Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cellulit. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą cellulit. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 października 2014

Bluszcz pospolity alternatywą dla "Mucosolvanu"

Kiedyś zapowiadałam, że na blogu będą raz na czas pojawiać się wątki o tematyce ziołowej. Było ich już trochę, ale ostatnio na tym polu mały zastój. No cóż... jest tyle innych tematów. ;) Postanowiłam jednak na wasze życzenie powrócić do cyklu ziołowego. Dziś w roli głównej - bluszcz pospolity:) Dlaczego...? Już tłumaczę...

Zapewne gdybym zapytała Was o najbardziej znany syrop na mokry kaszel, to w większości padłaby odpowiedź "Mucosolvan" lub "Flegamina". I słusznie. :) W kategorii syropy wykrztuśne te dwa leki właściwie nie mają sobie równych. Ich stosowanie jest niezmiernie popularne nie tylko u dorosłych, ale także u dzieci w wieku szkolnym, a nawet niemowlaków. Sama się o tym przekonałam - co idę z dzieciakami do lekarza z mokrym kaszlem, któremu towarzyszą trudności z odkrztuszaniem wydzieliny, dostaję zalecenie: 'albo "Flegamina", albo "Mucosolvan"'. Ale dlaczego o tym piszę...?

Nie wiem, czy wiecie, ale ambroksol (zawarty w "Mucosolvanie") a także bromheksyna (zawarta we "Flegaminie") zostały wzięte pod lupę Europejskiej Agencji Leków (FDA). Bada ona ww. substancje pod kątem bezpieczeństwa stosowania. Wszystko na wniosek Belgijskiej Agencji Leków (AFMPS), która stoi na stanowisku, że stosowanie ambroksolu u dzieci może być niebezpieczne. Pojawiły się bowiem doniesienia o reakcjach alergicznych (nawet tak poważnych jak wstrząs anafilaktyczny), a także poważnych reakcjach skórnych - związanych z zastosowaniem ambroksolu. Kto wie czy w przyszłości leki z ambroksolem, bądź bromheksyną nie będą wydawane z apteki tylko na podstawie recepty lub nie znikną w ogóle z aptek... No właśnie... Oczywiście nie było moim zamysłem sianie paniki ;) ale wydaje mi się, że warto troszkę rozsądniej podchodzić do stosowania obu preparatów u dzieci i ich nie nadużywać. 

A jeśli nie "Mucosolvan", czy "Flegamina", to co...?


sobota, 9 marca 2013

Detocell i Cellasene

Witajcie w ten ponury marcowy weekend. Nie wiem jak Wy, ale ja już z utęsknieniem czekam na wiosnę, nie tylko kalendarzową, ale przede wszystkim pogodową ;) No właśnie... 
Idzie wiosna, a zaraz potem lato i znów na topie będą suplementy na cellulit, rozstępy i odchudzanie. Jakiś czas temu natknęłam się na jakże wymowną reklamę specyfiku "Detocell" firmy Hasco, który skutecznie redukuje od wewnątrz znienawidzoną przez kobiety "pomarańczową skórkę". Hehe...  Pomarańcza w reklamie jakże apetyczna... ;) Uwielbiam cytrusy... :) a Pani prezentująca efekty kuracji naprawdę sexi... ;) I na dodatek w reklamie pada informacja, że aktualnie przy zakupie "Detocell", drugi produkt powiązany tematycznie - "Avoslim" na odchudzanie, otrzymamy gratis. Same korzyści :) Nic tylko brać. No właśnie... 
Ale czy to rzeczywiście innowacyjny produkt na rynku suplementów "antycellulitowych", który może zdziałać cuda? 

