Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podróże. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 sierpnia 2014

Ceny leków na Słowacji

Dziś będzie krótko, gdyż po ostatniej nieobecności mam jeszcze od Was sporo komentarzy i maili do odpisania. ;)
Wśród moich starych artykułów stale sporym zainteresowaniem cieszy się artykuł o cenach leków w Czechach, który swoją drogą wymagałby nieco aktualizacji, gdyż od czasu jego publikacji czeska korona staniała o ponad 10%, niektóre ceny leków też uległy zmianie, stając się w większości jeszcze bardziej korzystnymi dla klientów z Polski. Postaram się taką aktualizację wykonać i opublikować w ciągu najbliższych tygodni.

Tym razem jednak będzie coś dla mieszkańców południowej i południowo-wschodniej Polski, zwłaszcza, iż ostatnio wracając z południa Europy, odwiedziłam dwie apteki na Słowacji, pytając się o ceny niektórych leków. Być może nie są one aż tak korzystne jak w Czechach, ale można również znaleźć kilka interesujących pozycji.
Dodam, iż w większości przypadków aby kupić dany lek w słowackiej aptece potrzebna jest recepta, poza tym trzeba zdawać sobie sprawę, iż mając polską receptę zawsze płacimy cenę pełnopłatną. Jeśli nawet lek jest refundowany, tylko mając receptę od słowackiego lekarza, możemy kupić go ze zniżką.

Od razu uprzedzę też ew. pytania dotyczące "Adipexu". ;) W przeciwieństwie do Czech, na Słowacji go nie kupicie, gdyż z uwagi na niebezpieczne dla zdrowia działania niepożądane, podobnie jak w Polsce i większości krajów UE, został on wycofany z obrotu na tamtejszym rynku. 
Kupicie w słowackiej aptece natomiast np. "Detralex" czy... uwaga (!) "Bioparox", które nie są dostępne w Polsce. "Detralex" jeszcze można w Polsce czymś zastąpić, bo preparatów z diosminą jest wiele, ;) natomiast z "Bioparoxem" jest już gorzej. Właściwie w Polsce nie jest obecnie zarejestrowany żaden preparat w aerozolu z antybiotykiem do stosowania miejscowego. "Bioparox" został wycofany z rynku już kilka lat temu, mimo, że był naprawdę ciekawą alternatywą dla antybiotyków stosowanych doustnie. :)

Poniżej przedstawiam tabelę porównawczą wybranych leków, jest to cena pełnopłatna, czyli na polską receptę. Na niebiesko zaznaczyłam leki dostępne bez recepty.
Przy przeliczeniu na złote przyjęłam kurs 1 EUR = 4,20 zł. 
Cena w Polsce jest ceną danego leku w mojej aptece w chwili pisania artykułu, oczywiście w innych aptekach może się ona różnić i być bardziej, bądź mniej korzystna. ;)

Jeśli macie pytania o inne leki, proszę zadawajcie je w komentarzach, postaram się dla Was sprawdzać cenę w słowackich aptekach, aczkolwiek na Słowacji nie bywam tak często jak w Czechach. 
Nie mam też póki co żadnych nawiązanych kontaktów w ich 'lekárňach'dlatego czasem na odpowiedź trzeba będzie nieco poczekać.
A może Wy kupujecie jakieś leki taniej na Słowacji? Jeśli tak, napiszcie o tym w komentarzach, tak, by inni czytelnicy również mogli skorzystać z tej informacji.


Nazwa leku
Cena
w Polsce
Cena
na Słowacji
Aspirin tbl.100 x 500mg
55 zł
9 EUR (37,80 zł)
Batrafen 1 x 20 ml
32 zł
4,60 EUR (19,32 zł)
Bioparox
brak
7,70 EUR (32,34 zł)
Broncho-Vaxom 7mg x 30 kaps.
115 zł
18,65 EUR (78,33 zł)
Detralex 60 tbl.
brak
16,50 EUR (69,30 zł)
Procto-glyvenol czopki x 10 sztuk
26 zł
4,30 EUR (18,06 zł)
Ribomunyl x 4 tabl.
25 zł
4,44 EUR (18,65 zł)
Rotarix 1 dawka
260 zł
55,09 EUR (231,38 zł)
Tanakan 40mg x 90 tabl.
70 zł
10,50 EUR (44,10 zł)
Voltaren Emulgel 50g
18 zł
3,50 EUR (14,70 zł)

