sobota, 29 września 2012

Przeziębienie w ciąży

Witam serdecznie po znów nieplanowanej, dłuższej niż zamierzałam przerwie. Niestety zmogło mnie jakieś paskudne przeziębienie i tydzień musiałam przeleżeć w łóżku. Z racji tego, że jestem "w dwupaku", ograniczyłam się do metod domowych, co znacznie przedłużyło czas kuracji. 
No właśnie - w ciąży to zdecydowanie lepiej nie chorować, bo ilość bezpiecznych dla dziecka medykamentów jest niestety znikoma. 
Z czego to wynika? Głównie z tego, że na kobietach w ciąży nie przeprowadza się żadnych badań, więc producenci leków wolą na wszelki wypadek się zabezpieczać i na większości ulotek napisane jest wyraźne, że w ciąży albo nie danego leku nie stosować, albo stosować po konsultacji z lekarzem tylko w razie zdecydowanej konieczności... A lekarze interniści też wolą dmuchać na zimne, i jak się tylko da unikają farmaceutyków. I słusznie - przecież chodzi o zdrowie Dzidzi ;) 



Czy mamy więc na rynku farmaceutycznym jakieś specyfiki, którymi może się posłużyć kobieta w ciąży, kiedy dopadnie ją przeziębienie? Ano coś się znajdzie. 

Tak na pierwszy rzut, przychodzi mi do głowy syrop "Prenalen". Ale cóż ma on takiego dobroczynnego i niezwykłego w składzie? Nic innego jak suchy wyciąg z czosnku, witaminę C oraz koncentrat soku z malin i czarnej porzeczki... Próbowałam go kiedyś i w smaku jest jak dla mnie okropny, tzn. bardzo słodki i z bardzo wyczuwalną nutą czosnku, co mój żołądek średnio tolerował. Pewnie zaletą jest to, że musi mieć w składzie mało konserwantów, bo pisze na opakowaniu, żeby po otwarciu zużyć w ciągu 7 dni, ale nie wiem czy warto w niego inwestować.



Jakby ktoś nie lubił syropów, to mamy też do dyspozycji preparat w kapsułkach "Prenatal GripCare" z firmy Puritan's Pride. Tradycyjnie zawiera on w składzie ekstrakt z czosnku, owoc dzikiej róży i aronii, witaminę C i D oraz cynk. Za 15 kapsułek zapłacimy około 20 zł, więc można powiedzieć, że znośnie, ale również nie wiem czy bym go polecała... 



Patrząc na składy tych obydwu specyfików stworzonych z myślą o " ciężarówkach" ;), to tak całkiem szczerze wydaje mi się, że lepiej stosować w pełni domowe leczenie, a efekt będzie podobny. Z czystym sumieniem mogę polecić przede wszystkim gorące mleko z czosnkiem, masłem i miodem. Właśnie ta mikstura postawiła mnie na nogi. W smaku do przeżycia - ja lepiej tolerowałam niż Prenalen ;) Warto po wypiciu wskoczyć od razu pod ciepłą kołdrę i efekt murowany. Podobno w mleku z dodatkiem masła (jest wtedy bardzkiej tłuste) lepiej uwalniają się te wszystkie "związki czosnkowe". Mi po wypiciu przetykało nawet nos ;) 
A oprócz tego polecam też herbatę z sokiem malinowym i cytryną, tylko takim prawdziwym sokiem malinowym, a nie syropem malinowym np. z Herbapolu ;) 
Ja zrobiłam sobie również syrop z cebuli i właściwie te trzy domowe mikstury pozwoliły mi zwalczyć choróbsko ;)

W razie gorączki można w ciąży bezpiecznie zażyć Paracetamol (Apap, Panadol, Codipar), ale oczywiście z dużą dozą rozsądku. W razie uporczywego kataru, można również wspomóc się zażywając Calcium, ale tu polecałabym to najzwyklejsze Calcium Plivy (bezsmakowe). Jest teraz co prawda na rynku farmaceutycznym nawet Calcium o smaku coli, ale nie warto inwestować w smaki, bo to sama chemia, a tego w ciąży powinniśmy unikać. 

