Tym razem to nawet dwukrotnie nietypowo, bo nie będzie artykułu o lekach czy
schorzeniach, ale o Pradze i to tej, której turyści z reguły nie odwiedzają.
Byłam już w Pradze kilkukrotnie i od razu zaznaczę, że jeśli ktoś jest w niej
pierwszy raz, to powinien skupić się raczej na tzw. ‘must see’ w tym mieście,
czyli zobaczyć np.: Plac Wacława (Václavské náměstí), Rynek starego miasta
(Staroměstské náměstí), most Karola (Karlův most), Hradczany (Hradčany) z
katedrą św. Wita, Złotą Uliczką (nawiasem mówiąc moim zdaniem zdecydowanie
przereklamowaną) czy pałacem prezydenckim.
Jeśli jednak ktoś ma więcej czasu, widział już wspomniane wcześniej atrakcje,
nie lubi podążać tropami tysięcy turystów lub po prostu chce zobaczyć niego inną
Pragę, to być może poniższe propozycje będą właśnie dla niego.
Moja ostatnia wycieczka do Pragi z uwagi na wiosnę i kwitnące drzewa i
krzewy, miała głównie kontekst przyrodniczy, choć nie tylko.
Przede wszystkim polecam pojechać do dzielnicy Troja - autobusem 112 z dworca
kolejowego i stacji metra C Nádraží Holešovice, gdzie znajduje się największy
praski ogród botaniczny (Botanická zahrada Troja). Cena wstępu to 50 Kč do
ekspozycji zewnętrznych oraz 120 Kč, jeśli chcemy również zwiedzić jedną z
największych szklarni w Europie - Fata Morganę. Zdecydowanie mogę polecić
obydwie atrakcje. Z ogrodu botanicznego rozciąga się piękny widok na Pragę
(trzeba wyjść wyżej w stronę lasu), a także na winnice św. Klary i pałac Trojski
(Trojský zamek) poniżej. Jest to zresztą kolejna atrakcja, którą warto zwiedzić
będąc w tej okolicy.
Dodam jeszcze, iż w dzielnicy Troja znajduje się jeszcze ogród zoologiczny,
który przez tygodnik Forbes został niegdyś zaliczony do jednych z najlepszych
ZOO na świecie.
Jeśli chodzi o inne ogrody botaniczne w Pradze, to niemal w centrum znajduje
się malutki ogród botaniczny Uniwersytetu Karola (ul. Na Slupi 16). Wstęp do
samego ogrodu jest bezpłatny, natomiast do szklarni kosztuje 50 Kč, jednak nie
robi on już takiego wrażenia jak ten w dzielnicy Troja.
Inną mało znaną atrakcją przyrodniczą Pragi jest rezerwat przyrody Dzika
Szarka (Divoká Šárka). Można tam dojechać np. tramwajem nr 20 i 26 lub
autobusami 119 (jedzie też na lotnisko), 206 lub 218 z ostatniej stacji metra A
– Dejvická.
Jest to wąwóz skalny w dole którego płynie niewielki potok, przypominający
nieco np. wąwozy podkrakowskie czy Pieniny. Wychodząc na górę można zobaczyć
wspaniały widok na Pragę, poza tym w kwietniu zbocza pokryte są kwitnącymi na
biało drzewami owocowymi i wszędzie roznosi się zapach kwiatów. Naprawdę świetne
miejsce na spacery czy odpoczynek i to raptem 20 min od centrum Pragi.
Zdecydowanie warto zwiedzać podczas kwitnienia krzewów i drzewa praskie
ogrody (cz. sady), które wtedy naprawdę pięknie się prezentują. Do
jednych z najciekawszych moim zdaniem można zaliczyć Petřínské sady i Letenské
sady, z których roztacza się wspaniały widok na Hradczany i Pragę.
Kilka uwag praktycznych:
- bilet 24h na komunikację miejską (MHD) kosztuje obecnie 110 Kč i nadal nie
można za niego w automatach zapłacić gotówką lub kartą (trzeba mieć monety). Na
szczęście bilet bez problemu można kupić również w kioskach
- bilet SONE+ którym 2 osoby dorosłe z max. 3 dziećmi mogą jeździć wszystkimi
(jedynie do Pendolino trzeba kupić obowiązkową miejscówkę, która kosztuje 200
Kč) pociągami po Czeskiej Republice w jednym z dniu weekendu (sobota lub
niedziela) kosztuje 600 Kč
- kupując bilet na stronie kolei czeskich oprócz 3% upustu dostajemy również
darmową miejscówkę (normalnie kosztuje 35 Kč), którą warto mieć, bo o ile kilka
lat temu były one mało popularne, to teraz w pociągach dalekobieżnych naprawdę
ciężko o wolne miejsce i sporo ludzi bez miejscówek stoi na korytarzu
- warto przed wyjazdem przeglądnąć oferty czeskich zakupów grupowych, ja
miałam zakupione dwa: na naprawdę potężną porcję jedzenia w jednej z restauracji
dla 2-3 osób za cenę obiadu dla jednej osoby oraz voucher na kilka lokalnych piw
ponad 50% tańszych niż normalna cena w innej knajpce. Moim zdaniem najlepsza
strona, która zbiera wszystkie czeskie oferty grupowe to: http://www.5060.cz
- przy czeskich zakupach grupowych z reguły obowiązkowa jest wcześniejsza rezerwacja i nie chodzi o to, by utrudnić komuś życie, ale po prostu, zwłaszcza w weekend może w wybranej restauracji nie być wolnego stolika. Wystarczy kilka dni wcześniej zadzwonić na chwilkę, nie ma z tym żadnego problemu
- nie bójcie się w Czechach rozmawiać po polsku, mimo wszystko nasze języki są podobne (w końcu do średniowiecza był to jeden język), że można się w miarę łatwo dogadać czy przynajmniej w dużej mierze nawzajem zrozumieć. Mnie osobiście śmieszy używanie przez Polaków w Czechach języka angielskiego, czy niemieckiego (który jest lepiej znany przez Czechów, zwłaszcza starszych), zamiast próbować dogadać się 'po słowiańsku'.
- pamiętajcie, iż od ubiegłego roku czerwony banknot o najmniejszym nominale
50 Kč nie jest już w obiegu, gdyby ktoś chciał go wcisnąć w Polsce czy Czechach,
należy oczywiście odmówić
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym będąc w Pradze nie odwiedziła kilku aptek, żeby zorientować się w cenach leków. Ale może o tym napiszę w jednym z następnych artykułów.
A na koniec kilka zdjęć opisywanych atrakcji.
Divoká Šárka
Divoká Šárka
Divoká Šárka
Trojský zamek
Trojský zamek
Trojský zamek widziany z góry z ogrodu botanicznego
szklarnia Fata Morgana
ogród botaniczny
ogród botaniczny i kaplica św. Klary
widok z ogrodu botanicznego, w oddali Hradčany
Petřínské sady - widok na miasto
ogród botaniczny Uniwersytetu Karola
Pracuję od kilku tygodni w Pradze, ale o Fatamorganie do tej pory nie słyszałam. Dopiero po Twojej zachęcie się tam wczoraj wybrałam i mogę potwierdzić, że jest to naprawdę świetne i ciekawe miejsce.
OdpowiedzUsuńMIeszkam w Pradze od 5 lat i oczywiscie dla mnie miejsca te nie sa tajemnica (mieszkam nawet tuz przy ogrodzie botanicznym). Na zwiedzenie miasta moim zdaniem, trzeba poswiecic minimum kilka dni. Natomiast nie zgodze sie co do uwag i jezyku- w wielu knajpach, zwlaszcza w centrum, obsluga jest niecierpliwa i sami rozmawiaja z klientami po angielsku, bo po prostu nie chce im sie bawic we wzajemne rozumienie sie. Goscie z PL moga probowac mowic po polsku, ale i tak kelner odpowie po angielsku. Oczywiscie nie zawsze i nie wszedzie, natomiast czesto porozumiewanie sie po angielsku jest szybsze i latwiejsze.
OdpowiedzUsuńano zgodze się z kolegą @UP, w jednej restauracji gdzie często jedliśmy z dziewczyną z obsługa dogadywałem się po czesku aż któregoś razu przy wejściu mi się "dzień dobry" wyrwało - od tamtej pory co bym nie robił to poza jedną kobitą wszyscy po angielsku. Czemu? Nie wiem. Pewnie właśnie dlatego że jest szybciej i unika się ryzyka nieporozumienia
OdpowiedzUsuńSwietna relacja, swietne miejsca. Duzo skorzystalem dzieki temu podczas ostatniego weekendu w Pradze. Nigdy bym nie pomyslal, ze oprocz zatloczonego, pelnego turystow centrum, sa tam rowniez tak piekne zakatki jak np. Divoka Sarka.