Patrząc na skład, mi na pierwszy rzut oka nasuwa się podobieństwo do  włoskiego preparatu "Cellasene GOLD", który ma już swoją renomę. W jego składzie mamy:
-wyciąg z nostrzyka żółtego, który zmniejsza przepuszczalność ścian naczyń i  zwiększa przepływ limfy
-wyciąg z wąkrotki azjatyckiej, który w połączeniu z olejem sojowym i olejem z ogórecznika wzmacnia włókna kolagenowe i poprawia elastyczność skóry
-suchy wyciąg z miłorzębu japońskiego, który poprawia drenaż limfatyczny, usprawnia przepływ krwi
-suchy wyciąg z morszczynu pęcherzykowatego, który stymuluje przemianę materii i  zwiększa spalanie tłuszczu
-bioflawonoidy z nasion winogron o działaniu antyoksydacyjnym
-oleje z ryb, które są silnymi przeciwutleniaczami, chronią tkanki i naczynia


piątek, 25 maja 2012

Cellulit c.d.

Dziś tak jak obiecałam będzie troszkę o substancjach, które możemy znaleźć w kosmetykach na cellulit, bo jest ich spora różnorodność. Właściwie można by stwierdzić, że leczenie cellulitu za pomocą preparatów kosmetycznych polega głównie na zmniejszeniu przepuszczalności naczyń krwionośnych, redukcji obrzęków i przyspieszeniu spalania tłuszczów.

Co więc znajdziemy w specyfikach na cellulit...? 
Zrobiłam sobie taką małą analizę składu i najczęściej jednym ze składników są substancje uszczelniające naczynia krwionośne, głównie związki z grupy  flawonoidów (rutyna, kwercetyna) zawarte między innymi w kasztanowcu, nagietku, lukrecji czy rumianku.
W kosmetykach na cellulit można też znaleźć wyciąg z brzozy, który dzięki właściwościom drenującym wspomaga redukcję obrzęków, a także stymuluje eliminację szkodliwych produktów przemiany materii poprzez działanie moczopędne. Brzoza może być tez stosowana jeśli poza cellulitem, występuje tendencja do pękających naczynek krwionośnych, bo zawiera też substancje zmniejszające kruchość naczyń włosowatych.
Poza tym często zauważyć można w składzie substancje określane jako "spalacze tłuszczu"... Są to najczęściej tzw. ksantyny (kofeina, teobromina, teofilina), które łatwo wchłaniane przez skórę stymulują proces spalania złogów tłuszczu w skórze i ograniczają proces ich powstawania ;) 

Ale ja, jeśli chodzi o kofeinę, to wolę wypić sobie jakąś dobrą kawkę ;), bo chyba nie ma nic lepszego niż aromatyczna poranna kawka w miłym towarzystwie ;) Niestety to miłe towarzystwo z rana mam rzadko, bo mąż  jest z tych "antykawowych" ;) Dobrze, że w pracy zawsze się znajdzie czas na chwilę kawową ;) z koleżankami. 

Wracając do tematu, to nie sposób też zapomnieć o L-karnitynie, która w istotny sposób zwiększa usuwanie tłuszczu podskórnego, transportując wolne kwasy tłuszczowe powstałe po rozpadzie tłuszczów do komórek, gdzie zostaną wykorzystane jako źródło energii. L-karnitynę zawiera np. preparat Farmona Nivelazione woman "koncentrat aktywnie wyszczuplający antycellulit" albo z firmy Norel "Krem wyszczuplający z kompleksem antycellulitis".

Z innych interesujących składników warto również wspomnieć o pieprzowcu rocznym, którego głównym składnikiem jest kapsaicyna, która poprzez działanie rozgrzewające stymuluje mikrokrążenie i przyczynia się do oczyszczenia organizmu z toksyn i tłuszczów. Ciekawe działanie wykazuje też wyciąg z wąkrotki azjatyckiej, który pobudza syntezę kolagenu i elastyny, co w istotny sposób wzmacnia i uelastycznia skórę, wzmacnia naczynia krwionośne, a także poprawia krążenie krwi, co sprawia, że tkanki są lepiej dotlenione a szkodliwe produkty przemiany materii szybciej eliminowane. Jak widać więc współczesna kosmetyka czerpie mnóstwo ze składników naturalnych, a to chyba dobrze. ;)

Czym więc się kierować przy wyborze kosmetyku..? 
Po pierwsze zwracajcie uwagę na skład i pamiętajcie, aby kosmetyk był dopasowany do typu cery, zwłaszcza jeśli jest to cera z tzw. problemami i np. przy skórze skłonnej do pękania naczynek krwionośnych, unikajcie preparatów z  ksantynami, a wybierajcie raczej te z dużą ilością flawonoidów ;))  Pamiętajcie również o masażu  przed aplikacją preparatu, na pewno zwiększy on jego efektywność ;) oraz o aktywności fizycznej i spożywania dużej ilości płynów. To również część sukcesu, bo sam kosmetyk niestety cudów nie zdziała, choćby był najdroższy ;)

A po weekendzie zapraszam zainteresowanych na artykuł o problemach stawowych ;) reumatycznych i nie tylko.


Warto również przeczytać:

poniedziałek, 21 maja 2012

Jak się pozbyć cellulitu?

Witam po pięknym, słonecznym weekendzie... Nie wiem jak Wy, ale ja wypoczęłam ;) Taka piękna pogoda przypomina mi, że trzeba się troszkę wziąć za siebie, bo zbliża się sezon bikini ;) Również do apteki coraz częściej przychodzą pacjentki z prośbą o zarekomendowanie jakiegoś skutecznego specyfiku na cellulit. 
Czy mamy jakiś super środek na tą przypadłość? Zacznę może od tego, co to takiego jest cellulit. Kiedyś traktowany był jako defekt kosmetyczny, natomiast obecnie cellulit uznaje się za chorobę tkanki podskórnej o charakterze metabolicznym, która polega na patologicznym przeroście komórek tłuszczowych (tzw. adipocytów). Powiększone komórki tłuszczowe zgromadzone w ciasnych przegrodach tkanki łącznej, powodują powstawanie zagłębień w skórze i uciskają na naczynia krwionośne i limfatyczne. Wywołuje to zaburzenia mikrokrążenia płynów w skórze i tkance podskórnej oraz obrzęki i nagromadzenie się produktów przemiany materii... Tkanki otaczające ulegają deformacji, a skóra staje się nierówna i przypomina swym wyglądem skórkę pomarańczy, co chyba jest zmorą większości kobiet: młodych i dojrzałych, szczupłych i otyłych. Przyczyny cellulitu mogą być różne, ale jedną z głównych są hormony ;) 

Rozwój cellulitu jest z reguły kilkuetapowy. Można wymienić następujące stadia cellulitu: 
- lekkie - nie można go zobaczyć gołym okiem, efekt skórki pomarańczowej jest widoczny dopiero po ujęciu skóry w fałdę, zmiany skórne nie są bolesne, 
- średniozaawansowane - zagłębienia skóry widoczne są podczas napinania mięśni w pozycji stojącej, pojawiają się wtedy dodatkowe zaczerwienienia i jasne pasma, w badaniu palpacyjnym wyczuwa się drobne grudki i bardzo drobne guzki,
-zaawansowane - rowki i uwypuklenia oraz pasma zaczerwienień i rozjaśnień widoczne w spoczynku, także na łydkach, zmiany skórne są bolesne przy ucisku. 