Warto również przeczytać:

czwartek, 17 lipca 2014

Choroba lokomocyjna

Część z nas ma chorobę lokomocyjną. Najczęściej cierpią na nią dzieci od 2 do 12 roku życia, ale również i dorośli. Co ciekawe, rzadko występuje u niemowląt. Kiedyś mówiło się: "Będziesz większy - przejdzie ci". I może pewnej części dzieci przeszło, ale część stała się ludźmi dorosłymi i nadal męczy się jadąc autobusem. Dlaczego tak się dzieje, że jest nam niedobrze w aucie, autokarze czy samolocie? Czy to zapach spalin? Z pewnością też, ale jak w takim razie wytłumaczyć nudności w tramwaju? :)

Otóż, gdy spacerujemy to nasze oczy i błędnik (narząd równowagi) wysyłają do mózgu ZGODNE informacje: oko - widzi drzewa; błędnik - odczuwa zmiany położenia ciała; interpretacja mózgu - człowiek porusza się.

Okazuje się jednak, że u osób cierpiących na chorobę lokomocyjną mózg dostaje NIEZGODNE informacje. Gdy płyniemy statkiem i jesteśmy we wnętrzu kajuty to oko widzi nieruchomą kajutę, błędnik natomiast wysyła do mózgu informację "kołysanie", a mózg..., a mózg tego nie ogarnia. Mózg czuje się zdezorientowany. 
Dlatego ważne jest patrzenie w dal podczas jazdy, a nie w książkę czy tablet.

Odwrotnie, gdy jedziemy autem: tutaj oko widzi ruch, błędnik natomiast nie rejestruje zmiany położenia ciała, w konsekwencji czego mózg nie wie o co chodzi. 
Błędnik reaguje jednak na szybkie hamowanie, przyspieszanie, silne zakręty, dlatego gdy wieziemy 'wrażliwych pasażerów' należy jechać delikatniej, na ile to możliwe na naszych drogach. 
Objawami choroby lokomocyjnej są początkowo ziewanie, niewygoda, strach, nadwrażliwość na zapachy (autokar...:)). Potem dołączają się nudności i wymioty.

Czym możemy się poratować, aby podróż nie była udręką? 
Chyba najczęściej wybieramy "Aviomarin". Jest on ponad 60 lat na rynku, więc novum to nie jest. Ma działanie zarówno zapobiegające wymiotom i nudnościom, ale też można go stosować podczas podróży, gdy wystąpią nudności. 
Występuje w postaci tabletek (silniejsza dawka: 50mg), ale również i gum do żucia (20mg). Nadaje się od 6-go roku życia, pod warunkiem, że dziecię umie połknąć tabletkę (mała, ale gorzka w smaku, trzeba obficie popić ją wodą) lub umie żuć gumę, z czym akurat nie powinno być problemu. :). "Aviomarin" w tabletkach przyjmujemy profilaktycznie 30 minut przed podróżą.

Gumę natomiast należy żuć około godziny przed podróżą. Dawka dla dzieci w wieku 6 - 12 lat to 2 gumy, żute w odstępach 30 minut. Każdą pastylkę gumy należy żuć przez około 30 minut. Po tym czasie pozostałość można wyrzucić.
Dawka dla dzieci powyżej 12 lat oraz dla dorosłych to 3 gumy, również żute w odstępach co 30 minut. 
 
Zwróćcie uwagę, że "Aviomarin" zaczyna działać po około 20 - 30 minutach, więc podany dziecku czy dorosłemu podczas podróży, gdy człowiek jest już 'zielony', może nie zdążyć zadziałać, ani nie zahamuje wymiotów. Zdecydowanie lepsza jest profilaktyka. 
 
"Aviomarin" jest skuteczny, ale niestety ma fatalną cechę - skutki uboczne: senność, zaburzenia koncentracji. Aby zmniejszyć skutki uboczne można próbować zredukować dawkę np. zaczynać od połowy tabletki. 

Istotne jest to, że po "Aviomarinie" nie wolno prowadzić aut i obsługiwać maszyn, a także jest on przeciwwskazany między innymi osobom z ostrymi atakami astmy i z padaczką.

Aby przeciwdziałać chorobie morskiej żeglarze arabscy stosowali imbir. Dziś mamy wybór preparatów z imbirem, to m. in.: "Lokomotiv" (drażetki od 6-go roku życia, syrop od 3-go roku życia) lub "Avioplant" (kapsułki). Mają działanie przeciwwymiotne i przeciwzapalne. 
 
Co można poradzić osobie z chorobą lokomocyjną?

