Urlop, urlop i po urlopie. :) Ale cóż poradzić - taka kolej rzeczy, a więc znowu szara rzeczywistość. ;) Za oknami upalnie - temperatura sięga 30° C i nie wiem, jak Wy, ale ja czuję się nieco osłabiona. Nie lubię upałów, a bynajmniej nie w dużym mieście. Jak upał to tylko gdzieś nad morzem, gdzie zawieje chłodny wiaterek na plaży i można się chłodzić zimnymi drinkami, a w razie chęci wskoczyć do chłodniejszego basenu. :) Oczywiście najlepiej z opcją all inclusive, :) czyli wszystko pod ręką.
Podobno nadciąga front atmosferyczny i będą burze, ale po burzy - jak to zwykle bywa znowu wyjdzie słońce :) i znowu fala upałów, która według prognoz potrwa kolejne kilka dni. Dziś więc kilka słów na temat jak radzić sobie w takie gorące dni i o czym należy pamiętać..?
Jak przetrwać falę upałów..?
Z pewnością należy do minimum ograniczyć przebywanie na słońcu, zwłaszcza w okresie najbardziej intensywnego działania promieni słonecznych - dotyczy to szczególnie dzieci oraz osób starszych. Jeśli już musimy wyjść na zewnątrz, to koniecznie pamiętać należy o zastosowaniu kremu z odpowiednim filtrem ochronnym - najlepiej SPF 50 oraz o nakryciu głowy, czyli czapka, kapelusik itp:) Poza tym podczas upałów raczej stawiajmy na lekkie, ale dobrze zbilansowane posiłki. :)
I podstawa to oczywiście spożywanie odpowiedniej ilości płynów.. Ale niestety nie chodzi mi tutaj o słodkie napoje i picie hektolitrami słodkich napojów typu "Fanta", "Sprite", czy "Coca-Cola".. bo one z racji na dużą ilość cukru gaszą pragnienie tylko na chwilę. Na upały najlepiej sprawdzi się woda mineralna - najlepiej wysoko mineralizowana. Ja zawsze robię sobie wodę z miętą i cytryną. Miętę mąż hoduje na balkonie, więc jest zawsze na wyciągnięcie ręki. Można również pokusić się o domową lemoniadę, :) ona też świetnie ugasi pragnienie i nawodni nasz organizm.
Podczas upałów dobrze jest ograniczyć również przyjmowanie napojów alkoholowych. Pewnie fani zimnego piwka mnie tutaj zlinczują, :) ale alkohol wykazuje działanie moczopędne i powoduje odwodnienie organizmu, a więc efekt zupełnie odwrotny do zamierzonego.
Wysokie temperatury za oknami sprawiają, że warto uzupełniać nie tylko wodę i płyny, ale również elektrolity.
Co to takiego elektrolity i dlaczego są takie ważne..?
Elektrolity są to składniki mineralne, które znajdują się w płynach ciała (sód, potas, wapń, magnez i chlorki) i biorą udział w wielu procesach zachodzących w organizmie. Po pierwsze regulują one gospodarkę wodną organizmu. Poza tym umożliwiają przewodzenie impulsów nerwowych niezbędnych do funkcjonowania mózgu i układu nerwowego. Wpływają również na prawidłową pracę mięśni, a także gospodarkę kwasowo-zasadową, czyli utrzymanie odpowiedniego pH.
Skutkami niedoboru elektrolitów mogą być:
drżenia i skurcze mięśni, zmniejszenie siły mięśniowej, ból mięśni, obrzęki, senność, brak energii, osłabienie i złe samopoczucie, zawroty i ból głowy, nudności i brak apetytu.
Wysokie temperatury sprawiają, że często równowaga wodno-elektrolitowa organizmu jest zachwiana, dlatego podczas upałów czujemy się osłabieni i znużeni. Można wówczas sięgnąć po preparaty z apteki, które uzupełniają poziom elektrolitów. Ja latem zawsze jak przychodzę do pracy, od razu piję szklankę wody z elektrolitami, co doskonale orzeźwia, nawadnia i dodaje mi sił. :)
Elektrolity - czym się kierować przy wyborze..?
Oczywiście w aptece znajdziecie całą masę preparatów z elektrolitami. Czym więc się kierować przy wyborze..?
Nie wiem, czy wiecie ale już w 1969 roku Światowa Organizacja Zdrowia WHO opracowała skład doustnego płynu nawadniającego (ang. oral rehydration salts ORS), jako gotowej mieszaniny glukozy i elektrolitów do nawadniania dzieci i dorosłych - w ostrej biegunce. Skład został później nieco zmodyfikowany, m.in zastąpiono wodorowęglan sodu dwuwodnym cytrynianem trójsodowym, aby poprawić stabilność. Później w roku 2006 ponownie wprowadzono modyfikacje składu i powstał doustny płyn nawadniający o mniejszej osmolarności, ale lepszej skuteczności.
Doustny płyn nawadniający według WHO - skład:
GLUKOZA |
75
mEq |
SÓD |
75
mmol/l |
CHLOREK |
65
mmol/l |
POTAS |
20
mmol/l |
CYTRYNIAN |
10
mmol/l
|
OSMOLARNOŚĆ |
245
mOsm/l |
Jak pewnie zauważyliście - obecnie producenci wprowadzają swoje rozmaite modyfikacje, aby przekonać pacjentów do wyboru ich specyfiku... kuszą w reklamach hasłami "obniżona zawartość sodu i glukozy" (reklama "Hydrooptima senior") czy "zasila mięśnie i mózg" (preparat "Oryal"). Jak się odnieść do tych haseł reklamowych..?
Hasło przewodnie reklamy "Oryal" jako " zasila mięśnie i mózg" to właściwie tylko chwyt marketingowy.. Teoretycznie bowiem wszystkie elektrolity jak już pisałam wpływają na przewodnictwo nerwowe (a więc zasilają mózg) i na pracę mięśni (zasilają mięśnie). Nie mamy tutaj nic nadzwyczajnego, natomiast hasła reklamowe działają na potencjalnego konsumenta, bo mam w aptece pacjentów którzy chcą tylko "Oryal" bo on zasili ich mózg. ;) No cóż.. reklama dźwignią handlu. Patrząc na skład to oczywiście odbiega on od wzorca, czyli doustnego preparatu nawadniającego według WHO. Preparat występuje obecnie w 3 wersjach" "Oryal", "Oryal max", i "Oryal after party". Ja próbowałam kiedyś wersję podstawową i jak dla mnie jest okropna w smaku, chyba z racji na zawartość słodzików.
A jak wypada pod względem składu "Hydroptima senior", czyli produkt reklamowany przez Aflofarm jako specyfik specjalnie dla seniorów..? Rzeczywiście nieco obniżona jest zawartość sodu i glukozy - zamiast glukozy dodano jeszcze słodzik sukralozę. Zupełnie też nie rozumiem dodatku w ilości 10 mg na 1 tabletke wyciągu z pestek winogron... Przecież to placebo. Pamiętajcie, żeby preparat dobrze spełniał swoją funkcję nawadniającą powinien spełniać określone kryteria, mieć określoną osmolarność, skład itp.. Preparat nawadniający elektrolitowy musi mieć w składzie zarówno glukozę, jak i określoną zawartość jonów sodu... o to nam przecież chodzi, aby wyrównać zachwianą gospodarkę wodno-elektrolitową. Takie modyfikacje nic nie wnoszą a jedynie sprawiają, że specyfik jeszcze bardziej odbiega od wzorca - doustnego preparatu nawadniającego według WHO. Moim zdaniem więc to tylko marketing. Żadne zalety.
Słabo pod względem składu wypada też dość popularny wśród pacjentów "Litorsal" ze Zdrovitu. Ze względu na przyjemny, rześki smak (cytrynowo- miętowy) jest to preparat dość lubiany przez pacjentów, ale szału nie ma. Dlaczego..? Po pierwsze skład zupełnie odbiega od naszego wzorca. Źródłem jonów sodowych jest węglan sodu (a nie jak w większości chlorek sodowy), po drugie źródłem jonów potasowych jest dwuwodorofosforan potasu - iście kontrowersyjny.. po trzecie specyfik naszpikowany jest słodzikami: aspartam, acesulfam, cyklaminiany. Ich obecność jest tutaj zupełnie zbędna... Poza tym nie podano w ogóle osmolarności roztworu, a od niej zależy, czy preparat dobrze będzie spełniał swoją funkcję nawadniającą. A więc... znowu szału nie ma.
Zatem co wybrać..?
Na rynku mamy jednak specyfik - doustny płyn nawadniający o składzie zgodnym z zaleceniami WHO, a także zalecanej osmolarności 245 mOsm/l. Jest to "Orsalit"- dla dorosłych o smaku malinowo-cytrynowym (saszetki). Są też wersje dla niemowląt i dzieci. Bez kombinowania ze składem, zbędnych modyfikacji i cudowania. :) Prosty, podstawowy skład, doskonale spełniający swoją funkcję, a więc bomba. :) Może postać mniej wygodna, bo nie są to tabletki musujące, a saszetki z proszkiem, ale tak naprawdę postać nie ma znaczenia - chodzi o efekty.
Tyle na dziś - dbajcie o siebie i nawadniajcie się, aby upał był Wam niestraszny. :) Pamiętajcie, że dziś finał Euro, co prawda bez udziału Polaków, ale... kibicować trzeba.. ja tradycyjnie za Italią, :) bo nie lubię angielskiej piłki.
Czy oby na pewno najlepsza forma spędzania wolnego czasu w upalne dni to pobyt nad morzem, picie zimnych drinków i chłodzenie się w wodzie??? Kąpiel lub zabawy wodne po spożyciu alkoholu?? O wiele lpiej pojechać w góry, gdzie jest zdecydowanie chłodniej i schronić się w parku albo w lesie. Będzie to także bezpieczniejsze...
OdpowiedzUsuńProszę pamiętać, że drinki mogą być także bezalkoholowe. ;)
Usuń