OdpowiedzUsuńPolecam wszystkim!
Również nie zgadzam się z poradami odnośnie języka czeskiego. Może znudzona obsługa knajp poza centrum faktycznie będzie dobrze bawić się próbując nas zrozumieć, jednak ścisłe centrum to zdecydowanie język angielski. Mówią tak nawet nie czekając na naszą inicjatywę - liczy się czas i sprawność obsługi. Poza tym fajne "nietypowe" miejsca.
OdpowiedzUsuń"kupując bilet na stronie kolei czeskich oprócz 3% upustu dostajemy również darmową miejscówkę (normalnie kosztuje 35 Kč), którą warto mieć, bo o ile kilka lat temu były one mało popularne, to teraz w pociągach dalekobieżnych naprawdę ciężko o wolne miejsce i sporo ludzi bez miejscówek stoi na korytarzu" ewidenta bzdura, z tymi miejscówkami. Na wszystkie pociągi w Czechach oprócz "pendolino" i "leoexpress", nie trzeba mieć miejscówek. Tyczy to się pociągów podmiejskich, zwykłych, pospiesznych i ekspressów. Bez problemu można znaleźść miejsce siedzące, a jeśli ktoś nie jest pewien czy na to miejsce nie jest wykupiona miejscówka, powinien sprawdzić tabliczkę informacyjną, która znajduje się przy wejściu do przedziału.
OdpowiedzUsuńProszę napisać, gdzie w artykule jest ewidentna bzdura? Nigdzie nie napisałam, że miejscówki są obowiązkowe i dobrze wiem, że za wyjątkiem wybranych pociągów nie trzeba ich mieć. Mimo wszystko uważam, że lepiej miejscówkę posiadać w pociągach dalekobieżnych, bo są pociągi, gdzie naprawdę trudno o wolne miejsce - np. pomiędzy Czeskim Cieszynem a Pragą, zwłaszcza w tych jadących w dogodnych godzinach (np. wyjazd rano w sobotę, powrót w niedzielę wieczorem). Kiedyś znajomi chcieli oszczędzić i jadąc z Czeskiego Cieszyna do Pragi już od Ostravy musieli stać na korytarzu, więc warto zdawać sobie sprawę z ew. ryzyk i dlatego o tym napisałam.
UsuńJeśli chce się zwiedzić cały ogród botaniczny (bez fatamorgany) to warto zamiast wchodzić w górę warto schodzić w dół i wyjść przy pałacu lub zoo. W bezpośrednim sąsiedztwie metra Kobylisy (linia C, następna za Nadrazi Holesovice) wsiadamy w autobus 102 lub 144 jadący w stronę zachodnią i wysiadamy na przystanku "Na Pazderce". Szybciej, bez tłoku i korków na trasie a w ogrodzie można pograć na wielkich drewnianych cymbałach :-) . I warto kupić trojska karte na wszystko łącznie z zoo. Tegoroczny turysta.
OdpowiedzUsuńMam zamiar wybrać się do Pragi we wakacje 2015, jaki nocleg poleciłaby mi Pani w Pradze?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od zasobności portfela.