- siadaj przodem do kierunku jazdy; w samolocie dobrze jest siedzieć obok skrzydeł, przy oknie, natomiast w aucie najlepiej z przodu;
- unikaj zapachów w aucie (choinkom samochodowym mówimy zdecydowane nie :))
- przed wyjazdem zjedz lekki posiłek;
- nie pij napojów gazowanych, a najlepiej wodę;
- w trakcie jazdy patrz w dal.

Swoją drogą ciekawym faktem jest, że osoba z choroba lokomocyjną, która kieruje autem, nie odczuwa nudności. Czyżby stres brał górę? :)

wtorek, 3 czerwca 2014

Apteczka na wyjazd

Dziś będzie już trochę wakacyjnie. :) Podpowiem Wam co można zabrać na wyjazd, żeby nie brać pół apteki. :)
Pamiętam pewien wakacyjny wyjazd. Środek lasu, z dala od cywilizacji, strumyk piękny i zimny, dzieciarnia bawiła się w strumyku, dorośli opalali się, a w nocy... w nocy zaczęło się - dzieciarnię rozbolało gardło i płacz w niebo głosy. Rodzice pełna mobilizacja. A to herbatki ciepłe, a to może woda, a kołderka, a okno otwórz, a to znów zamknij, bo dziecię zawieje...:) Innymi słowy ciężka noc.
Więc ja po pokojach i ludzi pytam: macie coś na gorączkę dla dziecka: Ibuprom lub paracetamol? Szewc wiadomo, bez butów chodzi, a nie wspomnę, że najbliższa całodobowa apteka o jakieś dobre 15 km była oddalona. I wtedy właśnie jedna z mam poratowała mnie specyfikiem i dzieciarnia usnęła. Jak ja tej kobiecie byłam wdzięczna. :)

Zatem o czym należy nie zapomnieć kompletując apteczkę na wyjazd?

Przede wszystkim pamiętajmy o zabraniu leków, które stosujemy stale. Dobrze je zabezpieczmy. Uważajmy również na temperaturę przechowywania danego preparatu, jest ona podana na opakowaniu.
Podróżując z dzieckiem warto zabrać książeczkę zdrowia dziecka.


Co można spakować do apteczki?

1. Rany, otarcia naskórka, dezynfekcja, skręcenie nogi
- "Leko" - saszetki zawierające mokrą chusteczkę nawilżoną środkiem odkażającym, dobre rozwiązanie, lekkie, można włożyć do torebki lub plecaka
- "Octenisept" - bardzo dobry środek, choć trochę drogi, spray do dezynfekcji ran, błon śluzowych, ale również można go użyć do płukania jamy ustnej oraz do irygacji.
- plastry: gotowy zestaw lub do cięcia (wtedy zabieramy małe nożyczki); dobrym rozwiązaniem jest zabranie obcinaczek do paznokci
- "Altacet" w żelu i bandaż elastyczny - w przypadku skręcenia nogi dobrze sprawdzi się "Altacet" działający przeciwobrzękowo

2. Ból i gorączka
- Paracetamol lub Ibuprom (zawiesina, tabletki) - bardzo ważne: podstawą przy gorączce jest pić, pić i jeszcze raz pić wodę
- "Aspiryna" - raczej dla dorosłych, dzieciom poniżej 12 r.ż. nie wolno podawać aspiryny
- termometr - najlepiej najprostszy, orientacyjny, paskowy na czoło (lekki!)
- ból gardła - "Neoangin", "Sebidin", doskonały "Tymsal" (aerozol do gardła oparty na tymianku, szałwii i spirytusie); "Tantum Verde" - aerozol, tabletki

3. Biegunki
- "Smecta" w saszetkach - smak kredy, ale działa, poza tym zajmuje mało miejsca, lek bezpieczny
- "Floridal" - czyli 'dwa w jednym': elektrolity i probiotyk
- "Enterol" w saszetkach - też jest dobrym i sprawdzonym sposobem na biegunki
- "Stoperan" - ostrożnie, owszem działa szybko, ale zatrzymuje toksyny w jelitach, awaryjne rozwiązanie
- "Nifuroxazyd" = "Endiex" - skuteczny, ale dla biegunek bakteryjnych, a niestety większość biegunek wywołują nie bakterie, a wirusy, stąd też ograniczone zastosowanie "Endiexu"
- paluszki z solą - sól uzupełni nam elektrolity, przyjemniejsza część terapii po "Smekcie"
- saszetki dobrej czarnej herbaty - zdziwicie się może, ale czarna herbata działa i przeciwzapalnie, i pomoże na trawienie (małymi łyczkami, gorzka)
- nakładki na sedes - przyjemniej...:)


czwartek, 13 lutego 2014

Jak tanio zorganizować wakacyjny wyjazd

Dziś będzie nietypowo, ale jak już kiedyś pisałam, na blogu będą też pojawiać się wątki związane z podróżowaniem. :)
Tak się składa, że pod koniec lutego wybieram się na południe Hiszpanii, więc przy okazji podzielę się z Wami praktycznymi uwagami, jak można tanio zorganizować taki wyjazd.



