Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dzieci. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 3 maja 2022

Ospa u dzieci - objawy, leczenie, przebieg

Pogoda za oknami cudna, wreszcie mamy sporo słońca, które dla mnie jest zdecydowanie najlepszym antydepresantem. Ale wiosna to nie tylko czas, kiedy wszystko kwitnie, ale również czas, kiedy uaktywniają się różne wirusy. Takim wirusem jest na przykład wirus ospy. W szkole u moich dzieci już jakiś czas temu była informacja o pojawiających się  zachorowaniach na tę chorobę. Na szczęście moje dzieciaki mają już ospę za sobą, :) ale postanowiłam podzielić się z Wami swoimi doświadczeniami. Na początek jak zawsze kilka słów tytułem wstępu, czyli...

Co to jest ospa wietrzna i jakie są jej przyczyny..? 

Ospa to choroba zakaźna wywoływana przez wirusa ospy wietrznej (Varicella-zoster virus). Jej charakterystycznym objawem jest wysypka. Ospa przenosi się drogą kropelkową i co ciekawe: wirus może się rozprzestrzeniać wraz z ruchem powietrza nawet na odległość kilkudziesięciu metrów, a więc niestety bardzo łatwo się zarazić. Osoba chora zaraża nawet kilka dni przed pojawieniem się objawów, a przestaje zarażać dopiero wtedy, kiedy przyschną ostatnie pęcherzyki, czyli po około tygodniu. Okres wylęgania choroby, zatem czas od wniknięcia wirusa do organizmu do wystąpienia pierwszych objawów jest stosunkowo długi - trwa około 10-21 dni. A więc po kontakcie z chorym - czeka nas około 3 tygodnie nerwówki. Sama się o tym przekonałam, bo dopiero 3 tygodnie po "wysypie" u starszego synka, pojawiły się pierwsze objawy choroby u młodszego. 

Jakie są objawy choroby..? 

Początkowe objawy ospy nie są charakterystyczne i przypominają zwykłe przeziębienie, czyli: gorączka, ból głowy, ogólne osłabienie. Z reguły w drugiej dobie pojawia się charakterystyczna wysypka - plamki i grudki, które zamieniają się w pęcherzyki wypełnione płynem. U moich dzieci wysypka zaczęła się w okolicach szyi, a dopiero kolejne rzuty choroby przyniosły wykwity na całym ciele. Pojawieniu się wysypki towarzyszyło znaczne osłabienie organizmu. Ci, którzy mają dzieci wiedzą, że to wulkany energii i ciężko nawet podczas choroby zmusić je do pozostania w łóżku. Ospa jednak tego dokonała, co mówi samo przez się, jak groźny jest ten wirus. Warto również wiedzieć, że "ospowej" wysypce towarzyszy bardzo nasilony świąd, a z kolei rozdrapane krosty grożą powikłaniami i powstaniem trwałych blizn. Najlepiej więc starać się nie rozdrapywać wykwitów, tylko jak to wytłumaczyć dzieciom..? Czasami ciężko. ;)

Jak łagodzić objawy choroby, czyli co nieco o aptecznych preparatach na ospę. 

Przebieg choroby może być bardzo różny, dlatego postępowanie zależy od intensywności objawów. Jeśli choroba ma łagodny przebieg, to po pierwsze - należy dużo wypoczywać, a w razie potrzeby stosować leki objawowe. Od czasu jak ja byłam dzieckiem wiele się zmieniło w zaleceniach, dlatego postanowiłam zebrać najważniejsze kwestie. 

Dość często zdarza się, że ospie towarzyszy wysoka gorączka. Nie zawsze, bo tak jak wspominałam - przebieg choroby może być różny. Oczywiście należy stosować wówczas leki obniżające temperaturę, ale uwaga! W przypadku ospy wietrznej nie zaleca się stosowania ibuprofenu, tylko paracetamol. Dlaczego..? Okazuje się, że ibuprofen może powodować zwiększone ryzyko zakażenia tkanek miękkich wywoływane przez bakterie. Krótko mówiąc, ibuprofen sprzyja występowaniu powikłań. W razie gorączki lepiej więc sięgnąć po preparat na pazie paracetamolu- w formie doustnej jak "Paracetamol HASCO", "Panadol baby", czy "Pedicetamol", albo czopki z paracetamolem - tutaj oczywiście dobierając odpowiednią do wagi dziecka dawkę.

I jeszcze jedna ważna kwestia. Jak pewnie niektórzy z Was pamiętają, dawniej do smarowania ospowych krostek zalecano stosowanie pudrów płynnych - czyli takiej białej "papki" na bazie tlenku cynku, którą dość pieczołowicie nanosiło się na każda krostę. Obecnie odchodzi się od tego, ponieważ puder płynny jak zasycha na skórze, tworzy nieprzepuszczalną warstwę, a pod taką "kołderką" świetnie namnażają się bakterie. I również zwiększa się przez to ryzyko powikłań. Dlaczego to takie ważne..? Ano dlatego, że od tego jak będą się goić nasze "ospowe bąble" zależy to, czy pozostaną po nich trwałe blizny. 

No dobrze.. puder płynny idzie do lamusa, a więc co innego mamy w zanadrzu.? Niektórzy śladem naszym babć rekomendują na ospowe wykwity wodny roztwór fioletu gencjanowego - ostatnio trudno dostępny w aptekach. Fiolet gencjanowy wykazuje działanie antyseptyczne, co na plus, ale po naniesieniu na skórę barwi ją na fioletowo, co jednak może maskować objawy ewentualnego nadkażenia bakteryjnego. Nie jest to więc do końca dobry pomysł. 

Co może być więc alternatywą dla pudrów płynnych..? 

Okazuje się, że dość dobrze przy ospowej wysypce sprawdzają się preparaty na bazie oktenidyny. Pewnie większości z Was przyjdzie do głowy tradycyjny "Octenisept"- w sprayu- i bingo. :) Możecie go z powodzeniem zastosować na krosty przy ospie. Z racji na działanie antyseptyczne zapobiega on powikłaniom w postaci nadkażeń bakteryjnych. I co ważne - preparat ten może być stosowany nie tylko na skórę, ale także na błony śluzowe, a dość często przy ospie krostki pojawiają się w buzi, czy w strefach intymnych. 

W aptekach dostać można także "Octenisept żel", który może być z powodzeniem stosowany na wykwity skórne w przebiegu ospy wietrznej. Poza oktenidyną, która jest unikalną substancją przeciwdrobnoustrojową, mamy w składzie także hydroksyetylocelulozę - która tworzy warstwę ochronną i ułatwia gojenie, zapobiegając powstawaniu blizn. Oczywiście nie jest to specyfik dedykowany tylko ospie, z powodzeniem go wykorzystacie także na oparzenia słoneczne, czy  małe powierzchowne rany i zadrapania, a także trudno gojące się rany (owrzodzenia, odleżyny), a nawet na hemoroidy.

Moim odkryciem, gdy dzieciaki przechodziły ospę, była pianka "PoxClin"- jest to preparat w formie chłodzącej pianki, który dedykowany jest właśnie dzieciakom chorym na ospę wietrzną. Wiadomo, że przy ospie chyba największą udręką jest swędzenie pojawiających się pęcherzy. Swędzenie powoduje, że chcąc nie chcąc drapiemy, co zdecydowanie utrudnia gojenie. A więc mamy takie błędne koło. Pianka "Poxclin" daje natychmiastowy efekt chłodzący i kojący, przez co dość skutecznie łagodzi świąd i zmniejsza ten nieszczęsny odruch drapania. Mój Syn sam domagał się "piankowania", żeby nie swędziało. Jak dla mnie wadą preparatu jest jednak dość rzadka konsystencja, przez co sama aplikacja nie jest do końca wygodna, bo specyfik dość szybko spływa z powierzchni skóry. 

Ale skład wygląda interesująco, bo mamy: żel z aloesu - który działa nawilżająco i łagodząco i wspomaga gojenie się skóry i błon śluzowych, wyciąg z ziela lawendy, wyciąg z kwiatów rumianku - o działaniu przeciwzapalnym, a także pantenol i alantoinę, czyli substancje gojące i regenerujące.

Innym specyfikiem, który możecie zastosować na ospowe krostki jest "Virasoothe" chłodzący żel w sprayu do leczenia ospy wietrznej. Jest to wyrób medyczny, który dedykowany jest dzieciom już od 6 miesiąca życia. Preparat po aplikacji wykazuje natychmiastowe działanie chłodzące i skutecznie łagodzi świąd, przez co ułatwia gojenie. Można stosować go kilka razy dziennie - w zależności od potrzeb. Fajnym patentem jest przechowywanie specyfiku w lodówce, wtedy efekt chłodzenia jest jeszcze bardziej odczuwalny. 

Pamiętajcie również, że jeśli świąd towarzyszący ospie jest wyjątkowo dokuczliwy, można sięgnąć po leki przeciwhistaminowe, na przykład krople "Fenistil". Powinny troszkę załagodzić dolegliwości. 

A jak to jest z kąpielą przy ospie? 

Generalnie podczas ospy ważna jest codzienna higiena, ale... nie zaleca się długiego przesiadywania w wannie, bo zwiększa to możliwość nadkażenia pęcherzy. Dość dobry efekt daje krótka kąpiel w roztworze nadmanganianiu potasu, który zakupić możecie w aptece w postaci proszku. Pamiętajcie jednak, aby nie wsypywać do wanny całej saszetki, tylko kilka kryształków, które sprawią, że woda stanie się lekko różowa.

Gdy ciężki przebieg... 

Jeśli przebieg choroby jest wyjątkowo ciężki, mamy w odwodzie jeszcze lek przeciwwirusowy - "Heviran" - ale pamiętajcie, że o jego zastosowaniu zawsze powinien zdecydować lekarz, mimo, że mniejsze dawki ( 200 i 400 mg) dostępne są już bez recepty. U dorosłych z ospą "Heviran" jest niemal w standardzie, bo w późniejszym wieku choroba z reguły ma gorszy przebieg, a powikłania są niezwykle groźne. U dzieci - w większości przypadków nie jest on potrzebny. 

To chyba wszystkie najistotniejsze kwestie na które trzeba zwracać uwagę. Pamiętajcie, że przeciwko ospie można się zaszczepić. Szczepionka nie daje 100% ochrony przed zachorowaniem, ale z pewnością złagodzi jej ew. przebieg. Szczepionka na ospę, którą nabyć możecie w aptece to "Varilrix"- zawiera ona żywy, ale atenuowany, czyli osłabiony szczep wirusa. Podaje się dwie dawki szczepionki. Z reguły jest ona dobrze tolerowana i rzadko wywołuje niepożądane odczyny poszczepienne. 




niedziela, 18 lipca 2021

Co na komary..?

Wczoraj wieczorem położyłam się do spania i nagle "bzzzzzzzz" ;) - oj jak ja tego nie lubię. :) Czasami wystarczy nieopatrznie uchylić okno przy zaświeconym świetle i już jakiś "krwiopijca" wleci nam do mieszkania, ;) oczywiście skończyło się jak zawsze na polowaniu, żeby móc potem spokojnie zasnąć. A przy okazji dzięki temu jest temat na nowy artykuł - preparaty na komary. :) Właściwie na czasie, bo w aptece specyfiki na komary cieszą się teraz dość sporym zainteresowaniem. A więc... zaczynamy.

Jaki preparat na komary wybrać..? 

Oczywiście specyfików odstraszających insekty (komary, meszki, kleszcze), czyli tak zwanych repelentów,  znajdziecie w aptece całą masę. Czym więc kierować się przy wyborze..? Na pewno wybór preparatu powinien zależeć od tego, czy zależy nam na bardzo skutecznej ochronie (szczególnie w lesie, gęstych zaroślach czy krajach tropikalnych), bądź chodzi nam o specyfik do stosowania na co dzień: w ogródku, na spacerze itp. Poza tym uwzględnić należy wiek, gdyż oczywiście inne specyfiki zastosować można u dzieci, czy niemowląt, a inne u dorosłych. Odrębna kwestia to wrażliwość skóry, skłonność do podrażnień bądź alergii. 

Właściwie tak w uproszczeniu specyfiki na komary można podzielić na dwie kategorie:
-  preparaty oparte na olejkach eterycznych
- preparaty zawierające środki chemiczne (najczęściej zaliczane do środków biobójczych).

Preparaty na bazie olejków- jak działają, czy są skuteczne, które wybrać..? 

Jeśli chodzi o olejki eteryczne, tutaj na pewno do najskuteczniejszych odstraszaczy komarów zaliczyć można: 

- olejek lawendowy - dla ludzi zapach olejku jest przyjemny, mi kojarzy się z relaksem i ukojeniem, ale komary raczej za nim nie przepadają :) 

- olejek citronella - poza działaniem odstraszającym komary, działa antyseptycznie i przeciwzapalnie. Jako ciekawostkę tylko podam,  że citronella wykazuje działanie przeciwdepresyjne w aromaterapii, poprawia koncentrację i kreatywność

- olejek eukaliptusowy. Nie wiem jak Wam, ale mi eukaliptus kojarzy się z misiami koala, :) a także z chorymi zatokami - świetnie sprawdza się wówczas do inhalacji. Okazuje się, że równie świetnie odstrasza owady

- olejek z mięty pieprzowej. Ja uwielbiam zapach świeżej mięty i hoduję ją zresztą na balkonie, wykorzystując jako dodatek do letnich napojów, ale mięta może być też takim naturalnym środkiem na komary ;)

To oczywiście tylko wybrane olejki o własnościach odstraszających owady, można jeszcze wymienić: paczulowy, olejek z bazylii czy z drzewa herbacianego. Ponieważ jednak mamy lato, pamiętajcie, że część olejków wykazuje działanie fotouczulające, a więc nie zawsze są bezpieczne w zastosowaniu na skórę przy późniejszej ekspozycji na słońce. 

Pewnie niektórzy z Was pokuszą się o stworzenie jakiejś swojej mikstury odstraszającej owady. Pamiętajcie jednak, że w aptece znajdziecie także gotowe specyfiki z olejkami. I uwaga! Niektóre z nich mogą być stosowanie od pierwszego miesiąca życia, inne dopiero od 3 roku  życia - wszystko zależy od receptury. Przy preparatach na bazie olejków warto też pamiętać o ponawianiu aplikacji, bo nie działają one bardzo długi czas.  Przykładowe preparaty to:

"Kleszcz stop" spray na kleszcze i komary z Sanity 65 ml - zawiera w składzie 100% naturalne olejki m.in tymiankowy, rozmarynowy, goździkowy, z bazylii i citronellowy oraz alkoholowy ekstrakt z miodli indyjskiej. Ale uwaga - do stosowania od 3 roku życia. Na plus wygodne małe opakowanie, które idealnie sprawdzi się gdzieś w podróży. 

"Sio natural" - płyn do stosowania na skórę 100 ml. Preparat według producenta może być stosowany u dzieci już od 1 miesiąca życia - oczywiście z zachowaniem ostrożności. W składzie olejki, ale także pantenol, czyli dodatkowo regeneracja skóry. Cena przyzwoita, około 10 zł :)

Poza preparatami w formie aerozoli, mamy też opaski, czy bransoletki. Myślę, że są one wygodne np. gdy dzieci jadą na kolonie, bo wtedy łatwo zapomnieć o aplikacji spray'u, a opaskę założy się i jest. Oczywiście to też są specyfiki na bazie olejków, więc siła działania nie jest jakaś szałowa. :) W aptece najpopularniejsze są opaski "Komastop"- dostępne w różnych wariantach kolorystycznych. 
Jakiś czas temu pojawiły się tez plastry odstraszające komary np. "Mosbito", które można nakleić na wózek, czy namiot. Bazują one na olejku lawendowym. Jest więc w czym wybierać.

Preparaty zawierające środki chemiczne- jak stosować?

Jak już wcześniej wspominałam, druga grupę stanowią preparaty zawierające związki chemiczne, najczęściej zaliczane do  środków biobójczych. Ich historia w aptekach jest trochę zawirowana.. dawniej były dostępne, potem zostały wycofane ze sprzedaży w aptekach, a kilka lat temu znowu wróciły.

1) DEET 


Obecnie bezsprzecznie najmocniejszymi specyfikami na komary, który nabyć możecie w aptekach są środki na bazie DEET (N,N-dietylo-m-toluamid), Jest to związek organiczny stosowany obecnie jako środek odstraszający nie tylko komary, ale także meszki, kleszcze, muchy tse-tse, muchy końskie. Preparaty na bazie DEET niezastąpione są podczas podróży w tropiki, gdzie komary przenosić mogą bardzo niebezpieczne choroby jak malaria. Chyba najbardziej znanym specyfikiem, którego nazwa często przewija się na forach podróżniczych jest "Mugga". Nie wiem jednak czy wiecie, że w serii "Mugga" mamy kilka preparatów, które różnią się miedzy sobą stężeniem DEET - a co za tym idzie mają różne ograniczenia w stosowaniu. Usystematyzujmy więc:

- DLA DOROSŁYCH od 18 roku życia:

"Mugga"  spray 50% DEET - aplikacja 1 raz dziennie, ochrona w klimacie umiarkowanym to 9 godzin, w klimacie tropikalnym do 4-8 godzin. Nie wolno stosować na twarz. 
"Mugga" roll on 50% DEET- aplikacja 1 raz dziennie, ochrona w klimacie umiarkowanym to aż 12 godzin, w klimacie tropikalnym 7-10 godzin. Nie wolno stosować na twarz.

- DLA DZIECI od 13 roku życia 

"Mugga" roll-on 20% DEET - aplikacja 1-2 razy dziennie, ochrona w klimacie umiarkowanym to ok 7 godzin, w klimacie tropikalnym 4-7 godzin. Nie wolno stosować na twarz. 

- DLA DZIECI od 2 roku życia

"Mugga" spray 9,5% DEET - aplikacja 1-2 razy dziennie, ochrona w klimacie umiarkowanym do 6 godzin, w klimacie tropikalnym 2-6 godzin. Oczywiście u dzieci tego typu preparaty stosujemy bardzo ostrożnie i pod nadzorem osoby dorosłej, oczywiście tylko w razie konieczności naprawdę mocnej ochrony. 

Warto wiedzieć, że specyfiki na bazie DEET poza skutecznością wobec komarów, są także mega skuteczne jeśli chodzi o kleszcze. Już stężenie 20% DEET zapewnia średnią ochronę przed kleszczami 90-100 % w ciągu 4 godzin.

W aptece znajdziecie także preparaty z DEET innych firm. Pewnie najbardziej znany jest "Ultrathon" - aerozol. Tutaj stężenie DEET to to 25%. Preparat przeznaczony jest do stosowania u dzieci od 3 roku życia, ale nie częściej niż 2 razy dziennie. Można stosować go na skórę, lub na ubranie. Na uwagę zasługuje duża pojemność bo opakowanie ma 170g, co dla mnie jest trochę mało praktyczne zwłaszcza gdzieś w podróży. Tutaj zdecydowanie poręczniejsze są małe opakowania specyfików "Mugga". Z racji na dużą pojemność "Ultrathon" jest dość drogim specyfikiem, cena z roku na rok coraz wyższa, obecnie w aptekach stacjonarnych to już często powyżej 50 zł. Dla mnie na minus także nieco tłusta konsystencja. 

Nieco mniej znany preparat, ale także z DEET 25% to "Mosbito max" - aerozol 90ml. Mała pojemność, a więc praktyczny na jakieś wypady, gdzie trzeba pilnować, aby bagaż był lżejszy, bądź nie mamy kupionego bagażu rejestrowanego. ;) Cena przyzwoita - około 20 zł.

Podsumowując - DEET to najskuteczniejszy środek odstraszający owady - to bez dwóch zdań, ale pamiętajcie, że jest on toksyczny, może  wywoływać miejscowe podrażnienie skóry, reakcje alergiczne, wpływać na układ nerwowy - po jego zastosowaniu zaobserwowano u dzieci napady padaczkowe (bez udowodnionego związku przyczynowo-skutkowego, ale jednak), dlatego ja uważam, że u dzieciaków specyfiki tej grupy powinno się stosować naprawdę tylko w razie konieczności, np. podróży w tropiki, ewentualnie jakiejś wyprawy w gęste zarośla, lasy itp. - kiedy chodzi o skuteczną ochronę przed kleszczami. Pamiętajcie, żeby zawsze zachować ostrożność i nie przekraczać zalecanej częstotliwości stosowania. Nie są to też raczej preparaty, które można włożyć dziecku do walizki na wyjazd na obóz czy kolonię. Moim zdaniem - stosowanie tylko pod nadzorem dorosłych!


2) IKARYDYNA 

Nieco bezpieczniejsze, ale jednocześnie nieco mniej skuteczne wobec kleszczy i komarów będą specyfiki z ikarydyną. Nie  wywołują one podrażnień skóry i nie wpływają toksycznie na układ nerwowy.  Przykładowy specyfik to "OFF Protection Plus" aerozol (ikarydyna 20%). Stężenie ikarydyny na poziomie 20% jest skuteczne wobec komarów i kleszczy od 8 do 14 godzin, a w stężeniu 10% od 3-8 godzin. 

I UWAGA! Nie należy nigdy stosować łącznie preparatu z DEET i ikarydyną, ponieważ taka mieszanka jest bardzo toksyczna dla człowieka. 

3) IR 3535

I jest jeszcze jeden ciekawy środek, który wykazuje zastosowanie jako repelent- IR 3535. Nazwa brzmi tajemniczo, ale w rzeczywistości to: ester etylowy kwasu 3-(N-acetylo-N-butylo) aminopropionowego. :)  Środek ten opracowany został już w latach 70tych, a więc ma długą historię stosowania i szeroki zakres działania- zarówno wobec komarów, mrówek, much, kleszczy, meszek,  jak i pszczół, os, wszy czy nawet karaluchów. Ale od razu podkreślić trzeba, że ta skuteczność jest sporo mniejsza niż DEET i mniejsza niż ikarydyny. Skuteczność mniejsza, ale za to większy profil bezpieczeństwa. Coś za coś. :) 

Przykładowy preparat z IR3535 to "Ziaja antybzzz płyn przeciw insektom dla dzieci" - do stosowania już od 1 roku życia. Tutaj warto wiedzieć, że aplikację należy ponawiać co około 4 godziny, a więc dość często, co nie jest bardzo wygodne. Cena przyzwoita bo 100 ml kosztuje około 10-12 zł. 

Ciekawym specyfikiem odstraszającym komary i kleszcze jest moim zdaniem "Kick the Tick" aerozol. Preparat zawiera aż 3 substancje czynne - IR3535, ikarydyna i citriodiol. Takie trio zapewnia skuteczną ochronę przed  kleszczami, komarami i meszkami do 4 godzin. Może być stosowany od 3 roku życia. Ja przyznam szczerze, że stosuję go u dzieciaków od lat i sprawdza się zarówno na codzienne spacery, jak i krótkie wyprawy do lasu na grzyby czy jagody. ;) Cena przyzwoita bo około 20 zł za opakowanie 200ml. 

Na dziś tyle, a o tym co można zastosować na ukąszenia będzie kiedyś w osobnym artykule. ;)




sobota, 27 lutego 2021

Wyprawka do porodu

Za oknem szaro, buro i ponuro, a więc pewnie weekend spędzacie w domowym zaciszu. Ja to nawet nie tylko w domowym zaciszu, ale i w łóżku, bo dopadły mnie problemy zdrowotne. Na szczęście podczas minionego urlopu udało mi się napisać dla Was nowy artykuł. Temat nasunęła mi pacjentka, którą jakiś czas temu miałam przyjemność obsługiwać w aptece. A była to trochę podenerwowana przyszła Mama, tuż przed rozwiązaniem. Tak przy okazji Drogie Mamy pamiętajcie, że kobiety w ciąży mają prawo do korzystania poza kolejnością z usług farmaceutycznych udzielanych w aptekach (art. 47c ust. 1 ustawy "Za życiem"), a więc korzystajcie z tego, co Wam się należy. Obecnie często pacjenci wpuszczani są do apteki pojedynczo, czasami pada, czasami  wieje - warto więc pamiętać o tym szczególnym uprawnieniu. 
Ale przejdźmy do konkretów... tematem dzisiejszego posta będzie wyprawka z apteki dla ciężarnej :) oczywiście to moja subiektywna propozycja.


Wyprawka do szpitala przed porodem:

DLA MAMY

1)  Podkłady poporodowe "Bella mamma". 
Są to jednorazowe podkłady poporodowe, które polecane sa w okresie połogu. Charakteryzują się większą chłonnością użytkowania niż zwykłe podpaski i są z delikatnego materiału, więc nie podrażniają okolic intymnych, co ważne szczególnie po trudniejszym porodzie naturalnym. Pakowane sa po 10 sztuk, więc polecam zakup kilku opakowań - tak przynajmniej na początek. Na start będa one zdecydowanie lepsze niż klasyczne "Always'y":) natomiast z reguły po jakimś czasie można przejść na zwykłe podpaski. 


2) Majtki jednorazowe poporodowe
Tutaj mamy kilku różnych producentów, natomiast zdecydowanie nie polecam tych z Canpolu. Mimo, że podają, iż sa z naturalnych włókien, to jednak nie są przyjemne w użytkowaniu, sprawiają wrażenie sztucznych i mało powietrza przepuszczają. U mnie sprawdziły się majtki higieniczne poporodowe z firmy Horizon. Są one siateczkowe i "oddychające", a to ważne nawet w kontekście gojenia się ewentualnych ran krocza po porodzie. Pakowane są po 2 sztuki - w opakowaniu jest 1 sztuka stan normalny, a druga stan wysoki. 

3) Podkłady higieniczne na łózko szpitalne
W aptece dostaniecie najczęściej takie podkłady z firmy "Seni" (wielkość 40x60 cm, 60x60 cm, 90x60cm) - pakowane po 5 lub po 30 sztuk. Mają one warstwę chłonną i warstwę foliową, która zapobiega przeciekaniu. Konkurencja - "Tena" także ma w swojej ofercie takie podkłady ("TENA bed"). Myśle, że warto zaopatrzyć się w coś takiego, bo wiadomo jak to jest po porodzie z tym przeciekaniem, a po co się stresować pobrudzonym łózkiem.

4) Wkładki laktacyjne. 
Raczej nie będa one potrzebne przez pierwsze kilka dni po porodzie, ale myślę, że również powinny się znaleźć w "niezbędniku przyszłej mamy". Producentów mamy dużo, jak choćby "Canpol", "Penaten", "Bella mamma". Czym kierować się przy wyborze..? Warto, aby były one wykonane z delikatnego, przyjaznego dla skóry materiału, dobrze, gdy mają warstwę kleju, która umożliwia odpowiednie umocowanie. U mnie sprawdziły się te od Penatenu, ale myślę, że to kwestia indywidualna.
Często przyszłe mamy mają na swojej liście zakupów także silikonowe osłonki na piersi. Myślę jednak, że nie ma co szaleć - niekoniecznie będą one przydatne, a zawsze można je kupić później. Podobnie ma się rzecz z laktatorem, na to też przyjdzie czas później, jeśli będzie taka potrzeba. Ja wykarmiłam dwójkę dzieci i obyło się bez takich gadżetów. 

5) Maść do pielęgnacji brodawek
Myślę, że warto się w nią zaopatrzyć, bo zanim maluszek opanuje właściwą technikę ssania może się zdarzyć, że Wasze sutki zostaną mocno poranione. Preparatów jest sporo, więc może to być temat na osobny artykuł, jesli chcecie dokładną analizę. 
Położne chyba najczęściej polecają maści z lanoliną. Przykłady preparatów z aptecznej półki to:

- Ziaja Mamma mia lano-maść - w składzie 100% wysokooczyszczona lanolina, bez konserwantów, substancji zapachowych i barwników, nie wymaga zmywania przed karmieniem. 
- A-pectus krem - tutaj także w skłądzie 100% lanoliny.

Inna opcja to "Maltan" maść do pielegnacji brodawek. W składzie między innymi glukoza, ale uwaga - preparat ten wymaga zmywania przed karmieniem. Wydaje mi się więc, że lanolina będzie lepszą opcją. 

Jest jeszcze preparat z firmy Mustela "Maternite" - balsam do brodawek sutkowych. Tutaj mamy w składzie 100% składników naturalnych, miedzy innymi: oliwa z oliwek. Podobnie jak lanolina nie wymaga zmywania przed karmieniem, a więc wygoda mamy jest na pierwszym miejscu. ;)

6) "Tantum rosa" - saszetki.. 
Pamiętajcie, że zarówno po porodzie naturalnym, jak i po cesarskim cięciu niezmiernie ważna jest higiena krocza i regularne podmywanie się. Można zastosować do tego celu saszetki "Tantum rosa", które dostaniecie w aptekach. 

7) Dobra pomadka nawilżająca do ust

To są chyba najważniejsze rzeczy z apteki dla przyszej mamy. A co dla Maluszka warto zakupić na początek..? 

DLA MALUSZKA

1)  Sól fizjologiczna w ampułkach, czyli 0,9% roztów NaCl. Na pewno warto od razu się w nią zaopatrzyć. Nie musicie kupować całej paczki, bo z reguły takie ampułki soli fizjologicznej pakowane sa po 100 sztuk. Sól fizjologiczna przyda się do przemywania oczu, a także może posłuzyć do nawilżania noska.

2) Kompresy sterylne - dostepne w aptekach w różnych wielkościach: najczęściej 5x5 cm, 7x7 cm, 10x10cm. Polecam te mniejsze. Przydadzą się także choćby do przemywania oczu. 

3) Preparat do pielęgnacii kikuta pępowiny - obecnie najczęściej polecane sa specyfiki na bazie oktenidyny, np. "Octeisept" aerozol.

4) Maść na okolice pieluszkową. Na początek nie polecam stosować "Sudocremu", natomiast delikaniejsze specyfiki zapobiegające odparzeniom. Dobrze sprawdzi się chocby klasyczny "Linomag"- maść. Tutaj UWAGA! Ważne, aby to była maść (zielona tubka), bo krem (czerwona tubka) zawiera kwas borowy toksyczny dla maluszków. Może to być także "Linomag bobo A+E krem ochronny" - on jest nie w tubce, a w pojemniczku. Inna opcja to chocby znany "Bepanthen baby maść ochronna".

5) Chusteczki nawilżane do pupy. Tutaj mamy opcji co niemiara, natomiast ja chciąłam ze swej strony zwrócić uwagę na chusteczki "WaterWipes" - sa to chusteczki nasączone czystą wodą, które dobrze się sprawdza zarówno do oczyszczania okolic pieluszkowych, jak i innych cześci ciała. Chusteczki sa mocno nasączone, dlatego opakowanie wydaje się cięźkie. Po otwarciu nie wysychają, a po zastosowaniu nie zostawiają na skórze lepkiej warstwy.

6) Witamina D3 - w kropelkach, bądź w kroplach z pompka dozującą, albo w kapułkach "twist off". Jest to ważne, bo zgodnie z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej wraz z panelem ekspertów noworodki potrzebują 400 j.m. witaminy D3 dziennie. 

To oczywiście taka wyprawka na sam początek:) pamiętajcie, że nie ma co od razu szaleć i wykupywać "pół apteki" na wszelakie dolegliwości, które mogą się przydarzyć Maluszkowi. Jeśli coś się przydarzy- zawsze możecie wtedy udać się do pobliskiej apteki:)






sobota, 13 lutego 2021

Na przeziębienie... Inhalacje..? Z czego można je zrobić..?

Sezon na przeziębienia jeszcze trwa, mimo, że w tym roku zdecydowanie na mniejszą skalę. Zapewnie to efekt obostrzeń, trzymania dystansu, zamknięcia szkół i noszenia maseczek. A tak na marginesie - wiecie jaki efekt noszenia maseczek zaobserwowałam w aptece..? Problem z pękaniem kącików ust, czyli zajady. Coraz więcej osób zgłasza się z taką dolegliwością. To oczywiście temat na osobny artykuł, a dziś chciałabym napisać kilka słów na temat związany z zimowymi infekcjami, czyli takie małe ABC nebulizacji. 

Większość młodych rodziców posiada w domu nebulizator. Jest to urządzenie, dzięki któremu możemy wziewnie podawać niektóre leki - z przepisu lekarza najczęściej są to sterydy ("Pulmicort", "Nebbud", "Benodil"), a także bardzo popularny "Berodual".

Pewnie większość z Was jednak wie, że są też specyfiki do inhalacji, które kupić można bez recepty. Często zauważam jednak, że jest problem z ich właściwym stosowaniem. Jak więc się w tym wszystkim odnaleźć..?

1) Sól fizjologiczna - co to takiego..?

Podstawowy preparat do nebulizacji, który możecie kupić w aptece to oczywiście sól fizjologiczna - czyli wodny, izotoniczny 0,9 % roztwór chlorku sodu (NaCl). Mamy tutaj oczywiście sporo producentów (jak np. Gilbert, Polpharma, Unimer baby) Z reguły są to ampułki o pojemności 5ml i najczęściej możecie je kupić na sztuki. Sól fizjologiczna doskonale nawilża drogi oddechowe i wspomaga oczyszczanie śluzówki nosa. Z powodzeniem inhalacje z soli fizjologicznej zastosować można przy katarze, a także suchym kaszlu, czy podrażnieniu gardła. Nebulizacje z soli fizjologicznej mogą być też pomocne w sezonie grzewczym, kiedy w mieszkaniu jest suche powietrze, które negatywnie wpływa na funkcje układu oddechowego. 

Sól fizjologiczna nie zawiera konserwantów - trwałość to maksymalnie 16 godzin po otwarciu, ale uwaga.. najlepiej od razu po otwarciu zużyć całą zawartość, ponieważ otwarcie sprawia, że roztwór traci jałowość i mogą namnażać się bakterie.

Najważniejsze:

- roztwór soli fizjologicznej jest bezpieczny do stosowania zarówno u noworodków,  niemowląt, dzieci i dorosłych

- nebulizacje z soli fizjologicznej można wykonywać o dowolnej porze dnia

- sól fizjologiczna może być także stosowana do higieny nosa, uszu, a także oczu

2) Nebu-dose hialuronic - czyli 0,9% roztwór soli fizjologicznej z kwasem hialuronowym. Ze względu na zawartość kwasu hialuronowego sól ta jeszcze lepiej niż zwykła sól fizjologiczna nawilża drogi oddechowe, a więc świetnie sprawdzi się szczególnie przy suchym, męczącym kaszlu, a także przesuszonej śluzówce nosa. 

Najważniejsze:

- stosowanie zarówno u dzieci jak u dorosłych

- możliwość wykonywania inhalacji o dowolnej porze dnia

- brak konserwantów- dlatego od razu należy zużyć zawartość  ampułki

- nie stosujemy do oczu!

- nie stosujemy w inhalatorach ultradźwiękowych i membranowych ( bo ze względu na większą lepkość może się zepsuć membrana) 

3) Nebu-dose hipertonic - jest to także roztwór soli, ale w stężeniu wyższym niż izotoniczne (3%). Jakie są w takim razie różnice..? Na pewno preparat ten jest szczególnie polecany jeśli mamy do czynienia z zalegającą wydzieliną zarówno w drogach oskrzelowych, jak i w nosie. Wspomaga bowiem oczyszczanie dróg oddechowych, zmniejsza lepkość wydzieliny, pobudza kaszel i ułatwia odkrztuszanie. A więc tak pokrótce - to strzał w 10tkę przy mokrym kaszlu i zatkanym nosie

Najważniejsze:

- brak konserwantów - dlatego zawartość ampułki służy do jednorazowego zastosowania

- do stosowania u dzieci i dorosłych, ale UWAGA! Nie polecam stosować tych ampułek w przypadku nadreaktywności oskrzeli. U dzieciaków z astmą - lepiej sobie darować, bo taka inhalacja może wywołać skurcz oskrzeli. Sama się o tym kiedyś przekonałam.

- do stosowania tylko w ciągu dnia, nie stosować przed snem (podobnie jak syropów wykrztuśnych)

- nie stosować do oczu!

- czasami przy dłuższym stosowaniu może przesuszać śluzówkę, dlatego ja dość często rekomenduję np. rano i w południe inhalacje z Nebu-dose hipertonic, a na wieczór Nebu-dose hialuronic :)

4)  Nebu-dose plus - jest to także 3% roztwór soli, ale z dodatkiem kwasu hialuronowego, a więc ciekawa opcja, bo unikniemy przesuszenia śluzówek. Mamy tutaj podobne obostrzenia jak przy Nebu-dose hipertonic, czyli stosujemy w ciągu dnia (3 godziny przed snem), nie stosujemy do oczu i nie stosujemy przy nadreaktywności oskrzeli. Z racji na kwas hialuronowy nie zaleca się stosować w inhalatorach membranowych. Preparat dobrze sprawdzi się przy zalegającej w drogach oddechowych wydzielinie, mokrym kaszlu, zatkanym nosie. 

5) Ectodose - jest to sól izotoniczna, czyli 0,9%, ale z dodatkiem ektoiny. Co to takiego ta ektoina..? Jest to cząsteczka, która chroni komórki przed szkodliwymi czynnikami, działa przeciwalergicznie i łagodzi stany zapalne. Ektoinę znajdziecie także w preparatach aptecznych dla alergików tj. aerozole do nosa (Ectorhin), czy krople do oczu (Alectoin) i mam wrażenie, że ta moda na ektoinę się rozwija. No dobra.. ale konkrety. 

Kiedy sprawdzi się Ectodose..? Na pewno wspomagająco Ectodose stosować można w leczeniu stanów zapalnych oraz objawów chorób ukłdu oddechowegom - w astmie alergicznej, niealergicznej, a także przy zapaleniu oskrzeli, czy przewlekłej obturacyjnej chorobie płuc ( POCHP)

Najważniejsze:

- nie stosować do oczu

- zawartość ampułki do jednorazowego użytku

- stosować maksymalnie 2 razy na dobę, nie stosować tuż przed snem

- można stosować w inhalatorze pneumatycznym, ale także membranowym, czy ultradźwiękowym

- zachować 15 minutowy odstęp pomiędzy zastosowaniem Ectodose a innego wyrobu medycznego lub leku.

To chyba takie najczęściej stosowane i wybierane przez pacjentów specyfiki, choć oczywiście nie jedyne:)

A na koniec jeszcze kilka słów na temat samej techniki inhalacji.

Jak w sposób prawidłowy przeprowadzić nebulizację..?

- ODPOWIEDNIA POZYCJA 

Raczej nie zaleca się wykonywać nebulizacji w pozycji leżącej, czy podczas snu. Odpowiednia do nebulizacji pozycja to pozycja siedząca (oczywiście w przypadku dzieci, które potrafią siedzieć), natomiast niemowlęta należy trzymać na rękach w pozycji półleżącej. Ja przyznam szczerze, że jak moi chłopcy byli mali, to robiłam nebulizacje w kołysce - foteliku samochodowym, bo on gwarantował półleżącą pozycję. I uwaga! Pojemnik z lekiem powinien być w pozycji pionowej.

- ODPOWIEDNIA PORA 

Tutaj właściwie mamy pewną dowolność, ale nie polecam robić inhalacji zaraz po posiłku, bo inhalacja może sprowokować kaszel i odruch wymiotny. 

Inhalacji z soli hipertonicznej nie wykonujemy tuż przed snem, bo nasila się odruch kaszlu (najlepiej aby to było nie później niż 3 godziny przed snem).

Jeśli lekarz zaleci do nebulizacji steryd (Pulmicort, Nebbud) i Berodual, to mamy 2 opcje:

1) najpierw robimy inhalacje z Berodualu, bo rozszerza on oskrzela (Berodual zawsze dodajemy w zaleconej dawce do roztworu soli fizjologicznej), natomiast później inhalację ze sterydu. Wtedy działanie sterydu jest skuteczniejsze.

2) podajemy oba leki jednocześnie - czyli do pojemnika dajemy steryd i wkraplamy do niego Berodual. Ta metoda raczej polecana jest przy maluszkach, którym trudno jest wytrzymać dłuższą inhalację.

- TECHNIKA NEBULIZACJI - 

Niemowlęta inhalujemy z użyciem maseczki. Powinna ona przylegać do twarzy i obejmować zarówno nos jak i jamę ustną. Wszelakie nieszczelności powodują straty i osłabienie efektu terapeutycznego - dlatego jest to ważne szczególnie, gdy za pomocą nebulizacji podajemy leki. U starszych dzieci zaleca się przejść na ustnik, który powinien być przytrzymany zębami i szczelnie objęty ustami. 

Z doświadczenia wiem, że czasami inhalacje są dla maluszka trudne do zaakceptowania. Nie ma się co temu dziwić, bo inhalator burczy, leci mgiełka... A dziecko musi siedzieć w jednym miejscu, choć wiadomo, że nasze pociechy to raczej wiercipięty i na miejscu nie usiedzą. Pamiętajcie, żeby nigdy nie inhalować maluszka na siłę, bo taka inhalacja będzie miała efekt odwrotny. Płacz, krzyk i przerażenie dziecka nie wpłynie dobrze na skuteczność nebulizacji. Dlatego należy zachować spokój i spróbować dziecko czymś zająć - może to być ulubiona bajka, ewentualnie książeczka... Ja zanim moich uparciuchów przekonałam do inhalacji, musiałam wyinhalować wszystkie misie i maskotki, ;) ale każdy rodzic ma na pewno swoje sposoby, aby zachęcić malucha do inhalacji.

- HIGIENA - 

I na koniec najważniejsza kwestia. Jeśli robicie nebulizacje ze sterydów to niezmiernie ważne, aby po inhalacji dziecko zawsze wypłukało buzię wodą i umyło zęby. Natomiast niemowlakom i młodszym dzieciom należy po prostu podać coś do picia i najlepiej przemyć buźkę wokoło ust ciepłą wodą. Lekarze o tym nie mówią, a jest to bardzo istotne.

Tyle na dziś. Zdrówka życzę Wam i dzieciakom. A tym którzy są zainteresowani polecam artykuł z archiwum bloga na temat tego, czym kierować się przy wyborze nebulizatora. Zapraszam. :)


Warto również przeczytać:


czwartek, 24 sierpnia 2017

Dropingo - czyli jak dokładnie czyścić zęby

Praca w aptece do monotonnych nie należy, i dobrze. :) Czasami zdarzają się także dodatkowe urozmaicenia i niespodzianki, ;) jak na przykład mąż podrzuci zapiekankę ze Skawiny, mniam :) chyba najlepsze, bo te z krakowskiego 'Okrąglaka' już odeszły do lamusa. ;) Ale są też inne urozmaicenia np. od firmy Aflofarm. Kiedyś promując nowy specyfik, jeszcze zanim pojawiła się jego reklama w TV, wysyłali do apteki ulotkę z podstawowymi informacjami na jego temat. Teraz firma poszła o krok dalej, ;) i jakieś 2 tygodnie temu do apteki dotarła 'mała niespodzianka' od Aflofarmu - "Dropingo" - płyn barwiący osad nazębny. Może to i dobrze, bo zanim pacjenci zaczną pytać o dany specyfik, można się z nim zapoznać. A więc....

Dziś kilka słów na temat "Dropingo", bo zainteresowanie pacjentów już jest. :) Co to takiego..? W małym kartonowym opakowaniu mała buteleczka (pojemność 10 ml), a w środku płyn barwiący osad nazębny, aby skutecznie kontrolować szczotkowanie zębów. Sam pomysł bardzo ciekawy, bo o ile my dorośli z reguły jakoś radzimy sobie z dokładnym myciem zębów, o tyle dzieciaki mają z tym różnie. Z reguły myją za krótko, mało dokładnie itp. Ja sama jestem mamą dwójki dzieci i zauważam, że starszy Syn 9-latek czyści zęby w miarę dobrze, ale.... trzeba go ścigać z czasem, bo oczywiście zawsze chce szybko skończyć. ;) Natomiast młodszy 4-latek niestety nie potrafi dokładnie wyszczotkować wszystkich ząbków... owszem - zawsze się stara, bo działają na niego argumenty o wypędzaniu "robaków", ;) ale mimo wszystko zawsze sama muszę przejąc inicjatywę i pomagać. 

Jednak wróćmy do tematu, czyli "Dropingo". Osobiście uważam, że wprowadzenie na rynek takiego specyfiku to dobry pomysł... Wow... Aflofarm w końcu wymyślił coś mądrego, ;)  ale nie wiem czy wiecie, że nie jest to jakaś innowacja. Wcześniej mieliśmy już tego typu  preparaty, jak choćby Curaprox Curasept PCA 223 - tabletki do wybarwiania płytki nazębnej. Ba... W przypadku "Dropingo" generalnie osad nazębny wybarwia się na niebiesko, wskazując miejsca wymagającego dokładniejszego wyczyszczenia, natomiast tabletki "Curasept" wybarwiają stara płytkę nazębną na kolor niebieski, a nową, świeżą na kolor czerwony. :) 

No tak... "Dropingo" jakąś innowacją nie jest, ale z racji na reklamę na pewno zyska popularność. Czy słusznie?  Popatrzmy na skład.. bo skoro wybarwia na niebiesko to mamy zapewne jakiś barwnik. Na liście składników mamy Cl 42090, czyli nic innego jak błękit brylantowy - syntetyczny barwnik o niebieskim kolorze.

Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) nie klasyfikuje tego barwnika jako rakotwórczego dla ludzi, ale Registry of Toxic Effects of Chemical Substances (Rejestr toksycznych efektów substancji chemicznych) wspomina o "niejednoznacznym działaniu rakotwórczym". Hmmm... trochę sprzeczności. A co mówi karta charakterystyki? 

Wdychanie - może powodować podrażnienie dróg oddechowych
Kontakt z oczami może powodować podrażnienie
Kontakt ze skórą - może powodować podrażnienie
Spożycie - może powodować nudności i wymioty

Tutaj oczywiście może i to narażenie jest niewielkie, bo wiadomo... stosujemy 2 kropelki, ale warto zachować ostrożność. Owszem - jednorazowo można sprawdzić skuteczność mycia ząbków naszych pociech, ale nie ma co przesadzać. A  więc drodzy rodzice - wszystko z umiarem i rozsądkiem. Lepiej niż ciągle sprawdzać dzieciaki, po prostu pomóżcie z dotarciem do niektórych zakamarków jamy ustnej. Myślę też, że szczególną ostrożność przy stosowaniu preparatu powinni zachować alergicy.

piątek, 24 lutego 2017

Jak leczyć katar u niemowląt..?

Sezon 'katarowy' jeszcze trwa, choć chyba w powietrzu czuć już wiosnę. :) Oby przyszła jak najszybciej, bo ja już nieco znużona jestem tą zimą. Dziś po raz kolejny kilka słów na temat kataru u niemowląt. Jak to mawiają 'leczony trwa tydzień, a nieleczony 7 dni' i chyba coś w tym jest. 

O ile dorosły jakoś sobie z katarem radzi, o tyle niemowlak już nie do końca, a to dlatego, że nie potrafi oddychać przez usta. Jeśli mały nosek zapchany jest gęstą wydzieliną, ciężko oddychać i zasnąć.. z reguły więc katar u maluszka to także nieprzespana noc mamy. Tak, tak... z reguły to kobiety mają 'przekichane', tatuś może wyemigrować do drugiego pokoju i ma spokój. ;)

O samym katarze pisałam już sporo. Standardem leczenia kataru u maluchów jest z reguły ten sam... woda morska i odciąganie wydzieliny aspiratorem. 

Chyba najczęściej wybierany to aspirator Katarek - podłączany do odkurzacza. Z doświadczenia przyznaję, że sprawdza się naprawdę świetnie: stosowałam zarówno przy starszym, jak i młodszym synu. Na opakowaniu widnieje informacja 0m+ czyli teoretycznie jego stosowanie nie ma ograniczeń wiekowych.  

Przed użyciem aspiratora dobrze jest jednak zastosować wodę morską, bo ona nieco rozrzedzi zalegającą wydzielinę - o tym z reguły jeszcze pamiętamy. ;) Natomiast ja chciałabym zwrócić uwagę na inną kwestię - po odciągnięciu wydzieliny należy nawilżyć śluzówkę i o tym już czasem się zapomina. U maluszków można po prostu wkroplić do noska kilka kropli soli fizjologicznej (0,9% NaCl). Jest to niezmiernie ważne, ponieważ odciągnięcie wydzieliny wysusza śluzówkę i może ona na taki zabieg zareagować zwiększonym produkowaniem wydzieliny, a przecież tego nie chcemy. 

Na dziś kończę ten krótki artykuł i życzę oby katary trzymały się od Was i dzieciaków z daleka. :) 


poniedziałek, 30 stycznia 2017

Pasożyty u dzieci

Dziś kolejny artykuł z cyklu "Czy wiecie, że.." Tym razem mam dla Was informację, że jeden z najpopularniejszych leków przeciwpasożytniczych: "Pyrantelum Medana" (zawiesina doustna 250mg/5ml) już od 1 marca 2017 roku będzie dostępny w aptekach jako lek OTC, czyli bez recepty.
Obecnie lek jest wydawany tylko na podstawie recepty lekarskiej i chyba słusznie, bo podstawą stosowania leków 'na robaki' jest przede wszystkim prawidłowa diagnoza. Czasami trudno ją postawić samemu, bez pomocy lekarza. Ale.. taka jest decyzja URPL i z nią się nie dyskutuje, :) a więc już niebawem - "Pyrantel" będzie w sprzedaży odręcznej.

Postanowiłam więc napisać kilka słów na temat zakażeń pasożytniczych. Taka mała ściągawka. :) Jak wiadomo problem pasożytów najczęściej dotyczy dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. Z reguły są to owsiki, czasami glista ludzka. A więc małe kompendium:

OWSICA

1) Owsiki to pasożyty z grupy nicieni, które 'lokalizują się' w przewodzie pokarmowym człowieka. Samice nocą wędrują w okolice odbytu, gdzie składają jaja. Uwaga! Samica owsika może jednorazowo złożyć 11 tysięcy jaj... Przerażające, prawda?  Zarażenie owsikami czasami może przebiegać bezobjawowo, ale czasami daje pewne objawy, które nie są jednak specyficzne.

Objawy
Występujący nocą świąd okolicy odbytu, podrażnienie w okolicy odbytu, brak apetytu, cienie pod oczami, bladość skóry, czasami: nadpobudliwość, zgrzytanie zębami, obgryzanie paznokci, bezsenność.

Diagnostyka:
Zazwyczaj wykonuje się wymaz z odbytu (za pomocą specjalnego przylepca celofanowego) - rano, zaraz po wstaniu z łóżka. Wymaz najczęściej pobiera się 3-krotnie w odstępach 3-5 dni.
Czasami wykonuje się badanie kału, ale ma ono zdecydowanie mniejsze znaczenie.

Zapobieganie i leczenie
Na pewno jeśli chodzi o profilaktykę, duże znaczenie ma higiena: częste mycie rąk, szczególnie przed jedzeniem i po skorzystaniu z toalety. Warto od małego wyrabiać w dzieciach takie nawyki. Trzeba też pamiętać o krótko obciętych paznokciach i częstej zmianie bielizny.
Niebagatelne znaczenie mają tez odpowiednie nawyki żywieniowe: ograniczenie węglowodanów (owsiki wręcz "uwielbiają" cukier), dieta bogata w błonnik (razowe pieczywo i makarony). 


GLISTNICA

W przypadku glistnicy mamy do czynienia z zarażeniem glistą ludzką. Do zarażenia dochodzi drogą pokarmową - uwaga na niedomyte owoce i warzywa!

Objawy:

Podobnie jak w przypadku owsików nie są specyficzne. Zakażeniu może towarzyszyć zgrzytanie zębami, wymioty, nudności, brak apetytu, suchy kaszel, wysypka. Właśnie dlatego ważna jest odpowiednia diagnostyka. Czasami zdarza się, że dziecko ciągle kaszle i kaszle.. lekarze leczą różnymi sposobami, podejrzewają alergię, a zapominają, że przyczyną takiego przewlekłego kaszlu może być taki niechciany lokator.

Diagnostyka:

Badanie parazytologiczne kału nie zawsze jest wiarygodne - może dać wynik fałszywie ujemny. Ale wynik ujemny nie zawsze jest potwierdzeniem, że jesteśmy zdrowi. Takie badanie warto powtórzyć. Pomocne może być też wykonanie badania morfologii krwi z rozmazem. Na zarażenie glistą ludzką może wskazywać eozynofilia (wzrost odsetka eozynofilów w krwi).. może, ale nie musi, bo drugim winowajcą może być alergia. Sami więc widzicie, że podstawienie odpowiedniej diagnozy jest czasami trudne.

Podobnie jak w przypadku podejrzenia owsików - warto pamiętać o ograniczeniu w diecie węglowodanów, natomiast wskazana jest raczej dieta białkowa.

Leczenie zakażeń pasożytniczych:

Na chwilę obecną mamy szeroki wachlarz leków wydawanych z apteki na podstawie recepty:
pyrantel ("Pyrantelum" - tabletki, zawiesina)
mebendazol  ("Vermox" - tabletki)
albendazol ("Zentel" - tabletki, zawiesina).

Od 1 marca "Pyratelum" zawiesina będzie dostępna bez recepty. Myślę jednak, że nie ma co szarżować i stosować preparatu na własną rękę. Raczej po konsutacji z lekarzem. Leczenie z reguły prowadzi się u wszystkich członków rodziny.

Warto pamiętać, że w aptekach dostać można również specyfiki, które mogą odgrywać rolę wspomagającą. 

Przykłady:

"Vernikabon" - syrop ziołowo-miodowy. W składzie wyciąg z łupiny orzecha włoskiego, wyciąg z ziela piołunu, wyciąg z nasion czarnuszki, ekstrakt z róży, a także olejki: goździkowy, tymiankowy, kminkowy, kolendrowy, miętowy, cytrynowy. 
Preparat stosujemy 7 dni, potem robimy tydzień przerwy i powtarzamy terapię 7 dni.

"Alerbon" - kapsułki. W składzie olej z nasion czarnuszki siewnej.

"Para Farm" - płyn. Jest to preparat na bazie naturalnych składników,który stwarza niekorzystne warunku dla rozwoju pasożytów. W składzie także mała plejada gwiazd ziołolecznictwa: ziele piołunu, korzeń omanu, ziele tymianku, liść szałwi, owoc kopru, ziele macierzanki oraz korzeń prawoślazu.

Pamiętajcie jednak, że podstawową rolę w profilaktyce zakażeń pasożytniczych ma przestrzeganie higieny, a zwłaszcza częste mycie rąk.


Warto również przeczytać:

środa, 21 września 2016

Na wszy

Mamy drugą połowę września, wysyp grzybów i... wysyp pacjentów przychodzących do apteki po coś na wszy. W sumie nic dziwnego, bo początek roku szkolnego, dzieciaki powracały z obozów i kolonii... niektóre z nich musiały przywieźć jakieś "pamiątki". ;). Pewnie niektórzy z Was myślą, że wszy to już zamierzchły problem, a niestety mimo, że mamy już XXI wiek, to wciąż atakują. I często wciąż są tematem tabu.

Wszy to pasożyty. Nie są zbyt wybredne, :) najlepiej czują się w gęstwinie włosów. Większości z was zapewne wszy kojarzą się z patologią, biedą, brudem i brakiem higieny. Nic bardziej mylnego. Brud nie jest tutaj jakimś czynnikiem decydującym. Zadbanymi włosami i czystą skórą głowy też nie pogardzą. ;) Wszy lubią ciepło i najczęściej lokują się za uszami, czy nad karkiem.

Uwaga! Wbrew powszechnej opinii wszy nie mają umiejętności skakania, ani latania. Ufff. Nie mogą więc "przeskoczyć" z jednej osoby na drugą. Do zarażenia konieczny jest bezpośredni kontakt, czyli... 'z głowy na głowę'. Ale należy uważać także na akcesoria do włosów, nakrycia głowy, ręczniki, czy wspólną pościel. To także potencjalne ryzyko. 

niedziela, 5 czerwca 2016

Witamina K u dzieci

Dawno nie było na blogu wątków dotyczących naszych milusińskich. :) Pora więc nadrobić zaległości. Tym razem będzie o tych najmłodszych. Przyjście na świat nowego członka rodziny z reguły wywraca świat do góry nogami. Ale jednocześnie trudno nie zgodzić się z tym, że dziecko to największy skarb. Z doświadczenia wiem, że młode mamy czasami czują się nieco zagubione i przytłoczone wszystkimi informacjami.. co innego mówi lekarz, co innego mama, czy teściowa, a jeszcze co innego można przeczytać w internecie. ;)

Dziś więc chciałabym wspomnieć o suplementacji witaminą K- bo na tym polu zaszły całkiem niedawno spore zmiany.


Dlaczego witamina K..? 


czwartek, 14 kwietnia 2016

Magmisie

Dziś trochę informacji o kolejnej nowości Aflofarmu. Otóż... hitem ostatnich dni są reklamowane już w TV żelki dla dzieci z magnezem, o dość wdzięcznej nazwie "Magmisie". No tak.. wdzięczna i łatwo wpadająca w ucho nazwa preparatu to już niejako domena Aflofarmu. ;) 

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Pleśniawki

Lista tematów oczekujących oraz Waszych sugestii robi się coraz dłuższa. Dziś ponownie na jedną z Waszych próśb kilka słów na temat leczenia pleśniawek u dzieci. Na początek jak zawsze tytułem wstępu, czyli...

Co to są pleśniawki i jakie są ich przyczyny..?

Pleśniawki często wyglądają jak kremowo-białawy nalot w buzi niemowlęcia., najczęściej na wewnętrznej stronie policzków, bądź na języku. Mamy czasami uznają je za resztki mleka i dopóki nie dają nieprzyjemnych objawów nie interweniują. Istotny jest fakt, iż pleśniawki są wywoływane przez drożdżaki z rodzaju Candida, czyli mają typowo grzybicze pochodzenie. Najczęściej występują u niemowlaków i młodszych dzieci, choć zdarzają się i u osób starszych. 

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Zaparcia u dzieci

Święta, święta i po świętach. :) Pora wracać do pracy i... blogowania. ;)
Dziś na prośbę jednej ze stałych czytelniczek bloga kilka słów na temat zaparć u dzieci. Wbrew pozorom jest to dość częsty problem, który czasami spędza z powiek sen zatroskanym rodzicom. Najpierw jak zawsze kilka słów tytułem wstępu, czyli...

Co to jest zaparcie i jakie są jego przyczyny? 

Na początek pamiętajcie, że nie każdy problem z wypróżnieniem to zaparcie. 

Zaparcia czynnościowe u dziecka do 4 roku życia rozpoznaje się, jeśli wystąpią co najmniej dwa z objawów tj.

- defekacja (wypróżnienie) mniej lub 2 razy w tygodniu
- obecność bardzo dużych mas kałowych w odbytnicy
- trudności w oddawaniu stolca i towarzyszący temu ból
- wywiad wskazujący  na nasiloną retencję stolca
- minimum jeden epizod nietrzymania stolca mimo, że dziecko załatwiało się wcześniej do nocnika, czy toalety
- duża objętość oddawanego stolca (co najmniej przez 1 miesiąc).

piątek, 20 listopada 2015

Jaki inhalator wybrać?

Sezon na przeziębienie czas zacząć...

Jesień zawitała do nas na całego, a co za tym idzie ostatnio najczęściej słyszane w aptece słowa to "proszę coś na przeziębienie". W ruch idą "Gripexy", "Fervexy", ale także inhalatory. Jeszcze kilka lat temu inhalacje kojarzyły się nam z uciążliwym wdychaniem ziołowego naparu "pod ręcznikiem". Dziś coraz większą popularnością cieszą się elektryczne urządzenia - inhalatory z komorą do nebulizacji, potocznie zwane nebulizatorami

Nebulizator zmienia postać leku z płynnej w aerozol (mgiełkę) - czyli zawiesinę mikroskopijnych cząstek leku w powietrzu. Dzięki temu substancja lecznicza może dostać się do najgłębszych partii układu oddechowego.

Nebulizacja gwarantuje nie tylko lepszą skuteczność i efektywność, ale także szerokie możliwości leczenia schorzeń układu oddechowego, zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Obecnie nebulizator jest urządzeniem wykorzystywanym nie tylko w chorobach przewlekłych takich jak astma, mukowiscydoza, POCHP, ale także w terapii górnych i dolnych dróg oddechowych: kaszlu, przeziębienia, zapalenia oskrzeli, płuc, bądź zatok. Zakres wskazań jest więc tutaj bardzo szeroki.