niektórych produktach leczniczych  zawierających ranitydynę, które były w obrocie na rynkach innych państw. NDMA jest substancją toksyczną i może powodować bowiem uszkodzenia wątroby. Do tej pory leki z ranitydyną nie są już dostępne w aptece, ale.. mimo wszystko czasami zjawia się pacjent, który poszukuje "Ranigastu". Niektórzy mają jeszcze w domach stare opakowania, ;) ale więc co mamy w zamian..?

Wykorzystując popularność "Ranigastu" już jakiś czas temu producent wprowadził do obrotu lek "Ranigast S.O.S". Opakowanie podobne, ale oczywiście w środku nie ma ranitydyny, tyllko substancje zobojętniające: wodorowęglan sodu i węglan wapnia, a także: alginian sodu, kwas alginowy. Są to tabletki do ssania o smaku cytrynowo-miętowym. Na pewno na plus szybkość działania, natomiast warto wiedzieć, że jest to preparat do stosowania doraźnego, czyli świetnie sprawdzi się jeśli zgaga "łapie" nas raz na czas i chcemy szybko zniwelować jej skutki. Po konsultacji z lekarzem specyfik może być stosowany w ciąży i przy karmieniu piersią. Ale oczywiście nie jest to jakaś nowość, bo grupa leków zobojetniających jest bardzo szeroka: jak choćby "Rennie", "Manti", "Alugastrin", czy "Gaviscon".

Alternatywy dla "Ranigastu"

Nowością natomiast jest specyfik "Famotydyna Ranigast", który niedawno pojawił się na aptecznych półkach. Pod koniec ubiegłego roku URPL (Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych) wydał decyzję o zmianie kategorii dostępności z "na receptę" na OTC (bez recepty) dla famotydyny w dawce 20mg ("Famotydyna Ranigast"). I tutaj występuje już większe podobieństwo do klasycznego "Ranigastu", który zniknął z aptecznych półek. Jakie są podobieństwa..? 

Zarówno ranitydyna, jak i famotydyna nalezą do grupy antagonistów receptora H2, czyli to ta sama grupa leków. Ich mechanizm  działania opiera się na blokowaniu receptora histaminergicznego H2, przez co zmniejsza się wydzielanie kwasu solnego, a o to nam chodzi. 

Famotydyna zmniejsza sekrecję kwasu żołądkowego nawet o 70%, a więc sporo, :) trzeba również podkreślić duże bezpieczeństwo stosowania. Lek działa dość szybko, bo maksymalny efekt terapeutyczny obserwuje się po 2 godzinach od podania. Z racji na fakt, że famotydyna skutecznie hamuje nocne wydzielanie kwasu solnego, lek dobrze sprawdzi się w przypadku zgagi pojawiającej się wieczorem lub nocą. Co ciekawe famotydynę można stosować jako lek osłonowy przy lekach przeciwzapalnych, aczkolwiek skuteczniejsze są leki z grupy IPP (omeprazol, pantoprazol). Opakowanie leku "Famotydyna Ranigast" jest łudząco podobne do zwykłego "Ranigastu" i przyznam, że irytuje mnie ta nazwa. Oczywiście wiadomo, że to celowy zabieg producenta - tzw. marka parasolowa ;) i wykorzystuje się tutaj popularność jednego produktu, czyli lidera, który jest dobrze znany społeczeństwu, do promocji czegoś nowego.

A niestety zdarza się to w farmacji bardzo, bardzo często, bo już wcześniej mieliśmy "Ibuprom zatoki" spray - który oczywiście w składzie ibuprofenu nie ma, czy plastry "Pyralgina thermo hot"- także bez pyralginy, ;) ale przeciętny konsument myślał inaczej. Myślę, że teraz też tak będzie... Pamiętajcie więc: "Famotydyna Ranigast"- nie ma w składzie ranitydyny, bo ta została wycofana z obrotu.

I jeszcze ciekawostka. Sama famotydyna nie jest tutaj wcale nowością. Na receptę mamy leki z famotydyną w dawce 20 i 40 mg ("Famogast"). A już wcześniej na rynku specyfików bez recepty mieliśmy famotydynę w dawce 10 mg ("Famidyna").

Tyle na dziś. Miłego niedzielnego popołudnia!

Warto również przeczytać:


sobota, 10 kwietnia 2021

Witamina D3 - rekomendacje i przegląd preparatów z aptecznej półki

Moi Drodzy dzisiejszy artykuł postanowiłam poświęcić witaminie D:), ponieważ zarówno w prasie, jak i TV ciągle o niej głośno.

