poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Co na odporność..? Czy Fundamax to dobry pomysł..?

Moi Drodzy niestety wielkimi krokami zbliża się jesień, czyli sezon na przeziębienia. Właściwie już w ostatnich dniach w aptece pojawił się wysyp pacjentów po specyfiki na ból gardła, gorączkę, czy katar - i to nie alergiczny... Zawdzięczamy to pewnie "karuzeli pogodowej", bo raz ciepło, raz zimno, nie wiadomo co na siebie włożyć. Myślę więc, że to dobra pora, aby zadbać o odporność organizmu. Wiadomo, że ważna jest tutaj: zróżnicowana dieta, aktywność fizyczna, odpowiednia ilość snu - to podstawa. Jeśli na lato zapomnieliście o witaminie D- pamiętajcie, że to jest właśnie pora, aby sobie o niej przypomnieć. O tym jaki preparat wybrać i jakie są aktualnie rekomendowane dawki możecie  przeczytać możecie w artykule:

http://zapytaj-farmaceute.blogspot.com/2021/04/witamina-d3-rekomendacje-i-przeglad.html

No dobrze. Ale jakie preparaty z aptecznej półki można zastosować, aby jakoś przebrnąć sezon jesienno-zimowy bez szwanku..? Jak zawsze z pomocą przychodzi nam firma Aflofarm, która wprowadza na rynek nowy specyfik a kategorii na odporność "Fundamax". Popatrzmy więc na skład...

KWAS ASKORBINOWY 

Pozycja numer 1 to kwas askorbinowy w dawce 1000 mg, czyli klasyczna i niestety syntetyczna  witamina C. Na pewno dawka spora, ale czy witamina C rzeczywiście jest super panaceum na to, aby nie chorować..? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.. Dotarłam do analizy badań, która wykazała, że systematycznie przyjmowana witamina C skraca nieco czas przeziębień. Nieco, bo o około 8%.. Szału więc nie ma, ale dobre i to. Myślę jednak, że zamiast faszerować się każdego dnia taką dawką witaminy C w formie syntetycznej, zdecydowanie lepiej dostarczać ją do organizmu w postaci naturalnej. Czyli postawmy na zdrową dietę. :) A jeśli nie dieta, to pamiętajcie, że w aptekach dostaniecie też witaminę C w postaci naturalnej. Przykładem jest sok Ekamedica camu-camu. :) Brzmi egzotycznie i słusznie bo Myrciaria dubia (popularnie Camu camu) pochodzi z tropikalnych obszarów Ameryki Południowej. Owoce Camu camu są okrągłe i cierpkie, ale zawierają bardzo dużą ilość witaminy C. Sok z Camu Camu firmy Ekamedica nie zawiera cukru, ani substancji konserwujących. Zaleca się spożywać go w ilości 2x25 ml dziennie, co daje łącznie 487 mg naturalnej, a co za tym idzie dobrze przyswajalnej witaminy C... Tak, tak.. naturalna witamina C jest o wiele lepiej przyswajalna niż syntetyczny kwas askorbinowy, jaki proponuje nam firma Aflofarm.

WITAMINA D3

Pozycja numer 2 w składzie "Fundamaxu" to witamina D3- w dawce 2000 j.m. Tak jak poprzednio - sama dawka ok, ale.. pamiętacie zapewne, że witamina D3 należy do witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, czyli zdecydowanie lepiej będzie się wchłaniać z kapsułek z olejem, najlepiej np. krokoszowym. A tutaj... klops, bo mamy tabletki.. nie ma więc co liczyć na to, że suplementując ten specyfik zapewnimy sobie odpowiednią porcję witaminy D3, czyli że zadbamy odpowiednio o odporność. Ale idźmy dalej.

CYNK

Kolejna pozycja składu to cynk w dawce 15 mg. Cynk uczestniczy w funkcjonowaniu naszego układu immunologicznego, a zwiększona podatność na infekcje może być właśnie związana z jego niedoborem, więc znalazł się tutaj nieprzypadkowo. Dawka także dość duża, ale...  postać to tlenek cynku. Jak to jest z jego wchłanialnością? WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje stosowanie dobrze rozpuszczalnych w wodzie soli cynku takich jak siarczan, octan, czy glukonian i myślę, że tego warto się trzymać. Różnice w przyswajalności cynku z jego różnych postaci nie są tak duże jak w przypadku magnezu - dotarłam do źródeł, które wykazały, że średnia przyswajalność cynku z glukonianu to 60,9%, a z tlenku cynku- 49,9%, a więc różnica nie jest jakaś gigantyczna. Ale... są osoby, u których tlenek cynku nie wchłania się wcale, bo jest to związek nierozpuszczalny w wodzie. Myślę więc, że jeśli zdecydujecie się suplementacją cynkiem wspierać odporność, to warto wybrać specyfik dobrze przyswajalny. Nie wiem, czy wiecie, że w aptekach bez recepty możecie dostać preparat cynku zarejestrowany jako lek: "Zincas forte"- gdzie w 1 tabl jest 27 mg jonów cynku (w postaci organicznej). 
O czym należy pamiętać suplementując cynk..? Wiele pokarmów może wpływać na jego wchłanianie, dlatego nie zaleca się zażywać cynku razem z produktami nabiałowymi, błonnikowymi, czy bogatymi w fityniany (rośliny strączkowe, otręby). 

A jeśli nie suplement cynku, to znowu - odpowiednia dieta bogata w cynk. Bogatym źródłem cynku są owoce morza (krewetki, ostrygi, małże, homary), ale nie są one codziennością w diecie przeciętnego Polaka. Cynk znajdziecie również w wątróbce i wołowinie, a także jajach, serach żółtych oraz produktach zbożowych z pełnego przemiału, kiełkach zbóż czy roślinach strączkowych. Jego źródłem są też orzechy, pestki dyni czy ziarna sezamu. 

SELEN

Wróćmy jednak do "Fundamaxu". Co jeszcze mamy w składzie..? Poza cynkiem jest też selen- 55ug. Wszystko fajnie, tylko znowu coś z tą postacią nie halo. ;) Dlaczego..? Bo jest to selenian (IV) sodu, czyli postać nieorganiczna. Owszem - taka postać wchłonie się do organizmu, ale lepiej wchłaniane i wykorzystywane przez organizm są postacie organiczne. 

Jaką więc mamy alternatywę..? Jeśli chcecie suplementować selen i mieć pewność, że świetnie się będzie przyswajał, to polecam preparat  "SelenoPrecise" Nord-Farm. Mamy tam  w składzie drożdże wzbogacone w selen... takie drożdże hoduje się na specjalnych pożywkach wzbogaconych w selen, dzięki czemu uzyskuje się naturalnie występującą formę L-selenometioniny, która jest świetnie przyswajalna przez organizm. Ale drożdże selenowe zawierają też szereg innych związków organicznych selenu, które naturalnie występują w żywności, a więc mamy różnorodność postaci. 1 tabletka "Selenoprecise" zawiera 100ug selenu. Selen to jednak zdecydowanie temat na osobnego posta.

RUTOZYD

Wracając do składu "Fundamaxu"- oczywiście nie mogło w nim zabraknąć rutozydu - 50mg. Ale tutaj to właściwie nie ma większego znaczenia. Producent zaleca stosowanie specyfiku 1 raz dziennie po 1 tabletce.. 50mg rutozydu nic tutaj nie zdziała, bo jest to tak mała dawka, że ciężko oczekiwać jakiegokolwiek efektu. Poza tym rutozyd nie wchłania się dobrze i właściwie w kontekście odporności jest raczej nieco przereklamowany. 

Dobrnęliśmy do końca... ;) Sami widzicie, że szału nie ma i raczej nie warto inwestować w ten specyfik. Niby sporo w składzie, niby duże dawki, ale co z tego, skoro odporności nam to nie zbuduje. 

Mam nadzieję, że wybaczycie, że tym razem było na temat, czego nie stosować na odporność, a nie co stosować, ;) ale o tym co warto stosować na pewno niejeden jeszcze raz będę wspominać na blogu, bo sezon infekcji nas raczej nie ominie.  

Warto również przeczytać:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz