czwartek, 25 września 2014

Na lejący katar...

Tak jak już kiedyś wspominałam - zaczynam na blogu tegoroczną tematykę wątków przeziębieniowych. :) Dziś będzie więc nieco o katarze, bo z reguły od niego wszystko się zaczyna. 
Tematyka kataru poruszana była na blogu już kilkakrotnie. O katarze u dzieciaków i moich spostrzeżeniach możecie przeczytać TUTAJ. Pisałam także już o kroplach do nosa i niebezpieczeństwach związanych z ich nadużywaniem - w tym artykule
Katar to jednak "temat rzeka" dla farmaceutów, ;) więc pozwólcie, że dziś do niego powrócę.

Jak pewnie wiecie - większość aerozoli (czy kropli) na katar, które znajdziecie w aptekach, mają w składzie jedną z dwóch substancji: ksylometazolinę lub oksymetazolinę. Która lepsza..? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno oksymetazolina działa silniej, więc może być stosowana w niższych stężeniach. Jej dodatkową zaletą jest działanie przeciwzapalne oraz... przeciwwirusowe, a wiadomo - to wszędobylskie wirusy są przyczyną większości infekcji. A więc pojedynek "Otrivin" kontra "Nasivin" wygrywa moim zdaniem raczej ten drugi. :)
Ja generalnie nie jestem jednak zwolenniczką tego typu preparatów i przyznam szczerze, że sama przy katarze nigdy ich nie stosuję. Nie podaję ich też dzieciakom. Myślę bowiem, że wiele prawdy jest w powiedzeniu, że "leczony katar trwa tydzień, a nieleczony 7 dni". Wiem jednak, że specyfiki te mają całe grono fanów. W aptekach wszelakie "Otriviny", "Nasiviny" czy zwykłe krople "Xylometazolin" sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Nie wiem jednak, czy wiecie, że xylometazolina i oksymetazolina to substancje obkurczające naczynia krwionośne nosa. Dzięki  temu zmniejszają one obrzęk i przekrwienie błony śluzowej nosa, stąd po ich aplikacji mamy efekt udrożnienia nosa i... z automatu lepiej się oddycha. Pewnie niektórzy powiedzą "co za ulga". ;) No właśnie... pamiętajcie, że o ile stosowanie tego typu preparatów jest zasadne w przypadku uczucia zatkanego nosa, to na lejący katar raczej one nie pomogą.

środa, 17 września 2014

Bio-oil

Nie wiem, czy już Wam wspominałam, że obecnie pracuję w aptece z bardzo szerokim asortymentem kosmetycznym, co oczywiście kusi do testowania różnych "kosmetycznych nowinek". Przyznam szczerze, że już od dawna miałam chętkę na "Bio-oil", bo było o nim głośno zarówno w mediach, jak i wśród znajomych. Poszłam więc od razu na całość - jak to kiedyś bywało w teleturnieju prowadzonym przez Z. Chajzera ;) i zakupiłam od razu ekonomiczne opakowanie 125 ml. A co się będę rozdrabniać. ;) 



Producent rekomenduje stosowanie "Bio-oil" w celu poprawy wyglądu starych i nowych blizn, w celu zmniejszenia ryzyka powstawania rozstępów w ciąży, w okresach wahań wagi, a także aby poprawić wygląd już istniejących rozstępów. Deklaruje również, że preparat wyrównuje nierównomierny koloryt skóry, a także skutecznie wygładza skórę z oznakami starzenia i zmarszczkami. Podobno idealnie sprawdza się również do pielęgnacji skóry odwodnionej. No tak... sporo tego, :) ale to tylko deklaracje producenta. Jak jest w rzeczywistości...?

Z rozstępami się nie zmagam, w ciąży też nie jestem, więc właściwie sięgnęłam po "Bio-oil" w celu nawilżenia suchej, odwodnionej skóry, która jest moją pamiątką po ciąży. Znudziły mi się balsamy, więc chciałam coś dla urozmaicenia. Niestety specyfik zupełnie się do tego celu nie sprawdził. Jedyne co mnie w nim urzekło, to bardzo przyjemna, delikatna nuta zapachowa. Nie zgadzam się też z zapewnieniem producenta, że dzięki "PurCellin Oil" (cokolwiek by to nie znaczyło) olejek jest szybko absorbowany przez skórę. Ja dość długi czas po aplikacji "Bio-oil" mam wrażenie, że moja skóra jest tłusta. Natomiast generalnie nie poprawiła się w żaden sposób jej kondycja. To oczywiście jednak tylko moja subiektywna opinia. 

Popatrzmy na szczegółowy skład preparatu.

wtorek, 16 września 2014

Rozwiązanie jesiennego konkursu z Gardimaxem

Dziękuję Wam za nadesłane zgłoszenia do konkursu, których łącznie było kilkadziesiąt. Prawidłowe odpowiedzi były następujące:

1. Wymień własności kwiatu lipy.
Działanie napotne, zmniejszanie gęstości wydzieliny śluzowej, obniżanie gorączki, działanie relaksujące.

2. Podaj 3 sposoby na wzmocnienie odporności.
Odpowiednia dawka snu
Dieta
Ruch

3. Co zawiera "Gardimax herball termogripp"?
Wyciągi ziołowe z imbiru lekarskiego, lipy, liści malin, czarnego bzu lekarskiego oraz rumianku, a także witaminę C oraz cynk.


Losowania dokonał mój starszy syn, a zestawy produktów z linii Gardimax herball powędrują do:


Joanny B.
Dawida S.
Moniki M.

Ze zwycięzcami skontaktuję się mailowo, aby poprosić o zgodę na przekazanie danych osobowych i adresowych do firmy TACTICA Pharmaceuticals, która w przeciągu kilku dni powinna wysłać nagrody.

czwartek, 11 września 2014

Jesienny konkurs z Gardimaxem

Niestety pogoda za oknami nie napawa już optymizmem. Chyba pora pogodzić się z tym, że niebawem jesienne słoty zawitają do nas na dobre. No cóż... taka kolej rzeczy. Dla mnie zawsze okres jesienno-zimowy jest w pracy niezwykle gorący:) bo to czas infekcji i przeziębień. Myślę, że tradycyjnie już w tym okresie częściej zawitają na bloga tematy związane z odpornością i dolegliwościami takimi jak kaszel, katar, ból gardła. Dziś niejako inauguracja wątków przeziębieniowych, tym razem w formie małej niespodzianki.

Wspólnie z firmą TACTICA Pharmaceuticals chciałabym Was zaprosić do konkursu. Do wygrania są 3 zestawy produktów z linii Gardimax herball. Każdy taki zestaw zawierał będzie:

- "Gardimax herball" - pastylki do ssania z wyciągiem z szałwii, wyciągiem z rumianku, wyciągiem z tymianku, z korzenia prawoślazu oraz lipy, a więc... skład doborowy :) ba.. wzbogacony dodatkowo o cynk i witaminę C, które wpływają na układ odpornościowy, oraz sokiem z malin:) Preparat wspomaga prawidłowe nawilżenie gardła i krtanii, oraz łagodzi podrażnienia gardła.

- "Gardimax herball junior" - pastylki do ssania. Jest to wersja dla dzieciaków już od 3 roku życia o pomarańczowym smaku.

- "Gardimax herball syrop", który zawiera ziołowe wyciągi z lipy, szałwii, tymianku i czarnego bzu, oraz cynk i witaminę C.

- "Gardimax herball mini" - syrop dla dzieci na bazie lipy, prawoślazu i tymianku:) dodatkowo wzbogacony o witaminę C i rutozyd.

- "Gardimax herball termogripp" - kompozycja składników naturalnych do przygotowania w formie gorącego napoju. 






Myślę, że to ciekawe uzupełnienie jesienno-zimowej apteczki :) dlatego serdecznie zapraszam do udziału w konkursie.
Pytania są następujące:

1. Wymień własności kwiatu lipy.
2. Podaj 3 sposoby na wzmocnienie odporności.
3. Co zawiera "Gardimax herball termogripp"?

Odpowiedzi możecie m.in. znaleźć na stronie http://www.gardimax.pl

Warunkiem uczestnictwa w losowaniu nagród jest:

- przesłanie poprawnych odpowiedzi do dnia 15 września 2014 na adres: farmaceutka80@wp.pl lub na profilu FB mojej strony: http://www.facebook.com/zapytajfarmaceute oraz

- polubienie strony https://www.facebook.com/gardimax na Facebook

Zwycięzców poinformuję mailowo i poproszę o zgodę na przekazanie danych osobowych wraz z adresem do firmy TACTICA Pharmaceuticals, która roześle do nich nagrody.

Serdecznie zapraszam do uczestnictwa i życzę powodzenia. :)

sobota, 6 września 2014

Megared - czy warto przepłacać?

Swego czasu zobaczyłam w TV reklamę 'Megared' z Katarzyną Dowbor jako prowadzącą. Wyglądało to trochę jak program publicystyczny, swoją drogą dość niskich lotów, choć tutaj pewnie usprawiedliwieniem dla scenarzystów jest ograniczona ilość czasu, którym dysponowali w przekazie reklamowym.

Reklama mnie do produktu zupełnie nie przekonała, wręcz zapomniałam o niej, a o istnieniu suplementu przypomniałam sobie niedawno, gdy jeden z klientów apteki o niego zapytał. Sprawdziłam cenę i ... dość mocno się zdziwiłam. ;)
Okazuje się bowiem, że 'Megared' nie jest produktem tanim, powiedziałabym, że wręcz bardzo drogim jak na to, co w sobie zawiera.

Spójrzmy więc na skład.
'Megared' występuje w dwóch odmianach, normalnej oraz 'extra-strong'. Ta pierwsza zawiera 300mg oleju z kryla, a druga 500mg. Przy czym kwasów omega-3 jest w tych kapsułkach odpowiednio: 66mg i 110mg. Przyznam się, że na mnie te liczby w ogóle nie robią wrażenia. ;)
Oczywiście, warto tutaj wspomnieć również o dużej zawartości fosfolipidów, odpowiednio 120mg i 200mg, które wg badań zwiększają przyswajalność kwasów omega-3. Istotna jest też zawartość astaksantyny - która jest silnym przeciwutleniaczem, czyli... stanowi ochronę przed utlenieniem kwasów tłuszczowych. A wiadomo - nienasycone kwasy tłuszczowe na skutek utlenienia tracą swoje właściwości biologiczne.

Kluczową jednak jest sama ilość kwasów omega-3, gdyż prosta matematyka pokazuje, że nawet jeśli przyswajalność omega-3 w formie fosfolipidów byłaby 2x lepsza od innych, to wystarczyłoby kupić preparat, który ma tych kwasów 3x więcej i już organizm otrzymuje większą dawkę. Przykładowy suplement to choćby 'Gold Omega 3' Olimpu - 1 kapsułka to 650 mg kwasów omega-3, a więc sporo, a za opakowanie 60 kapsułek zapłacimy w tradycyjnej aptece pewnie nieco ponad 20 zł.