UsuńWłaśnie jestem w Pradze.I niestety z przykrością stwierdzam, że to jeden wielki kit a nie hit.Rewelacyjna to tu jest tylko reklama , która z przeciętnego miasta zrobiła niby to turystyczną atrakcję.Wszystkie zdjęcia z przewodników pokazują albo bardzo wykadrowane części budynków albo bardzo dalekie panoramy.I wtedy to nawet g….. wygląda jak czekolada.Olbrzymia ilość tych niby " cudownych zabytków" ma odpadające tynki,stare , pokryte łuszczącą się farbą olejną okna.W uliczce za teatrem narodowym tak cuchneło moczem , że " muchy z krzykiem uciekały".Uwielbiam zwiedzać,kocham oglądać coś ciekawego ale tu? Można pooglądać trochę budynków z zewnątrz/ w środku jak nie knajpa to hotelik,jak nie sklepik to siedziba senatu/ więc tak naprawdę to NIE MA CO ZOBACZYĆ.Budynki w dużej części w stanie "do remontu".Ulice i deptaki brudne, pełne petów i śmieci.Muzeum żydowskie to tak naprawdę taka troszkę większa kamienica i maluteńka synagoga.Macie do zwiedzenia jedno duże pomieszczenie za 260 koron. To ,że nazwożono tam płyt nagrobnych i ustawiono jeden obok drugiego nie robi z tego miejsca niczego niezwykłego.Reasumując: deptaki nad rzeką znajdziecie w wielu miastach i to napewno czystsze i bliżej.Muzeum w każdym mieście powiatowym będzie ciekawsze niż to co oferują tutaj a cmentarz żydowski w Warszawie jest zdecydowanie bardziej wart uwagi niż cała ta " niby dzielnica żydowska". Wzgórze Petrin? No rewelacja.Nie ma ławki żeby posadzić" 4 litery" i w spokoju pooglądać sobie tę panoramę.A sama panorama? Większość zdjęć w przewodnikach robiona z dronów.Klimat ???? Jaki klimat??? to , że mogę wejść do knajpy i palić przy piwie???? I to ma być ta atrakcja??? Absolutnie odradzam .Zastanawiam się tylko czemu po wejściu na most Karola szczęka opada? Dlatego , że most czy dlatego że jest na nim kilka rzeżb?Prosze wejść na most Poniatowskiego w Warszawie.No ale nie ma takiej reklamy.Generalnie miasto dla imprezowiczów co widać po najczęściej rzucanym sloganie – no ale piwo tanie jak woda-. Jak będę chciał się uchlać to nie muszę tego robić w stolicy Czech.Toruń , Gdańsk czy Warszawa są zdecydowanie ciekawsze niż stolica Czech,Tyle , że to moje subiektywne zdanie , człowieka któremu nikt nie płaci za reklamę.Pokazujesz zdjęcia z Troyskiego zamku.Świetnie. A co jest wśrodku do obejrzenia? Jakieś wspaniałe sale, zabytkowe wnętrza , meble? NIE!!! w jednej sali mamy troszkę malarstwa współczesnego i tyle!!!!! czyli za 120 koron wchodze do pokoiku z kilkoma" landszaftami". I to ma być taka rewelacja??? Sorki ale jakoś nie dostrzegam
OdpowiedzUsuńNa niewiele mnie stać - ale podróże palcem po mapie są mi dostępne- Radość sprawiają mi Pani artykuły- jest w nich wszystko-piękne-mądre-ciekawe i wzruszające-a często uczą - jak żyć -jednemu potrzebne to innemu co innego- Ale za możliwość czytania jestem wdzięczny -Jestem chory - mam za dużo czasu ,wspominam dawne dzieje - Dobrze że ktoś ma serce -chce innym ulżyć - Rozmowa -ale nie zawsze możliwa- czasami nie chodzi o czas -a czasami - jak rozmawiać - gdy jest ogromna przepaść w wykształceniu - wiec ktoś o sercu małego dziecka -to jak zbawienie - to chwilowy powrót do dzieciństwa -czytanie baśni - wszystkie artykuły w Pani blogu mają swoją wartość - Czytając mam wrażenie że za oknem świeci słońce- nie ważne że może pada deszcz- nie zwracam na to uwagi - czytam - przewracając kartka po kartce- uśmiecham się - gdy Pani uwiadamia innym że to pomaga -a to szkodzi- To poprawia nastrój - (szczególnie kobietom - i chorym -którzy potrzebują lekarstwa- czasami samo czytanie uśmierzy ból - uspokoi - niebo staje się błękitne- to nie ważne Praga czy Bratysława - ważna wyobraźnia -jesień -a ja widzę wiosnę -Dziękuję Bardzo Serdecznie -Jestem Pani wdzięczny -za wiedzę -za intelekt - i za serce okazywane - po pierwsze swoim bliskim - a gdy jest taka potrzeba to pacjentom - (Nieznajomy spragniony słońca)-a ono jest odczuwalne - gdy ktoś umie -chce zrozumieć chorego człowieka-Przepraszam
OdpowiedzUsuń