Całkiem nieźle udrażnia zatkany nos maść majerankowa, którą można również bezpiecznie stosować w razie potrzeby. A na gardło myślę, że warto zacząć od płukanek - np. wodą z solą. W razie uporczywego bólu gardła, są preparaty do ssania dozwolone dla ciężarnych, np. "Isla" - dla mnie bezapelacyjnie najlepsza o smaku czarnej porzeczki, a zupełnie mi nie podeszła ich nowość - smak imbirowy ;), ale wszystko jest kwestią gustu. 

Czasami w ciąży konieczne okazuje się być jednak stosowanie antybiotyków i nie należy sie tego bać. Są określone grupy antybiotyków, które bezpiecznie można zastosować u ciężarnych - jeśli oczywiście zachodzi taka konieczność. Pamiętajcie, że zawsze na zalecenie lekarza.


Warto również przeczytać:

Kwas foliowy

Cukrzyca w ciąży

Szałwia lekarska

czwartek, 13 września 2012

Kwas foliowy

Witam Was serdecznie. Na wstępie bardzo chciałabym podziękować za lawinowy wzrost liczby odwiedzin w ostatnich dniach. Bardzo cieszę się, że ten blog się Wam podoba, bo to utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak warto go pisać. Dziękuję również tym, którzy w różny sposób polecają mojego bloga. Oczywiście wszystkie Wasze opinie - zarówno te pozytywne jak i negatywne są da mnie niezwykle cenne. 

W najbliższych dniach postaram się wrócić do regularnego publikowania postów, gdyż przyznaję, że ostatnio troszkę to zaniedbałam. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że przyczyniło się do tego moje nienajlepsze samopoczucie związane z ciążą. Trzeba dbać o przyrost naturalny, hihi ;) Ponieważ wkraczam już pomału w drugi trymestr, czuję się zdecydowanie lepiej i od razu przybyło mi energii. 

Dziś więc będzie wątek troszkę ciążowy ;),  a mianowicie chciałabym  wspomnieć Wam o roli kwasu foliowego w diecie przyszłych mam. 
Cóż to takiego ten kwas foliowy...?
Kwas foliowy (inaczej folacyna, witamina B9) to cała grupa związków, określanych często jako foliany. Dlaczego jest on taki ważny...? 

Udowodniono, że niedostateczna ilość kwasu foliowego w diecie potencjalnej przyszłej mamy, zwiększa ryzyko występowania ciężkich zaburzeń rozwojowych u płodu (wad cewy nerwowej, która jest zawiązkiem układu nerwowego). Wiadomo, że dla przyszłej mamy bardzo istotne jest to, aby dzidzia była zdrowa i właśnie dlatego w celu zapobiegania wadom cewy nerwowej, zaleca się wszystkim kobietom w wieku rozrodczym przyjmowanie 0,4mg kwasu foliowego dziennie. W Polsce około połowa ciąż jest nieplanowanych - tak podobno wyglądają statystyki, dlatego nawet jeżeli w danym momencie nie myślicie o dziecku, warto jednak mimo wszystko suplementować kwas foliowy.  Przeważnie jak dowiadujemy się o ciąży, jest już trochę za późno... 
Bo o co  w tym wszystkim chodzi...? Kwas foliowy spożywany w odpowiedniej ilości odkłada się w śluzówce macicy i chodzi o to, aby w momencie zagnieżdżenia się zarodka, było już tam jego odpowiednie stężenie, dlatego tak ważna jest suplementacja na około kilka miesięcy przed zajściem w ciążę. Nie jest to duży wydatek, bo kuracja miesięczna chyba najbardziej znanym preparatem "Folik" to około 8-9 zł, więc myślę, że naprawdę warto zainwestować w zdrowie przyszłego potomstwa.

Pewnie ktoś spyta, czy nie lepiej wzbogacić swoją codzienną dietę w kwas foliowy. Oczywiście, że można i warto to robić. Podstawowe źródła kwasu foliowego w diecie to fasola, soja, soczewica, groch, brukselki, brokuły, a także watróbka zarówno drobiowa jak i cielęca, ale pamiętajcie, że kwas foliowy i jego pochodne to związki stosunkowo nietrwałe, które łatwo ulegają zniszczeniu podczas przetwarzania żywności (m.in. gotowania), dlatego też nie jest tak prosto zapewnić jego odpowiednie stężenie.