Mamy już maj, a pogoda wciąż płata nam figle. Pomimo kilku ciepłych dni, obecnie temperatura za oknami wciąż pozostawia wiele do życzenia. Kiedy więc wreszcie przyjdzie upragniona wiosna...? ;) Nie wiem, jak Wy, ale ja nie mogę się już doczekać prawdziwego ciepła powyżej 20-25°.
Razem z wiosną z reguły w aptekach
zaczyna się 'sezon na odchudzanie', natomiast troszkę w odstawkę idą preparaty
na przeziębienie, katar czy gardło. Ale jak od każdej reguły mamy jednak
wyjątki i niestety są rzesze pacjentów, u których nieżyt gardła ma charakter
przewlekły, czyli ciągłe drapanie, uporczywe podrażnienie gardła, suchość itp.
Tacy pacjenci często mają problem ze znalezieniem odpowiedniego preparatu.
Farmaceuci może nie zawsze zbiorą
dokładny wywiad i w ruch idą specyfiki dedykowane na ostry ból gardła, czyli "Strepsilsy", "Orofary", "Cholinexy" itp., co z reguły jeszcze pogarsza
sytuację.
Przyznam się Wam szczerze, że w kwestii
specyfików na gardło mam już spore doświadczenie. Pracuję w pomieszczeniu
klimatyzowanym i pieczenie, podrażnienie oraz uczucie drapania w gardle to niemal
moja codzienność. Niestety problem jest
przewlekły, co skłoniło mnie do poszukiwania odpowiedniego preparatu.
Wypróbowałam większość pozycji ze swojego magazynu aptecznego z różną
skutecznością.
Ostatnio ‘w akcie desperacji’ sięgnęłam
po spray do gardła "Larimax T". Trzeba raz na czas spróbować coś
nowego, ;) to tak jak z kremami - nawet jak się ma jakiś ulubiony, to raz na czas
trzeba 'zaszaleć' i sprawdzić czy inny przypadkiem nie jest lepszy.
Moją dodatkową motywacją był fakt,
iż preparat ten jest często rekomendowany na gardłowe problemy przez
lekarzy, a pacjenci wiele razy dopytują o jego smak i odczucia pojawiające się po
aplikacji produktu. Postanowiłam więc
przekonać się na własnej skórze... hihi.. własnym gardle i rzeczywiście. Pojawiające się zaraz po aplikacji preparatu uczucie nie jest może przyjemne,
ale znowu bez przesady. Pozostałam nieugięta
i wiecie co... właściwie po dwóch dniach nie miałam już problemów z aplikacją
produktu - ba... już po dwóch dniach zauważyłam wyraźną poprawę i zniknęło to przeklęte
uczucie 'drapania' oraz pieczenia w gardle.
Warto wiedzieć, że początkowy problem z
aplikacją produktu nie jest kwestią jego złego smaku - jak to
czasami mawiają pacjenci, ale oleistej konsystencji preparatu. Jest to czymś
naturalnym, bo de facto nie jesteśmy przyzwyczajeni do spożywania oleju w
czystej postaci... przecież "Kujawskiego" raczej nie pijemy do
posiłków. ;) Po 1-2 dniowej 'adaptacji' jest już z reguły całkiem
dobrze. Myślę, że warto mieć to na uwadze.
Czemu więc taka, a nie inna konsystencja...? Bynajmniej nie po to, żeby nam "utrudniać". ;) Specjalna kompozycja
preparatu na bazie olejów roślinnych sprawia, że nie tylko nawilża on błonę
śluzową gardła, ale także tworzy na jej powierzchni specjalną warstwę ochronną
i regeneruje podrażnioną śluzówkę. Roztwór o konsystencji oleistej zdecydowanie
lepiej i dłużej przylega do błony śluzowej - co w sumie jakąś niespodzianką nie
jest, raczej faktem oczywistym. Efekt działania preparatu jest więc zdecydowanie dłuższy
niż w przypadku tradycyjnych spray’ów do gardła w postaci roztworów wodnych.
Pisałam o konsystencji, ale jaki jest
dokładny skład "Larimaxu T"...? Dość prosty, ponieważ mamy w nim olej nagietkowy i olej z rokitnika zwyczajnego. Olej nagietkowy wykazuje przede
wszystkim działanie przeciwzapalne, świetnie koi podrażnioną śluzówkę i łagodzi
ból. Dodatkowo wykazuje działanie antyseptyczne, a więc na obolałe gardło jak
znalazł. Olej rokitnikowy to właściwie mógłby być temat na osobny artykuł, bo
ma wiele ciekawych właściwości. Przede wszystkim jest on bogatym źródłem
witaminy E, witaminy A, a także nienasyconych kwasów tłuszczowych. Poza
działaniem przeciwzapalnym pobudza on wszelakie procesy odnowy tkanek,
przyspiesza gojenie i regenerację.
Skład uzupełnia olej bergamotowy, który jest głównie dodatkiem zapachowym. Taka
mała ciekawostka - olejek bergamotowy jest używany do aromatyzowania niektórych
artykułów spożywczych, na przykład herbaty Earl Grey, której jestem fanką.
Mamy więc w składzie bardzo ciekawe
"olejowe trio” na podrażnione gardło.
Preparat jest polecany przede wszystkim
przy przewlekłych stanach zapalnych gardła i tutaj z doświadczenia powiem, że
naprawdę sprawdza się dobrze. Będzie on też wskazany dla osób pracujących
głosem, bo wiadomo... intensywnie eksploatowane gardło czasami się buntuje i
odmawia nam posłuszeństwa. "Larimax T" jest zalecany także w
minimalizowaniu uczucia dyskomfortu po zabiegach w obrębie jamy ustnej i gardła -
tutaj często rekomendują go laryngolodzy. Myślę, że warto pamiętać, że
coś takiego mamy do dyspozycji na aptecznych półkach.
Ponadto jest to specyfik bezpieczny u
dzieci już od 2 roku życia.
Pytanie tylko jak dzieciaki zniosą aplikację olejowej konsystencji. Pewnie po
pierwszym razie będzie ogólne zniechęcenie, bo dzieci to niestety
'uparte' istoty. Sama mam dwóch takich uparciuchów w domu. ;)
I na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Spray
ten można stosować także w leczeniu zadrapań skóry, ran, czy oparzeń, o czym
przyznaję się bez bicia nie wiedziałam wcześniej, zanim nie zerknęłam do ulotki. ;)
Warto również przeczytać:
Czyli jest to coś podobnego do Laringo Spray :) Super, dziekuję za ten wpis, na pewno ten preparat na gardło znajdzie sie mojej apteczce :) A tak w ogóle to Pani blog jest dla mnie ogromną kopalnią wiedzy. Dziękuję i Pozdrawiam serdecznie, Nina :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to zdecydowanie lepszy preparat niż 'Laringo spray", ponieważ posiada oleistą konsystencję, a co za tym idzie zdecydowanie lepiej działa, bo jest dłuższy kontakt z błoną śluzową.
Usuńa ja polece LaryngUp - dostalam go ostatnio zamiast Cholinexu i nie dosc, ze smakuje lepiej, to dziala DUZO lepiej. Cholinex to teraz dla mnie po prostu mietowe cukierki ;p chyba nawet Halls lepiej dzialaja...
OdpowiedzUsuńTo dziwne, bo Laryng Up to suplement diety, a Cholinex jest lekiem, więc teoretycznie powinien lepiej działać. Dla mnie ani jedno, ani drugie się nie nadaje, bo głos po 20 latach pracy jako nauczycielka języka polskiego mam okropnie zdarty. Swego czasu faktycznie ratowałam się takimi wynalazkami jak Isla czy Strepsils, ale ostatecznie wróciłam po stare, sprawdzone sposoby - picie rano oleju. Skoro ten produkt, o którym Pani pisze jest na bazie olejów właśnie, to może sobie go zakupię - na jedno wyjdzie, a zawsze to skoro przebadany, to bezpieczniejszy, niż taki olej spożywczy. Dziękuję za rekomendację.
UsuńJa tez jestem nauczycielką z nieco krótszym stażem - 10 letnim, ale gardło woła o ratunek. Do tej pory stosowałam różne specyfiki od tabletek do ssania poprzez spraye i owszem działały ale bardzo krótko. Ciekawa propozycja i świetnie, ze coś takiego pojawiło się na rynku - na pewno zakupię i sprawdzę bo faktycznie słyszałam, że oleje działają dobrze na zdarte, drapiące gardło. Przy okazji weszłam od razu na stronę tego produktu i przekonały mnie badania kliniczne i wypowiedzi laryngologa. Sprawdzę na swoim gardle
UsuńStosowałem różne środki celem złagodzenia uczucia drapania i suchości w gardle. Ostatnio zastosowałem Larimax T , początkowo działał skutecznie, niestety kilku dniach zaczął drażnić gardło i wzmagać drapanie, tak jak stosowane poprzednio :(?
OdpowiedzUsuńW sumie zaskakujące jest to co Pan napisał- że wzmaga podrażnienie gardla....Patrząc na skład nie spodziewałabyms ię takiego efektu
UsuńMam to samo, wzmaga suchość w gardle i drapanie u mnie. Dziwne.
UsuńTen larimax to najgorsze byle co!!!! mnie przepisał lekarz i zdziwiłam ze nie dała Tatum Verde tylko takie byle co nic nie pomogło sama musiałam kupic tatum verde i dopiero odczułam ulge . Nie pozwólcie wciskac sobie przez lekarzy totalnych smieci , teraz mamy taka technike i taki wybór ze naprawde.....
UsuńWszystko zależy od konkretnych wskazań.. To dwa całkiem odmienne specyfiki o odmiennym zupełnie zastosowaniu. Larimax jest polecany przede wszystkim na przewlekły ból gardła, natomiast Tantum verde w stanach ostrych i to zasadnicza różnica.
UsuńMógłbym się zatrudnić jako "królik doświadczalny" w badaniach klinicznych leków, bo zwykle mieszczę się w kategorii działań niepożądanych występujących bardzo rzadko. Tak poważnie, jest to bardzo kłopotliwe. Pozdrawiam i gratuluję bloga !
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie - czy nie przebarwia on zębów? -w przypadku zastosowania na śluzówkę jamy ustnej? Przyznam, że trochę obawiam się tego, bo kolor ma mocno żółty..
OdpowiedzUsuńSpokojnie- na pewno nie wystąpi efekt przebarwienia zębów.
UsuńCiekawa jestem, czy mozna Larimaxem T nawilzyc blone sluzowa nosa. Wiem, ze sa do tego specjalnie przeznaczone preparaty, ale akurat mam pod reka Larimax i wysuszona sluzowke nosa.
OdpowiedzUsuńDo nosa Larimax N.
UsuńDokładnie. DO nosa jest dedykowany osobny preparat- Larimax N- nawilżający żel.
UsuńW Larimax jest tylko 10% oleju z rokitnika i 8% oleju z nagietka. Pozostałe 82% to olej bermagowy(substancja zapachowa) i olej roślinny. Dlatego myślę, że lepiej jest kupić samemu olej z rokitnika i przelać do jakiejś pustej buteleczki, po jakimś leku w spray'u. Wychodzi taniej i mamy czystego rokitnika bez oleju roślinnego :) oczywiście mogę się mylić i olej rośliny może mieć tutaj jakieś znaczenie, jeśli tak to mnie poprawcie :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że oleje zawarte w preparacie. które mają konkretne działanie nawet w takim stężeniu dadzą odpowiedni efekt. Olej roślinny raczej tylko substancja pomocnicza, ale myślę, że ważne jest, że jest to w całości olej, bo taka konsystencja gwarantuje dłuższy kontakt ze śluzówką.
UsuńWitam! Czy można stosować ten spray w ciąży? Cierpię na przewlekłe zapalenie gardła i ledwo znoszę to ciągle drapanie, pieczenie i suchość... Czy mogłaby mi Pani coś polecić?
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem, nie ma informacji na opakowaniu. A który to trymestr..? Stosowała Pani coś z porostem islandzkim..? Np Isla..?
UsuńKtóry preparat lepszy larimax t czy miramile tonsil?
OdpowiedzUsuńLarimax można w ciąży. Został mi on przepisany w 6 tygodniu.używać go mogę przewlekle,bez ograniczeń czasowych .
Usuńczy po zastosowaniu leku z dozownika np. 2x należy lek połknąć czy wypluć?
OdpowiedzUsuń