piątek, 21 sierpnia 2015

Jaki termometr wybrać...?

Uffff jak gorąco... ;) Dzisiejszy artykuł w nawiązaniu do aury pogodowej będzie więc dotyczył gorączki i sposobów pomiaru temperatury. O tym, że sprawnie działający termometr jest istotnym elementem każdej domowej apteczki, wie chyba każdy, ale... z jego posiadaniem jest różnie. 

Wszyscy gdzieś w pamięci mają bowiem termometry rtęciowe. Termometr rtęciowy można było kupić w aptece za kilka złotych i był on dość dokładnym miernikiem temperatury ciała. 

Jak to się stało, że termometry rtęciowe zniknęły nagle z aptek...? 

W kwietniu 2009 roku weszła w życie dyrektywa unijna i zakaz wprowadzania do obrotu rtęci w termometrach oraz innych urządzeniach pomiarowych. Zakaz dotyczył produkcji, natomiast sprzedaż mogła być prowadzona do wyczerpania zapasów. Pacjenci rzucili się więc do aptek i właściwie dość szybko owe zapasy się skończyły i termometry rtęciowe "odeszły do lamusa". Taki termometr rtęciowy kosztował w porywach około 3 zł, więc nic dziwnego, że chętnych było wielu.
Ale tak jak nie ma ludzi niezastąpionych, tak i rtęć nie jest niezastąpiona, bo nie jest to jedyny płynny pierwiastek metaliczny w warunkach zbliżonych do temperatury pokojowej. Hihi. Odezwała się moja dusza chemika. ;) 

Wkrótce więc wprowadzono do obrotu aptecznego szklane termometry, na opakowaniu których widnieje informacja 'mercury free'. Rtęć zastąpiono w nich galistanem - czyli niskotopliwym stopem galu, indu i cyny, płynnym w temperaturze pokojowej. Co warte podkreślenia - galistan jest nietoksyczny i przyjazny dla środowiska, w przeciwieństwie do rtęci. Cena takiego termometru plasuje się w granicach 10 zł, a więc przyzwoicie. Wszystko ładnie, jednak jest jedno 'ale'. Bardzo często pojawiają się reklamacje tych termometrów z racji na trudność ze "strząsaniem" do początku skali. Sama kiedyś próbowałam i przyznaję, że zresetowanie takiego termometru graniczy z cudem. Poza tym - czas pomiaru jest tutaj dość długi, a jest on niezmiernie ważnym parametrem, zwłaszcza jeśli dotyczy małego Szkraba. 

Tutaj z pomocą idą klasyczne termometry elektroniczne - charakteryzują się one niewysoką ceną (z reguły jest to kilkanaście złotych), a dają możliwość mierzenia temperatury zarówno pod pachą, jak i w ustach czy pupie. Mamy wersje ze zwykłą i miękką końcówką (ta miękka polecana dla dzieciaków, bo trudniej ją złamać). Producentów tych tanich termometrów jest sporo - nie będę wymieniać. :) Przyznam się Wam szczerze, że wyjątkowo nie lubię polecać i sprzedawać takich termometrów z prostej przyczyny. Owszem - wynik pomiaru uzyskuje się niezmiernie szybko, ale dokładność pomiaru pozostawia wiele do życzenia, a co za tym idzie stos pacjentów przychodzi z reklamacją.

Jako farmaceutka, ale także mama dwójki dzieciaków myślę, że warto zainwestować w dobrej jakości termometr elektroniczny - polecam termometr bezdotykowy. Są rodzice, którzy ciągle gdzieś uparcie poszukują termometru dousznego, ale mają one dwie moim zdaniem wady. Pierwsza to konieczność zakupu specjalnych kapturków zabezpieczających, a druga to fakt, iż aby uzyskać odpowiednią dokładność, pomiar w uchu musi być dobrze wykonany. Okazuje się, że nie jest to wcale takie proste, i o ile Panie pielęgniarki na oddziałach pediatrii radzą sobie z tym całkiem dobrze, o tyle przeciętny rodzic raczej średnio. Właściwie obecnie stosowanie termometrów "do ucha" u dzieciaków jest mocno dyskutowane przez pediatrów. Ja sama w ramach prezentu z okazji narodzin starszego Syna dostałam taki termometr "do ucha" i przyznam szczerze, że nie jestem z niego zadowolona. Ba... poszedł w odstawkę. ;)

Jaki więc termometr wybrać...?

Tutaj właściwie moja odpowiedź jest jedna - dobrej jakości termometr bezdotykowy. Na rynku aptecznym znajdziecie takich urządzeń sporo. Część z nich produkowane jest w Chinach, co niestety moim zdaniem już w dużej mierze dyskwalifikuje dany produkt. Jak już wielokrotnie wspominałam na łamach bloga - jestem mamą dwójki dzieciaków, które niestety często chorują, zwłaszcza w sezonie jesienno-zimowym, a więc termometr często jest w użyciu. Przetestowałam różne rodzaje termometrów bezdotykowych i muszę przyznać, że moim faworytem jest "Thermofocus 01500A3- produkowany w Europie, przez renomowaną włoską firmę. Dlaczego...?

Termometr ten jest w pełni bezpieczny, bo nie wykorzystuje promieniowania laserowego, a wiadomo... bezpieczeństwo to podstawa. 
Pomiar temperatury następuje bardzo szybko, bo w ciągu jednej sekundy, co zwłaszcza w przypadku dzieci jest niezmiernie ważne. Aby uzyskać wynik, wystarczy zbliżyć termometr do czoła (zgodnie z instrukcją), a więc pomiar jest higieniczny i w pełni komfortowy, bez ingerencji w ciało osoby badanej. Można go wykonać również w nocy - np. podczas snu dziecka. :) 
I tutaj jeszcze jedna uwaga - termometr ma podświetlany wyświetlacz LCD, co istotne, w przypadku takich nocnych pomiarów, gdzie łatwo odczytać wynik bez potrzeby zapalania światła, które może obudzić dziecko.

Warto również pamiętać, że nie tylko czoło jest odpowiednim miejscem do wykonania takiego pomiaru. Można go również wykonać na powiece, co zalecane jest u osób, które mają spoconą lub pomarszczoną skórę na czole, albo w okolicy żyły szyjnej. U dzieci jednak najczęściej będzie to czoło.

Termometr ten posiada także dodatkowe tryby, które umożliwiają sprawdzenie temperatury: otoczenia, napojów i posiłków dla dziecka (sok, herbata, mleko), czy temperatury wody do kąpieli. W przypadku wody do kąpieli nie polecam dawnej metody "na  łokieć", bo można się pomylić znacząco. ;)

Myślę, że nie warto tracić nerwów przy termometrze szklanym, czy zwykłym elektronicznym, który często 'pokazuje co chce', tylko zainwestować w dobrej jakości sprzęt, jak choćby wspomniany "Termofocus". Właściwie jest to inwestycja na lata:)

Miałam okazję zobaczyć również jak działa termometr  "Visiofocus 06400" tej samej firmy. Jest to rozbudowana i ulepszona wersja termometru "Termofocus". Termometr wyświetla temperaturę na czole badanej osoby - przyznam szczerze, że bardzo ciekawy patent, ;) pierwszy raz się z czymś takim zetknęłam. Ciekawy jest również fakt, iż wyświetlacz przyjmuje różny kolor w zależności od funkcji, czyli na przykład:

- błękitny przy pomiarze z użyciem przycisku "BUŹKA" (na czole, powiece lub żyle szyjnej)
- zielony (przy pomiarze z użyciem "DOM" czyli mierzeniu temperatury obiektów)

Termometr nie należy może do najtańszych, ale jest naprawdę dobrej jakości, więc jeśli ktoś może i chce pozwolić sobie na taki wydatek, to polecam, zwłaszcza przy dzieciach. :) Z pewnością posłuży on na lata, w przeciwieństwie do tanich chińskich termometrów.

Warto również przeczytać:

15 komentarzy:

  1. A termometr owulacyjny (lub stosowany w takim celu) jaki Pani poleca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na tym polu nie mam zbyt dużego doświadczenia, bo sama nie stosowałam.

      Usuń
  2. Poprawna nazwa to Thermofocus - inaczej nie wyszukuje go w bazie BLOZ ;) Swoją drogą czy można skądś jeszcze sprowadzić ten termometr? Jest na brakach w każdej dostępnej hurtowni.

    OdpowiedzUsuń
  3. A skoro o maluchach mowa :) Rozglądam się za prezentem dla 5,5-miesięcznego szkraba. Nie chcę kupować kolejnej zabawki, tak samo jak kolejnych śpioszków, bo zapas na kilka lat już ma :) Czy poleciłaby Pani coś praktycznego z aptecznej półki, co faktycznie może się przydać rodzicom i małemu?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie co mają, a czego nie:) Jeśli nie mają jeszcze, to myślę, że trafionym prezentem byłby właśnie jakiśdobry termometr bezdotykowy.

      Usuń
  4. Jest w aptece "Ale leki" ,trzeba wpisywać w Google razem z numerkiem, cenę ma zaporowa,ale może się okazać ,ze to wydatek na lata.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tymi termometrami trzeba uważać, ja osobiście uważam, że elektroniczne bardzo często się mylą, mam w domu małe dziecko i w ciągu kilku mierzeń na raz wyniki potrafią być diametralnie różne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak-zwykłe termometry elektroniczne ( za kilkanaście zł) nie są nic warte. Właśnie dlatego warto zainwestować w termometr bezdotykowy- jest to może i większy wydatek, ale już raczej inwestycja na lata.

      Usuń
  6. U nas w aptece dużą popularnością cieszą się termometry firmy Omron...oczywiście są droższe (koszt 100-120zł) ale praktyczne i co najważniejsze nie zdarzyło się aby ktoś wrócił z reklamacją

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ żałuję, że wycofano termometry rtęciowe...chociaż przyznaję, że kiedy pacjenci przychodzili je oddawać do apteki (zaznaczam, że w różnym stanie) nie było mi do śmiechu ;)
    Teraz większość kieruje się ceną i w efekcie najlepiej sprzedaje się aktualnie najtańsza w aptece wersja.
    Osobiście nie wiem, jaki termometr można polecić pacjentowi. Czym Ty się kierujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie lubię sprzedawać termometrów elektronicznych zwyklych, czyli tych za kilka-kilkanaście zł. Ciągle zdarzają się reklamacje niezależnie od firmy. Raczej zawsze staram się zaproponować termometr bezdotykowy. Natomiast jeśli chodzi o rtęciówki- można je jeszcze dostać w niektorych aptekach;)

      Usuń
  8. Korzystam z termometru multitemp sanity i jestem z niego zadowolona. Ogólnie wcześniej nie korzystałam z tego typu termometrów, ale teraz się do nich przekonałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie i rzeczowo wytłumaczone.

    OdpowiedzUsuń