Wreszcie wakacje. :) Nie trzeba myśleć o szkole, zadaniach.. dla mnie to zawsze czas takiego psychicznego luzu. Dodatkowo optymizmem napawa pogoda, bo ostatnimi czasy słońce nas rozpieszcza. Pamiętajcie więc, żeby odpowiednio chronić swoją skórę przed promieniowaniem UV. U mnie walizki już spakowane i oczywiście nie zabrakło w bagażu kremów z filtrem SPF 50. Ja jestem akurat fanką olejków do opalania, więc tym razem pokusiłam się o Olejek do opalania "Bioderma SPF 50". Pięknie pachnie i do tego pielęgnuje skórę. :)
Z doświadczenia jednak wiem, że czasami zdarza się, że przebywamy na słońcu dłużej niż planowaliśmy, bądź za rzadko aplikujemy krem z filtrem i pojawia się poparzenie słoneczne. Lepiej nie dopuścić do takiej sytuacji, ale jeśli już nam się przydarzy to... jak sobie radzić w takim przypadku..?
Co na oparzenia słoneczne..?
Warto wspomnieć o metodach domowych...na oparzenia słoneczne sprawdzi się choćby okład z zimnego jogurtu, maślanki, kefiru czy zsiadłego mleka. Mi zsiadłe mleko przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, bo często jeździłam na wakacje do babci na wieś i zawsze uwielbiałam ziemniaczki z podsmażoną cebulką i kwaśnym mlekiem. :) Mniam. ;)
Jeśli jednak zapytałabym Was o preparaty z apteki na poparzenia słoneczne, to wielu z Was zapewne odpowie, że pantenol i bingo. :) Myślę, że najlepiej sprawdzi się postać pianki, bo nie trzeba jej mocno rozsmarowywać, tylko psiknąć i pozostawić na skórze. :) Jest bardzo wielu producentów preparatów z pantenolem w formie pianki. Czym więc kierować się przy wyborze..? Na pewno warto patrzeć na zawartość pantenolu - stężenia wahają się od 5 do nawet 20 %. Ostatnio Aflofarm wypuścił piankę "Panthen plus", która zawiera 20% pantenolu, a dodatkowo składniki o działaniu łagodzącym takie jak sok z liści aloesu, oraz olej z rokitnika.
Jeśli nie pantenol, to co..?
No właśnie... pianki z pantenolem to oczywiście numer jeden w kwestii preparatów na poparzenia słoneczne, ale mamy też inne specyfiki, które świetnie się sprawdzą, jeśli przeholujecie z przebywaniem na słońcu. Moim zdaniem ciekawym specyfikiem jest " Baika - sun" żel. Tuba 40 g to koszt około 20 zł, a co mamy w składzie..? 10% pantenol, także wyciąg z tarczycy bajkalskiej (Scutellaria baikalensi) oraz kwas hialuronowy. Wyciąg z tarczycy bajkalskiej wykazuje działanie łagodzące na podrażnienia skórne i wspiera jej regenerację. Preparat skutecznie redukuje zaczerwienienia i pieczenie skóry po przedawkowaniu słońca. Nie zawiera barwników ani substancji zapachowych i posiada lekką konsystencję żelową, dzięki czemu nie lepi się i nie brudzi odzieży. Nie miałam okazji przetestować, ale patrząc na skład, wygląda obiecująco.
Można również pokusić się o klasyczne balsamy po opalaniu. Ja dość lubię preparat "Dermedic sunbrella chłodzący balsam po opalaniu". W składzie mamy alantoinę, która skutecznie łagodzi podrażnienia, a także olej ze słodkich migdałów, który działa odżywczo na skórę i wygładza ją. Poza tym w składzie mamy również mocznik o działaniu nawilżającym.
Pamiętajcie jednak, że zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć, a więc kremy z filtrem to podstawa. ;)
Udanych wakacyjnych wyjazdów i wypoczynku.:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz