Tak jak już kiedyś wspominałam - zaczynam na blogu tegoroczną tematykę wątków przeziębieniowych. :) Dziś będzie więc nieco o katarze, bo z reguły od niego wszystko się zaczyna.
Tematyka kataru poruszana była na blogu już kilkakrotnie. O katarze u dzieciaków i moich spostrzeżeniach możecie przeczytać TUTAJ. Pisałam także już o kroplach do nosa i niebezpieczeństwach związanych z ich nadużywaniem - w tym artykule.
Tematyka kataru poruszana była na blogu już kilkakrotnie. O katarze u dzieciaków i moich spostrzeżeniach możecie przeczytać TUTAJ. Pisałam także już o kroplach do nosa i niebezpieczeństwach związanych z ich nadużywaniem - w tym artykule.
Katar to jednak "temat rzeka" dla farmaceutów, ;) więc pozwólcie, że dziś do niego powrócę.
Jak pewnie wiecie - większość aerozoli (czy kropli) na katar, które znajdziecie w aptekach, mają w składzie jedną z dwóch substancji: ksylometazolinę lub oksymetazolinę. Która lepsza..? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie. Na pewno oksymetazolina działa silniej, więc może być stosowana w niższych stężeniach. Jej dodatkową zaletą jest działanie przeciwzapalne oraz... przeciwwirusowe, a wiadomo - to wszędobylskie wirusy są przyczyną większości infekcji. A więc pojedynek "Otrivin" kontra "Nasivin" wygrywa moim zdaniem raczej ten drugi. :)
Ja generalnie nie jestem jednak zwolenniczką tego typu preparatów i przyznam szczerze, że sama przy katarze nigdy ich nie stosuję. Nie podaję ich też dzieciakom. Myślę bowiem, że wiele prawdy jest w powiedzeniu, że "leczony katar trwa tydzień, a nieleczony 7 dni". Wiem jednak, że specyfiki te mają całe grono fanów. W aptekach wszelakie "Otriviny", "Nasiviny" czy zwykłe krople "Xylometazolin" sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Nie wiem jednak, czy wiecie, że xylometazolina i oksymetazolina to substancje obkurczające naczynia krwionośne nosa. Dzięki temu zmniejszają one obrzęk i przekrwienie błony śluzowej nosa, stąd po ich aplikacji mamy efekt udrożnienia nosa i... z automatu lepiej się oddycha. Pewnie niektórzy powiedzą "co za ulga". ;) No właśnie... pamiętajcie, że o ile stosowanie tego typu preparatów jest zasadne w przypadku uczucia zatkanego nosa, to na lejący katar raczej one nie pomogą.