Witam w niedzielne upalne przedpołudnie. ;) Temperatura mimo wczesnej godziny sięga w cieniu już 32°C... Nie wiem jak Wy, ale ja czuję się jakaś osłabiona. Jak więc sobie radzić z falą upałów, jaką mamy obecnie i która potrwa, wg prognoz, jeszcze kilka dni?
Po pierwsze należy ograniczyć do minimum przebywanie na słońcu, zwłaszcza w okresie najbardziej intensywnego działania promieni słonecznych (dotyczy to głównie dzieci oraz osób starszych). Jeśli natomiast wychodzimy na zewnątrz, konieczne jest użycie kremów z odpowiednim faktorem ochronnym oraz nakrycie głowy. Pamiętajmy o lekkich i zbilansowanych posiłkach oraz o spożywaniu odpowiedniej ilości płynów - tutaj mam złą wiadomość dla fanów Coca-Coli czy Sprite'a ;) - zdecydowanie lepsze w taką pogodę są wody mineralne. Należy raczej ograniczyć także przyjmowanie napojów alkoholowych (również zimnego piwka), ponieważ ze względu na działanie moczopędne powodują odwodnienie organizmu. Unikać należy także nagłych zmian temperatur, czyli niewskazany jest np. zimny prysznic po przebywaniu w upale, skok do zimnej wody, czy wyjście z pomieszczenia klimatyzowanego na zewnątrz, gdzie panuje dużo wyższa temperatura, bo grozi nam hipotermia.
W aptece również mamy specyfik mogący pomóc nam przetrzymać te upały. Jest to preparat Zdrovitu "Litorsal" - czyli tabletki musujące o smaku cytrynowo-miętowym. Jest on zalecany w celu pokrycia zwiększonego zapotrzebowania na płyny, przy temperaturze powyżej 25°C, zawierający glukozę, sód, potas oraz witaminę C.
Sama go próbowałam wczoraj w pracy i muszę przyznać, że preparat naprawdę skutecznie i szybko gasi pragnienie i orzeźwia. Smakuje też w miarę dobrze, a co najważniejsze pomaga w zachowaniu równowagi wodno-elektrolitowej organizmu, która w takie upały może być zachwiana. Jeśli czujecie się osłabieni, to jak najbardziej polecam, zwłaszcza, że cena jest bardzo przyzwoita - ok. 10zł za 24 tabletki musujące.
Co prawda nie polecam picia alkoholu w takich upałach, ale muszę wspomnieć o jednym niesamowitym winie, którego miałam okazję w ubiegłym tygodniu próbować. Jest to ukraińskie Bastardo z winnic w Massandrze. W Polsce niestety bardzo trudno jest go kupić (mi znajomy przywiózł z Ukrainy), za to na Ukrainie w zależności oczywiście od rocznika, kosztuje od 50-100 hrywien, czyli ok. 22-44 zł. Nie jest to niska cena jak na Ukrainę, ale wino jest zdecydowanie tego warte. Jest ono trochę w stylu mołdawskich Kagorów, ale zdecydowanie bardziej aromatyczne i zbalansowane, pomimo sporej ilości cukru i alkoholu (16%). Posiada intensywny bukiet, wiśniowo-kawowo-czekoladowy. Naprawdę rekomenduję zakup, jeśli ktoś będzie miał okazję być na Ukrainie, oczywiście w przypadku, gdy ktoś lubi słodkie, mocne wina, w stylu porto.
Wina massandryjskie faktycznie są bardzo dobre, ja polecam 'Sedmoye nebo'. Bastardo jeszcze nie piłem, ale będę musiał spróbować. ;)
OdpowiedzUsuń