Na blizny

Dziś na Waszą prośbę przedstawię preparaty do walki z bliznami, które czasem są tylko defektem kosmetycznym, ale czasem poważnym problemem zdrowotnym. Blizny powstają najczęściej w wyniku zranienia (blizna pourazowa), lub interwencji chirurgicznej (blizna pooperacyjna), czasami po oparzeniach, bądź trądziku. 
Blizna to de facto tkanka łączna, która powstaje w procesie gojenia i zastępuje tkankę, uszkodzoną przez uraz, bądź chorobę. Tworzenie blizny nie jest więc patologią tylko normalnym (i ostatnim) etapem procesu gojenia się rany. Właściwie większość blizn goi się bez żadnej interwencji i nie wymaga specjalistycznego leczenia, ale... zdarza się, że ten proces jest zaburzony i powstająca blizna jest twarda, zgrubiała, przerośnięta i nieestetyczna,  a czasami nawet jest przyczyną przykurczów, czy dolegliwości bólowych. Aby temu zapobiec, ważna jest profilaktyka, którą należy zacząć odpowiednio wcześnie.

Preparatów "na blizny" w aptekach jest całkiem sporo.



Pacjenci zdecydowanie najchętniej sięgają po specyfiki oparte na bazie wyciągu z cebuli, takie jak "Cepan" czy "Contractubex". Oba preparaty mają prawie identyczny skład i zawierają wyciąg z cebuli, heparynę oraz alantoinę. Wyciąg z cebuli działa bakteriobójczo, dzięki czemu wspomaga procesy gojenia, a także przeciwzapalnie, co daje efekt rozjaśnienia blizny. Wspomaga on także rozluźnienie tkanki bliznowatej, dzięki czemu blizna staje się bardziej elastyczna, co zwykle jest bardzo istotne. Alantoina wykazuje działanie nawilżające, przez co zmniejsza uczucie napięcia i świądu, heparyna zaś działa przeciwobrzękowo. Istotnym efektem działania składników preparatu jest także ograniczenie niekontrolowanej proliferacji (namnażania) komórek tkanki łącznej i syntezy kolagenu, co ma zapobiegać tworzeniu się twardych i wypukłych blizn przerostowych. 
Tak to wygląda w teorii, a jak w praktyce..? Skuteczność tych preparatów czasami nie jest niestety zadowalająca :(, a opinie są podzielone. Pewnie niektórzy się zniechęcają, ponieważ efektu nie widać od razu, tylko konieczne jest systematyczne stosowanie przez kilka miesięcy i to najlepiej w połączeniu z masażem. 
Ja miałam okazję spróbować obydwu specyfików i w przypadku "Cepanu" odstraszył mnie tak na dobre jego okropny zapach - mimo, iż nie jestem na punkcie zapachów jakoś szczególnie wyczulona, to jednak ten jest wyjątkowo mało przyjemny. "Contractubex" natomiast wywołał u mnie pieczenie i podrażnienie, więc też po kilku aplikacjach poszedł w odstawkę. Znam jednak osoby bardzo zadowolone z efektów kuracji "Contractubexem". 
A co mamy dla tych, którzy nie mają przekonania do cebuli?

Na chwilę obecną chyba najbardziej obiecującym środkiem zapobiegającym tworzeniu się patologicznych blizn jest silikon. Według międzynarodowych wytycznych tylko preparaty silikonowe (i iniekcje kortykosteroidów) są skuteczne  w leczeniu blizn patologicznych oraz w ich zapobieganiu. I co ważne, nie są to tylko słowa ekspertów, tylko ta skuteczność została potwierdzona w licznych badaniach klinicznych. Stosowne badania potwierdziły także, że silikony mają wyższą skuteczność niż preparaty oparte o substancje zawarte w wyciągu z cebuli. Jest jednak pewien warunek: preparaty silikonowe muszą być stosowane odpowiednio wcześnie, czyli bezpośrednio po wygojeniu rany i zdjęciu szwów chirurgicznych. Warto o tym pamiętać, bo tylko wtedy ich skuteczność będzie zadowalająca. 
Jak właściwie działa silikon? Silikony charakteryzują się tak zwaną okluzyjnością, czyli ograniczają parowanie wody z naskórka. Dzięki temu blizna tworzy się w dobrze nawilżonej tkance, jest więc bardziej elastyczna i miękka. Nie boli, ani nie swędzi, co bardzo istotne. Poza tym ograniczeniu ulega synteza kolagenu, dzięki czemu blizna nie rozrasta się nadmiernie. 
Warte podkreślenia jest też wysokie bezpieczeństwo preparatów silikonowych. Są one dobrze tolerowane przez skórę, z reguły nie wywołują podrażnień, bardzo rzadko uczulają, a więc... prawie same superlatywy. 
Kariera silikonu w terapii blizn rozpoczęła się mniej więcej 30 lat temu. W Polsce pierwsze żele silikonowe pojawiły się  latach 90-tych i były bardzo drogie, na przykład "Dermatix". Wtedy nie było jeszcze konkurencji. Dziś "Dermatix" to wydatek około 100-120 zł, ale w aptekach można dostać żele silikonowe o wiele taniej. Przykładem jest choćby: "Bliznasil", czy "Dermabliz silikon", gdzie za tubkę 15 g zapłacimy około 25-30 zł. Ja właściwie zupełnie nie rozumiem skąd ta kosmiczna cena "Dermatixu" i uważam, że nie ma sensu przepłacać. Sama miałam okazję kiedyś stosować "Bliznasil" i muszę przyznać, że efekt był zadowalający, choć jego "klejąca" konsystencja była trochę uciążliwa, jeśli chodzi o aplikację.
Na polskim rynku dostępne są też plastry silikonowe, na przykład "Sutricon", ale te także do tanich nie należą, oraz silikonowe opatrunki.

Poza silikonem ja lubię polecać także preparaty z masą perłową, takie jak "NO-SCAR" A-Z Medica. Po pierwszej ciąży stosowałam go na bliznę po cięciu cesarskim i efekt był naprawdę super - blizna stała się prawie niewidoczna. Obecnie "NO-SCAR" ma jeszcze bogatszy skład, ponieważ wzbogacony został o komórki macierzyste z wąkrotki azjatyckiej, kwas hialuronowy i L-argininę, więc wydaje się, że powinien działać jeszcze skuteczniej. Tej nowej wersji jednak nie próbowałam. Trochę tańszą alternatywą dla produktu A-Z Medica jest "Evolet" - krem z masy perłowej i olejku z nasion dzikiej róży. Myślę, że po te specyfiki warto sięgnąć szczególnie w przypadku blizn potrądzikowych, bo z nimi często specyfiki na bazie silikonu nie radzą sobie zbyt dobrze.

Przyznam się szczerze, że w pewnym sensie intryguje mnie jeszcze żel "Scagel", który ma bardzo bogaty skład. Jest połączeniem pochodnej silikonu i naturalnych wyciągów roślinnych (m.in. z aloesu, wąkrotki azjatyckiej, tamaryndowca indyjskiego). Cena jednak także nieco odstrasza. 


Warto również przeczytać:

Na zajady

Jak się pozbyć kurzajek?

Jak wybrać właściwy preparat w aptece?