Pamiętajcie Drogie Panie, że leczenie cellulitu zawsze powinno przebiegać na kilku płaszczyznach, nie wystarczy tylko smarować się niby cudownymi kosmetykami, na które czasami skuszone reklama wydajemy fortunę...  ;) Właśnie ostatnio widziałam na przystanku autobusowym reklamę nowego specyfiku na cellulit, a mianowicie Ujędrniający żel antycellulitowy NIVEA Q10 plus ;) 
Według reklamy wyraźnie zmniejsza on oznaki cellulitu w 3 tygodnie, ale raczej nie wierzcie w takie bzdury. Moim zdaniem, aby zmniejszyć cellulit konieczne jest połączenie kilku elementów. 
Przede wszystkim ważna jest odpowiednia dieta, złożona z bogatych w warzywa i owoce posiłków i dużej ilości płynów. Warto natomiast wykreślić z jadłospisu produkty przetworzone i pełne konserwantów, barwników i aromatów, ograniczyć sól i słodycze (proponuję zastąpić biały cukier miodem) oraz używki (alkohol, kawa). Bardzo ważnym natomiast składnikiem diety antycellulitowej powinien być błonnik, zarówno ten rozpuszczalny w wodzie, który spowalnia wchłanianie tłuszczu (występuje w cytrusach i jabłkach), jak i nierozpuszczalny w wodzie, chroniący przed zaparciami (ciemny ryż, gruboziarniste pieczywo, kasze). 

Apropos jabłek to w weekend będąc w Warszawie miałam okazję spróbować   napój piwny Sommersby ;) Nie jest to co prawda typowy cider (które uwielbiam), ale mieszanka piwa i soku jabłkowego, w smaku jednak naśladująca słodki cider. Z braku laku i trudnej dostępności ciderów w Polsce  (co mnie niezmiernie dziwi) może być ;) 

Wracając do głównego tematu - bardzo ważna jest również aktywność fizyczna. Sporty takie jak jazda na rowerze, bieganie, szybkie marsze poprawiają krążenie i przepływ limfy ;) co ułatwia usuwanie toksyn z organizmu, jednak ważna jest tutaj regularność. Na pewno przydałoby się też byłoby zafundować sobie jakiś aerobik, bo przyspieszymy w ten sposób spalanie tłuszczu. Jeśli ktoś jest zwolennikiem jogi, to również poprawi dzięki niej sprężystość i elastyczność skóry. Warto pokusić się też o zmianę nawyków sprzyjających powstawaniu cellulitu (wysokie obcasy, obcisłe ubrania, długotrwałe siedzenie za kierownicą, czy za biurkiem, gorące kąpiele). 

A co poza tym...? Mamy oczywiście całą gamę kosmetyków na cellulit, ale pamiętajcie, że ich aplikacja powinna być poprzedzona dobrze wykonanym masażem, który odpowiada za rozbijanie tkanki tłuszczowej, pobudzanie krążenia i przepływu limfy w skórze, co przyspiesza eliminację toksyn. Masaż powinno się wykonywać po kąpieli lub prysznicu o naprzemiennej temperaturze wody, co pobudza krążenie, bądź gołą ręką, bądź też np. myjką z trawy morskiej. Zawsze zaczynamy masaż od kostek, przesuwając się kolistymi ruchami w kierunku ud. Po takim masażu na pewno skuteczność preparatu antycellulitowego będzie zdecydowanie lepsza. I jeszcze taka jedna uwaga, w przypadku skóry skłonnej do pajączków nie należy stosować preparatów z kofeiną czy teofiliną, bo rozkurczają one naczynia, co osłabia ich ścianę ;) O substancjach aktywnych stosowanych w najpopularniejszych kosmetykach antycellulitowych będzie następnym razem ;) ponieważ jest to dość szeroki temat.

Jakie jeszcze mamy możliwości? Na pewno każdy wie, że jest całe mnóstwo metod leczenia cellulitu z zastosowaniem zabiegów kosmetycznych, jednak pamiętajcie, że nie wystarczy taki jednorazowy zabieg, na który pewnie niejedna z Was chętnie by się skusiła, ale konieczne będzie minimum kilkukrotne jego powtórzenie. Często są to bardzo duże koszty, które niestety przekraczają możliwości finansowe większości z nas ;) Tym mało optymistycznym akcentem kończę na dziś ;) i zapraszam na następny artykuł, który będzie kontynuacją moich dzisiejszych wywodów. 



Warto również przeczytać:

Cellulit c.d.

Hydrominum

Detocell i Cellasene