1. Przede wszystkim należy wybierać okres poza sezonem, czyli odpadają wakacje, święta, okresy ferii polskich oraz niemieckich (na szczęście są bardzo zbliżone). Wiem, że nie zawsze jest to możliwe, zwłaszcza mając dzieci w wieku szkolnym, ale naprawdę jest wtedy dużo taniej. Dotyczy to nie tylko cen lotów oraz hoteli, ale również wypożyczenia samochodu, ponadto często ceny w sklepach i restauracjach są w tych okresach niższe. Istotną rzeczą bywa również to, że poza sezonem łatwiej znaleźć miejsce parkingowe przy atrakcjach turystycznych, plaże również są nieomal puste. A więc prawie same zalety ;)
Ja osobiście lubię na południe Europy wyskoczyć pod koniec naszej zimy, wtedy różnica temperatur w stosunku do Polski jest wyraźnie odczuwalna (w krajach śródziemnomorskich często bywa nawet o ponad 20°C cieplej niż u nas), jest zielono, choć niestety morze jest zimne. W kwietniu-maju w Polsce robi się coraz cieplej, a więc różnica temperatur nie jest już tak spektakularna, jak właśnie na przełomie lutego-marca, poza tym morze jest nadal zimne. 

Dobrym miesiącem na tanie wakacje na południu jest także październik, wtedy mamy jeszcze do dyspozycji temperatury ponad 25°C i ciepłe morze, ale z kolei krajobraz jest wysuszony przez gorące lato i nie tak przyjemnie zielony, jak na wiosnę.


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Praga - nietypowo


Tym razem to nawet dwukrotnie nietypowo, bo nie będzie artykułu o lekach czy schorzeniach, ale o Pradze i to tej, której turyści z reguły nie odwiedzają.
Byłam już w Pradze kilkukrotnie i od razu zaznaczę, że jeśli ktoś jest w niej pierwszy raz, to powinien skupić się raczej na tzw. ‘must see’ w tym mieście, czyli zobaczyć np.: Plac Wacława (Václavské náměstí), Rynek starego miasta (Staroměstské náměstí), most Karola (Karlův most), Hradczany (Hradčany) z katedrą św. Wita, Złotą Uliczką (nawiasem mówiąc moim zdaniem zdecydowanie przereklamowaną) czy pałacem prezydenckim.

Jeśli jednak ktoś ma więcej czasu, widział już wspomniane wcześniej atrakcje, nie lubi podążać tropami tysięcy turystów lub po prostu chce zobaczyć niego inną Pragę, to być może poniższe propozycje będą właśnie dla niego.

Moja ostatnia wycieczka do Pragi z uwagi na wiosnę i kwitnące drzewa i krzewy, miała głównie kontekst przyrodniczy, choć nie tylko.
Przede wszystkim polecam pojechać do dzielnicy Troja - autobusem 112 z dworca kolejowego i stacji metra C Nádraží Holešovice, gdzie znajduje się największy praski ogród botaniczny (Botanická zahrada Troja). Cena wstępu to 50 Kč do ekspozycji zewnętrznych oraz 120 Kč, jeśli chcemy również zwiedzić jedną z największych szklarni w Europie - Fata Morganę. Zdecydowanie mogę polecić obydwie atrakcje. Z ogrodu botanicznego rozciąga się piękny widok na Pragę (trzeba wyjść wyżej w stronę lasu), a także na winnice św. Klary i pałac Trojski (Trojský zamek) poniżej. Jest to zresztą kolejna atrakcja, którą warto zwiedzić będąc w tej okolicy.
Dodam jeszcze, iż w dzielnicy Troja znajduje się jeszcze ogród zoologiczny, który przez tygodnik Forbes został niegdyś zaliczony do jednych z najlepszych ZOO na świecie.

Jeśli chodzi o inne ogrody botaniczne w Pradze, to niemal w centrum znajduje się malutki ogród botaniczny Uniwersytetu Karola (ul. Na Slupi 16). Wstęp do samego ogrodu jest bezpłatny, natomiast do szklarni kosztuje 50 Kč, jednak nie robi on już takiego wrażenia jak ten w dzielnicy Troja.

