Pierwszy Dzień Wiosny mamy za sobą. :) Nie wiem, jak u Was, ale mi zawsze nasuwa on wspomnienia z dzieciństwa: topienie marzanny, Dzień Wagarowicza itp. ;) Ech... co to były za czasy. ;) Na szczęście pogoda iście wiosenna zawitała już chyba na dobre, a więc coraz częściej idą w ruch wszystkie przykurzone przez zimę w piwnicy akcesoria typu hulajnoga, rower czy rolki. Pewnie nie obejdzie się więc czasami bez mniejszych, a czasami i poważniejszych, "wypadków" naszych milusińskich. U mojego starszego Syna latem zdarte kolana to właściwie norma... Ach, ci chłopcy. ;)
Myślę więc, że zwłaszcza osoby, które mają dzieci, powinny koniecznie mieć w swojej domowej apteczce jakiś środek do dezynfekcji ran... tak na wszelki wypadek, choć oby było takich wypadków jak najmniej!
Wasze pierwsze skojarzenie to pewnie woda utleniona. I słusznie, bo jest to znany od dawna środek odkażający i do dziś powszechnie używany.
"Woda utleniona" z aptecznej półki, to nic innego jak 3% wodny roztwór nadtlenku wodoru. Zapewne pamiętacie, że po zetknięciu z raną taki roztwór dość mocno się pieni. Czy wiecie jednak dlaczego? Nie będę się tutaj wgłębiać w tajniki chemii, wspomnę tylko, że jest to związane z działaniem katalazy. Jest to enzym obecny w krwi, który katalizuje reakcję rozkładu nadtlenku wodoru do wody i tlenu.
Silne "pienienie" okolicy rany, zauważalne gołym okiem to właśnie zasługa wydzielających się cząsteczek tlenu. Następuje wówczas oczyszczanie rany na drodze mechanicznej. Zapewne jednak nie wszyscy wiedzą, że woda utleniona nie ma silnych własności bakteriobójczych, a więc z jej skutecznością jest różnie. Raczej nie zapobiega ona zakażeniom, a przecież o to nam chodzi! Ba... są nawet badania wskazujące na to, że opóźnia gojenie się ran. A więc minusów jest sporo. Główna zaleta to oczywiście niska cena - buteleczka 100 ml to koszt około 1 zł, więc prawie za darmo. ;) Dziś jednak raczej odchodzi się od jej stosowania do odkażania ran, bo mamy już nowocześniejsze i skuteczniejsze środki..
A o wodzie utlenionej pamiętajmy, gdy dopadnie nas ból gardła, zwłaszcza w ciąży, kiedy dozwolonych preparatów jest niewiele.
Płukanka o składzie: 1 łyżeczka wody utlenionej na szklankę wody niekiedy potrafi zdziałać cuda. ;)
I jeszcze mała uwaga! Nadtlenek wodoru dość łatwo rozpada się pod wpływem promieniowania UV, czy też temperatury. Właśnie dlatego ważne jest odpowiednie przechowywanie "Wody utlenionej". Producenci odwalają za nas połowę roboty, pakując ją w nieprzezroczyste buteleczki, ale Wy pamiętajcie o ich ochronie przed temperaturą, a więc... nie kładźcie jej choćby na parapecie w promieniach słońca. ;)
A jeśli nie woda utleniona, to co ?
Wasze pierwsze skojarzenie to pewnie woda utleniona. I słusznie, bo jest to znany od dawna środek odkażający i do dziś powszechnie używany.
"Woda utleniona" z aptecznej półki, to nic innego jak 3% wodny roztwór nadtlenku wodoru. Zapewne pamiętacie, że po zetknięciu z raną taki roztwór dość mocno się pieni. Czy wiecie jednak dlaczego? Nie będę się tutaj wgłębiać w tajniki chemii, wspomnę tylko, że jest to związane z działaniem katalazy. Jest to enzym obecny w krwi, który katalizuje reakcję rozkładu nadtlenku wodoru do wody i tlenu.
Silne "pienienie" okolicy rany, zauważalne gołym okiem to właśnie zasługa wydzielających się cząsteczek tlenu. Następuje wówczas oczyszczanie rany na drodze mechanicznej. Zapewne jednak nie wszyscy wiedzą, że woda utleniona nie ma silnych własności bakteriobójczych, a więc z jej skutecznością jest różnie. Raczej nie zapobiega ona zakażeniom, a przecież o to nam chodzi! Ba... są nawet badania wskazujące na to, że opóźnia gojenie się ran. A więc minusów jest sporo. Główna zaleta to oczywiście niska cena - buteleczka 100 ml to koszt około 1 zł, więc prawie za darmo. ;) Dziś jednak raczej odchodzi się od jej stosowania do odkażania ran, bo mamy już nowocześniejsze i skuteczniejsze środki..
A o wodzie utlenionej pamiętajmy, gdy dopadnie nas ból gardła, zwłaszcza w ciąży, kiedy dozwolonych preparatów jest niewiele.
Płukanka o składzie: 1 łyżeczka wody utlenionej na szklankę wody niekiedy potrafi zdziałać cuda. ;)
I jeszcze mała uwaga! Nadtlenek wodoru dość łatwo rozpada się pod wpływem promieniowania UV, czy też temperatury. Właśnie dlatego ważne jest odpowiednie przechowywanie "Wody utlenionej". Producenci odwalają za nas połowę roboty, pakując ją w nieprzezroczyste buteleczki, ale Wy pamiętajcie o ich ochronie przed temperaturą, a więc... nie kładźcie jej choćby na parapecie w promieniach słońca. ;)
A jeśli nie woda utleniona, to co ?