Ostatnio w aptece niezmiernie dużym zainteresowaniem Panów cieszy się "TestoMag" Olimpu, o którym sporo można usłyszeć choćby w radiowej reklamie. Deklaracja producenta brzmi dość ciekawie: "TestoMag precyzyjnie trafia w męskie potrzeby, a jego unikalny skład wspiera 4 obszary ważne dla każdego mężczyzny (testosteron, funkcjonowanie mięśni, energia i sprawność seksualna)";) Hmmm. W teorii wszystko wygląda ładnie, ale popatrzmy na skład, czyli...
"TestoMag" okiem farmaceutki:)
Miejsce pierwsze to oczywiście magnez- w postaci cytrynianu magnezu, czyli dobra wchłanialność, bo sól organiczna, ale... dawka nie jest porywająca. W 1 tabletce, czyli zalecanej dawce dziennej to tylko 80 mg. Szału nie ma. I tak dla porządku dodam tylko, że nie jest to jakiś extra magnez dla prawdziwego mężczyzny. Magnez jak magnez:) jest tylko jeden- zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, czyli zawsze"unisex";)
Jak magnez, to oczywiście witamina B6, bo to "duet" niemal nierozłączny. Tutaj w 1 tabletce dawka 1,4 mg, czyli mniej więcej zgodna z zapotrzebowaniem:)
Magnez jednak z poziomem testosteronu, potencją i sprawnością seksualną niewiele ma wspólnego i raczej tutaj nic nie zdziała. Popatrzmy więc dalej co dorzucił producent, aby pochwalić się preparatem dla prawdziwego mężczyzny:)
Miejsce trzecie to cynk w dawce 10mg. Cynk jest tutaj w postaci chelatu , a więc organiczna dobrze przyswajalna postać. Teoretycznie nie ma się czego czepić. Zawartość cynku w miarę Ok. Ale uwaga. W zwykłych suplementach z cynkiem ta dawka jest jednak z reguły nieco wyższa, najczęściej 15 mg, a czasami nawet 20 mg.
A jak się ma cynk do męskości..? Uważa się, że cynk bierze udział w utrzymaniu czynności męskich gruczołów płciowych. Nie zaskakuje więc fakt, że największy poziom cynku jest w spermie i gruczole krokowym, ale także w szyszynce, która odpowiada za realizację funkcji seksualnych. Niedobór cynku może skutkować kiepską jakością spermy. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy- suplementacja cynkiem zapewne nie zrobi z każdego mężczyzny ogiera;)
Uzupełnienie składu to selen- także iście " męski" pierwiastek:) W "TestoMagu" występuje on w dawce 55ug. Z tego co mi wiadomo dzienne zapotrzebowanie na selen w Polsce to 55 ug dla kobiet i uwaga- 70 ug dla mężczyzn. Wiadomo,że suplementacja selenem poprawia jakość i ruchliwość plemników, dlatego selen jest częstym składnikiem suplementów dla panów starających się o powiększenie rodziny. No tak, ale mamy tutaj selen w postaci selenianu sodu, a więc z biodostępnością kiepsko. Pamiętajcie, że formy nieorganiczne są gorzej wchłanialne od organicznych. Koniec i kropka.
Jeśli naprawdę chcecie dostarczyć organizmowi selen, to godne polecenia są preparaty z selenometioniną- czyli w postaci organicznej, lub te zawierające drożdże selenowe.
No i na koniec perełka w składzie, czyli ekstrakt z korzenia Ashwagandhy KSM- 66 w dawce 50 mg. Plus za to, że jest to ekstrakt standaryzowany i producent podaje zawartość witanolidów- 2,5 mg. Cóż to takiego..? Ashwaganda to Witania ospała ( Withania somnifera), określana często jako indyjski żeń-szeń ( Indian ginseng). Okazuje się, że ekstrakt z korzenia tej rośliny zwiększa wrażliwość receptorów 5-HT, które wiążą serotoninę. Dzięki temu polepsza się samopoczucie, ale także zdolność uczenia i zapamiętywania. No tak, tylko, że zgłębiając temat dochodzimy do wniosku, że stosowana dawka powinna wynosić przynajmniej 500 mg suchego ekstraktu. Tutaj mamy tylko 50 mg, a więc na efekty nie ma co liczyć.
A jak się ma Ashwagandha w kontekście budowania masy mięśniowej i poziomu testosteronu? Owszem. Mamy ciekawe badania, gdzie zaobserwowano wzrost masy mięśniowej o około 2 kg w ciągu 30 dni, ale stosowana dawka ekstraktu Witania wynosiła od 750 do 1250 mg. Podobnie z poziomem testosteronu. Stosowane dawki wielokrotnie większe. Myślę więc, że te 50 mg w omawianym preparacie to praktycznie placebo. O szałowym efekcie nie może być mowy.
Moim zdaniem preparat całkiem przeciętny pod względem składu, ale reklama robi swoje:) popularność dość spora.
A jak się ma Ashwagandha w kontekście budowania masy mięśniowej i poziomu testosteronu? Owszem. Mamy ciekawe badania, gdzie zaobserwowano wzrost masy mięśniowej o około 2 kg w ciągu 30 dni, ale stosowana dawka ekstraktu Witania wynosiła od 750 do 1250 mg. Podobnie z poziomem testosteronu. Stosowane dawki wielokrotnie większe. Myślę więc, że te 50 mg w omawianym preparacie to praktycznie placebo. O szałowym efekcie nie może być mowy.
Moim zdaniem preparat całkiem przeciętny pod względem składu, ale reklama robi swoje:) popularność dość spora.