Inną mało znaną atrakcją przyrodniczą Pragi jest rezerwat przyrody Dzika Szarka (Divoká Šárka). Można tam dojechać np. tramwajem nr 20 i 26 lub autobusami 119 (jedzie też na lotnisko), 206 lub 218 z ostatniej stacji metra A – Dejvická.
Jest to wąwóz skalny w dole którego płynie niewielki potok, przypominający nieco np. wąwozy podkrakowskie czy Pieniny. Wychodząc na górę można zobaczyć wspaniały widok na Pragę, poza tym w kwietniu zbocza pokryte są kwitnącymi na biało drzewami owocowymi i wszędzie roznosi się zapach kwiatów. Naprawdę świetne miejsce na spacery czy odpoczynek i to raptem 20 min od centrum Pragi.

Zdecydowanie warto zwiedzać podczas kwitnienia krzewów i drzewa praskie ogrody (cz. sady), które wtedy naprawdę pięknie się prezentują. Do jednych z najciekawszych moim zdaniem można zaliczyć Petřínské sady i Letenské sady, z których roztacza się wspaniały widok na Hradczany i Pragę.

Kilka uwag praktycznych:

- bilet 24h na komunikację miejską (MHD) kosztuje obecnie 110 Kč i nadal nie można za niego w automatach zapłacić gotówką lub kartą (trzeba mieć monety). Na szczęście bilet bez problemu można kupić również w kioskach
- bilet SONE+ którym 2 osoby dorosłe z max. 3 dziećmi mogą jeździć wszystkimi (jedynie do Pendolino trzeba kupić obowiązkową miejscówkę, która kosztuje 200 Kč) pociągami po Czeskiej Republice w jednym z dniu weekendu (sobota lub niedziela) kosztuje 600 Kč
- kupując bilet na stronie kolei czeskich oprócz 3% upustu dostajemy również darmową miejscówkę (normalnie kosztuje 35 Kč), którą warto mieć, bo o ile kilka lat temu były one mało popularne, to teraz w pociągach dalekobieżnych naprawdę ciężko o wolne miejsce i sporo ludzi bez miejscówek stoi na korytarzu
- warto przed wyjazdem przeglądnąć oferty czeskich zakupów grupowych, ja miałam zakupione dwa: na naprawdę potężną porcję jedzenia w jednej z restauracji dla 2-3 osób za cenę obiadu dla jednej osoby oraz voucher na kilka lokalnych piw ponad 50% tańszych niż normalna cena w innej knajpce. Moim zdaniem najlepsza strona, która zbiera wszystkie czeskie oferty grupowe to: http://www.5060.cz
- przy czeskich zakupach grupowych z reguły obowiązkowa jest wcześniejsza rezerwacja i nie chodzi o to, by utrudnić komuś życie, ale po prostu, zwłaszcza w weekend może w wybranej restauracji nie być wolnego stolika. Wystarczy kilka dni wcześniej zadzwonić na chwilkę, nie ma z tym żadnego problemu
- nie bójcie się w Czechach rozmawiać po polsku, mimo wszystko nasze języki są podobne (w końcu do średniowiecza był to jeden język), że można się w miarę łatwo dogadać czy przynajmniej w dużej mierze nawzajem zrozumieć. Mnie osobiście śmieszy używanie przez Polaków w Czechach języka angielskiego, czy niemieckiego (który jest lepiej znany przez Czechów, zwłaszcza starszych), zamiast próbować dogadać się 'po słowiańsku'.
- pamiętajcie, iż od ubiegłego roku czerwony banknot o najmniejszym nominale 50 Kč nie jest już w obiegu, gdyby ktoś chciał go wcisnąć w Polsce czy Czechach, należy oczywiście odmówić 

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym będąc w Pradze nie odwiedziła kilku aptek, żeby zorientować się w cenach leków. Ale może o tym napiszę w jednym z następnych artykułów.

A na koniec kilka zdjęć opisywanych atrakcji.

Divoká Šárka

 Divoká Šárka

 Divoká Šárka

 Trojský zamek

 Trojský zamek

 Trojský zamek widziany z góry z ogrodu botanicznego

szklarnia Fata Morgana

 ogród botaniczny

ogród botaniczny i kaplica św. Klary



 widok z ogrodu botanicznego, w oddali Hradčany

 Petřínské sady - widok na miasto

 ogród botaniczny Uniwersytetu Karola