Z racji na pandemię na pewno istotne jest, że mamy już badania, które potwierdzają korzystny wpływ witaminy D3 na odporność organizmu. I uwaga rodzice! Są badania kliniczne, które potwierdzają, że suplementacja witaminą D3 zmniejsza ryzyko próchnicy aż o 49%. Sporo, a wiadomo, że zdrowe zęby to podstawa. Szerzej o roli witaminy D pisałam wiele w artykule: http://zapytaj-farmaceute.blogspot.com/2013/05/witamina-d.html

Dziś skupię się na rekomendowanych dawkach i preparatach, jakie znajdziecie w aptece, bo ostatnio troszkę się z nimi pozmieniało.

Witamina D jest witaminą na swój sposób wyjątkową. A skąd takie stwierdzenie..? Witaminy to związki chemiczne, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu i których organizm nie potrafi sam wytworzyć, tyko dostarczamy je z pożywieniem. Witamina D wyłamuje się nieco z te definicji, bo na drodze prostej reakcji chemicznej powstaje w skórze pod wpływem promieniowania UV. Ale skórna synteza witaminy D zależy od wielu czynników, tj. szerokość geograficzna, pora roku, zachmurzenie itp. 

Jakie są zalecenia dotyczące suplementacji witaminy D3..?

Noworodki i niemowlęta 0-6 miesięcy --- 400 IU dziennie od pierwszych dni życia (niezależnie od sposobu karmienia)

Niemowlęta 6-12 miesiąca --- 400-600 IU w zależności od zawartości witaminy D w diecie

Dzieci 1-10 lat 600-100 IU cały rok

Dzieci 11-18 lat--- 800-2000 IU cały rok

Dorośli 19-65 lat --- 800-2000 IU cały rok

Dorośli 65-75 lat --- 800-2000 IU cały rok 

Seniorzy powyżej 75 roku życia --- 2000-4000 IU cały rok

ALE UWAGA! Jeśli dzieci od 1-18 roku życia i dorośli do 65 roku życia przebywają na słońcu bez kremu z filtrem minimum 15 minut dziennie z odkrytymi nogami i przedramionami to w okresie od maja do września można zrezygnować z suplementacji, choć oczywiście w dalszym ciągu jest ona bezpieczna i zalecana. 

Seniorom powyżej 65 roku życia zaleca się suplementację cały rok.

Szczególną grupą są osoby powyżej 75 roku życia, bo u nich zapotrzebowanie na witaminę D3 jest zwiększone. Ostatnio ukazała się uchwała Zespołu do spraw Suplementów Diety, który określił maksymalną zawartość witaminy D w zalecanej porcji dziennej w suplementach diety a poziomie:

4000 IU - dla suplementów dla osób zdrowych powyżej 75 roku życia

2000 IU - dla suplementów dla zdrowej populacji osób dorosłych do 75 roku życia

Jako ciekawostkę podam jeszcze fakt, że mamy już badania z randomizacją, które wykazały, że u osób powyżej 75 roku życia suplementacja do 4000 IU wit D/dobę zmniejsza ryzyko upadków (o niemal 20%), zmniejsza ryzyko złamań kości udowej o 37 %, zmniejsza ryzyko innych złamań  o 31%. Myślę więc, że naprawdę warto zainwestować w witaminę D. 

No dobrze.. to przejdźmy zatem do aptecznych preparatów z witaminą D3.

Jaki preparat z witaminą D3 wybrać..?

Oczywiście jak to zwykle bywa, w aptece znajdziecie całą masę preparatów z witaminą D3. Jak więc wybrać preparat dla siebie..? Zacznę może od tego, że mamy dwie kategorie specyfików do wyboru: leki i suplementy diety.

LEKI

Do niedawna jedynym specyfikiem z witaminą D3 w postaci tabletek do połykania o statusie leku był "Vigantoletten" - tabletki w dawce 500 IU i 1000 IU. Oczywiście dalej jest on dostępny w sprzedaży. Ale uwaga - są to tabletki, a wiadomo, że witamina D3 należy do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Myślę, że decydując się na ten preparat warto pamiętać, aby spożywać go z posiłkiem - najlepiej z dodatkiem tłuszczu. Wtedy zdecydowanie lepiej się wchłonie. 

Nie wiem, czy wiecie, ale specyfik "Vigantoletten max", który zawiera witaminę D3 w dawce 2000 IU to już suplement diety. Postać to już nie tabletki, ale  kapsułki.  Witamina D3 rozpuszczona jest w oleju palmowym/kokosowym. To dobrze, bo jak już wspominałam witamina D3 lepiej wchłania się z oleju, ale... wchłanianie zależy też od tego, jaki to jest olej. I tutaj lepiej wypada choćby olej krokoszowy.

Jak to zwykle bywa - konkurencja nie śpi ;), a więc obecnie mamy już zarejestrowane inne preparaty z witaminą D3 o statusie leku. Pewnie już o tym wiecie z TV. Jakie to leki..?

- Trio: "Vigalex BIO 1000 IU"- opakowanie 30 lub 90 tabletek , "Vigalex Forte 2000 IU"- 60 i 120 tabletek i "Vigalex Max 4000 IU" - 60 tabletek. Tak jak w przypadku "Vigantoletten" z racji na postać tabletki, warto spożywać lek z posiłkiem, aby zwiększyć wchłanianie

- Duet: "Ibuvit D3 2000 IU", "Ibuvit D3 4000 IU". Tutaj mamy postać kapsułek, gdzie witamina D3 jest w oleju krokoszowym. A więc całkiem w porządku :)

Dla tych, którzy wolą postać płynną jest jeszcze lek "Vigantol"- krople. Jedna kropla zawiera 500 IU witaminy D3. Specyfik jeszcze jakiś czas temu wydawany był z apteki na podstawie recepty, obecnie jest już od jakiegoś czasu w sprzedaży odręcznej.

Wiadomo, że leki mają przewagę nad suplementami, bo chodzi tutaj o całą procedurę badań klinicznych. Jeśli więc macie stwierdzony niedobór witaminy D3 - warto wybierać właśnie specyfiki o statusie leku, bądź zwrócić się do lekarza, który pokieruje leczeniem.

Profilaktycznie - dobrej jakości suplement diety z witaminą D3 także powinien spełnić swoje zadanie.

SUPLEMENTY DIETY

W aptece znajdziecie bardzo dużo suplementów z witaminą D3. Nie ma się co temu dziwić, bo skoro witamina D3 jest na topie, producenci to wykorzystują. Na co zwracać uwagę..? U mnie w aptece dużą popularnością wśród pacjentów cieszy się rodzina suplementów "Molekin" (Molekin D3 2000 j.m, Molekin Forte D3 4000 j.m.) pewnie z racji na reklamę w TV.  Ja jak już wspominałam - nie mam przekonania do witaminy D3 w formie tabletek. Przyczyna jest prosta - witamina D3 należy do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach i zdecydowanie lepiej wchłonie się z kapsułek olejowych. Stosując preparaty w formie tabletek, zawsze należy pamiętać o spożywaniu ich z posiłkiem bogatym w tłuszcz, co może być kłopotliwe.

Jeśli więc sięgacie po suplement z witaminą D3, to warto zawsze wybierać preparat sprawdzonej firmy i w formie kapsułek, gdzie witamina D3 rozpuszczona jest w oleju, bo to jest gwarantem jej dobrej przyswajalności. Wtedy nie ma konieczności stosowania specyfiku z posiłkiem bogatym w tłuszcz, co dla przeciętnego konsumenta jest bardzo wygodne. No dobrze.. wiemy, że lepiej w oleju, ale olej olejowi nierówny.

Wiele producentów wykorzystuje jako nośnik kwasy tłuszczowe o średniej długości łańcucha (MCT). Są jednak doniesienia, że wchłanianiu witaminy D sprzyja obecność długołańcuchowych kwasów tłuszczowych (linolowego, arachidonowego). Jednym z bogatych źródeł kwasu linolowego jest olej krokoszowy (zawiera 63-72% kwasu linolowego). Co ciekawe, wykazuje on też korzystne działanie metaboliczne np. u osób chorujących na cukrzycę typu II. Moim zdaniem więc warto wybierać preparaty z witaminą D3 w kapsułkach, gdzie jest ona w oleju krokoszowym. Mamy ich na rynku całkiem sporo. Ja akurat najbardziej lubię "Vitrum D3", którego dodatkową zaletą są małe, łatwe do połknięcia kapsułki.  

Trzymajcie się ciepło i korzystajcie z obecnej pogody, bo znów za kilka dni powrócą chłodne dni. :)


Warto również przeczytać: