Nie wiem czy wiecie, ale środowisko pochwy zdrowej kobiety zasiedla ponad 100 gatunków drobnoustrojów. Ciekawe jest to, że skład mikroflory pochwy zależy od szerokości geograficznej i ... rasy :), także właściwie u każdej kobiety jest inny. Z wyjątkiem kobiet po menopauzie, w środowisku pochwy dominują pałeczki kwasu mlekowego z rodzaju Lactobacillus. To właśnie one są niejako "strażnikiem" zdrowia kobiety i chronią przed infekcjami intymnymi. W jaki sposób...?
Po pierwsze - dzięki produkcji kwasu mlekowego, zapewniają kwaśne pH w środowisku pochwy, które zapobiega wnikaniu drobnoustrojów, mogących wywołać infekcje. Po drugie - niektóre gatunki bakterii Lactobacillus wytwarzać mogą pewne substancje białkowe o działaniu przeciwbakteryjnym. I wreszcie po trzecie - konkurują one z bakteriami chorobotwórczymi o składniki odżywcze. Dobrze, że mamy do dyspozycji na co dzień takich "strażników", prawda?
Niestety jednak dość łatwo tą naturalną barierę ochronną zaburzyć, choćby przez kuracje antybiotykowe, stosowanie doustnych środków antykoncepcyjnych częste zmiany partnerów seksualnych, bądź błędy higieniczne. I co wtedy? Ano pole do popisu mają wówczas "nieproszeni goście" czyli bakterie patogenne, grzyby, pierwotniaki i... infekcja gotowa.
Właśnie dlatego warto pamiętać o probiotykach, które mogą być niesamowicie pomocne w odbudowie ekosystemu pochwy, a co za tym idzie zapobieganiu infekcjom.
Długi czas w aptekach 'królował' "Lactovaginal", więc chyba nie ma kobiety, która by o nim nie słyszała. ;) Dziś jeśli chodzi o probiotyki ginekologiczne, mamy jednak w czym wybierać. Do dyspozycji są zarówno preparaty dopochwowe, jak i doustne. Czym więc się kierować przy wyborze?
Po pierwsze polecam zwrócić uwagę na to, czy producent podaje na opakowaniu (w ulotce) nazwę konkretnego szczepu bakterii probiotycznych. Jeśli nie, to taki preparat raczej nie jest godny polecenia, ponieważ własności probiotyków są zależne od konkretnego szczepu! Dla ułatwienia wskazówka- nazwa szczepu jest trzyczłonowa, czyli mały przykład: nie wystarczy napisać Lactobacillus rhamnosus, tylko np. Lactobacillus rhamnosus 573.
Poza tym, oczywiście nie wszystkie szczepy mają odpowiednie badania, warto więc wybierać te preparaty, które zawierają szczepy o udokumentowanym działaniu. Wiem- przeciętnemu człowiekowi to nic nie mówi, dlatego teraz moja mała analiza.
Z probiotyków dopochwowych godne polecenia są preparaty :
"inVag"- który zawiera 3 szczepy probiotyczne, których skuteczność i bezpieczeństwo potwierdzono w badaniach klinicznych
Dodatkowo atutem jest oporność na środki plemnikobójcze tj. nanoxynol-9
"Gynophilus"- zawiera 1 szczep bakterii, ale także o udokumentowanym działaniu
i wspomniany wcześniej "Lactovaginal" .
Nie polecam natomiast takich na przykład preparatów jak "Floragyn", mimo, że preparat ma dodatkowe składniki, które mogą łagodzić infekcje, ponieważ producent nie wyszczególnia jakie szczepy są w składzie.
Pytacie mnie często mailowo, jak to jest z probiotykami doustnymi, czy mają taką samą skuteczność w odbudowie flory, jak te przyjmowane dopochwowo. Okazuje się, że tak, choć pewnie niektórym wydaje się to nieprawdopodobne.
Ważne jest jednak, aby szczepy zawarte w preparacie były oporne na działanie soku żołądkowego i żółci-wtedy przechodzą przez przewód pokarmowy i docierają z okolic odbytu do pochwy:) No i oczywiście muszą to być szczepy, które wykazują powinowactwo do nabłonka pochwy i zdolność do jej kolonizacji;) dlatego nie wystarczy łykać sobie dowolny probiotyk- jaki z reguły stosuje się przy antybiotykoterapii, choć pewnie byłoby taniej.
Z "ginekologicznych" probiotyków doustnych polecić mogę takie preparaty jak:
"Provag", czy "Lacibios femina".
Nie wiem czy wiecie, ale jest jednak pewna różnica między probiotykami przyjmowanymi doustnie i dopochwowo. Uważa się, że preparaty dopochwowe działają szybciej, ale krótkotrwale, a probiotyki doustne wywołują bardziej długotrwały efekt kolonizacji pochwy, aczkolwiek ich działanie pojawia się z opóźnieniem. Wydaje mi się więc, że przy nawracających infekcjach w ramach profilaktyki warto wybrać probiotyk doustny, natomiast wtedy kiedy zależy nam na szybkim efekcie- dopochwowy. Ja często zalecam moim pacjentkom przy nawracających infekcjach zacząć od probiotyku dopochwowego (10 dni), a potem np. raz w miesiącu robić sobie kurację probiotykiem doustnym.
Pamiętajcie, że probiotyki ginekologiczne powinno się przyjmować 1-2 razy dziennie przez minimum 7 dni.
Preparaty doustne powinno się przyjmować w trakcie lub 30 min po posiłku.
W tracie antybiotykoterapii zaś najlepiej przyjmować probiotyk doustny na godzinę przed lub 3 godziny po zażyciu antybiotyku. Ważne jest też, aby kurację taką kontynuować jeszcze minimum 7 dni po skończeniu antybiotyku.
Na koniec mała ciekawostka. Nie wiem, czy wiecie, ale firma Holbex ma w swojej ofercie "tampony probiotyczne Ellen". Jest to w sumie jedyny taki produkt na rynku. Są to tampony nasączone kompleksem Lacto Naturel. Kompleks ten zawiera opatentowane szczepy bakterii probiotycznych, które wchodzą w skład mikroflory pochwy. Ich skuteczność potwierdzona została w badaniach klinicznych. Przyznam szczerze, że produkt wydaje się być ciekawy, ponieważ jak wiadomo w czasie menstruacji spada poziom pałeczek kwasu mlekowego w pochwie i rośnie pH, co zwiększa podatność na infekcje. Wiadomo natomiast, że podczas okresu bezzasadne jest stosowanie probiotyku dopochwowego, więc tampony Ellen wydają się być ciekawą alternatywą. Dodam jeszcze, że tampony Ellen dostępne są tak jak tradycyjne tampony w trzech rozmiarach - mini, normal i super. Każdy rodzaj wykazuje inny stopień chłonności wydzieliny menstruacyjnej, ale taką samą ilość bakterii probiotycznych. Wiem, że nie wszystkie Panie zdają się na tampony w "te" dni, ale dla zwolenniczek tamponów to na pewno fajna alternatywa:) z dodatkową korzyścią:)
Warto również przeczytać: