Z Nowym Rokiem, życzę nam wszystkim, aby był to rok powrotu do normalności, aby pandemia koronawirusa odeszła w niepamięć i abyśmy znowu mogli cieszyć się pełnią życia. Aby było tak jak kiedyś, a więc Kochani... Happy New Year!
Przy okazji mam prośbę - zamieszczajcie pod tym postem tematy, które są dla Was ważne, które chcielibyście, aby zostały przeze mnie poruszone na blogu. Postaram się do tych sugestii dostosować. A tymczasem... słów kilka na chyba najbardziej gorący temat ostatnich czasów, czyli COVID-19. Sama miałam okazję jakiś czas temu się z nim zmierzyć - na szczęście przeciwnik okazał się być do pokonania... Wiem.. jestem w grupie, której koronawirus nie wyrządził znacznych szkód... ale wiadomo - każdy przypadek COVID-19 ma indywidualny przebieg i nie do końca mamy wpływ na to, czy przebieg choroby będzie lżejszy, czy skończymy na szpitalnym łożku pod tlenem, czy respiratorem. Loteria. Statystyki sa jednak takie, ze u wiekszości osób rozwijają się objawy o słabym lub umiarkowanym nasileniu, czyli leczymy się w warunkach domowej izolacji. Tak było ze mną.
Jakie są typowe objawy infekcji COVID-19..?
Zdecydowanie najczęstsze objawy to trio: gorączka, suchy kaszel i zmęczenie. Czasami dołączają inne symptomy takie jak: ból mięśni, ból gardla, biegunka, zapalenie spojówek, ból głowy, utrata smaku lub węchu, wysypka skórna. A jak było u mnie..? Zaczęło się od bardzo silnego bólu głowy, który nie dawał zasnąć wieczorem i wybudzał nocą, a potem... właściwie typowe objawy grypy - ogromne osłabienie organizmu, bóle stawów i mięśni i gorączka. Zdecydowanie dominujacym objawem było osłabienie - po pokonaniu trzech schodów czy przejściu do toalety czułam się jakbym zdobyła co najmniej Mount Everest. Dziwne uczucie: kilka kroków i zadyszka. Właściwie przez cały czas choroby miałam też lekki katar, któy rzadko podawany jest jako objawy koronawirusa. Nie było zupełnie kaszlu, ani suchego, ani mokrego. Trzy dni cięzkie, a potem małymi krokami szło do przodu :) po tygodniu czułam się już całkiem dobrze. Węch i smak został zachowany. Tak było u mnie, ale znam masę znajomych o diametralnie innym przebiegu infekcji, więc pamiętajcie - nie ma reguły.
Jak w domowych warunkach przetrwac koronawirus..?
Na gorączkę i ból mięśni, który solidnie dawał się we znaki i był tak silny, że nie mogłam unieść nawet urodzinowego bukietu róż od męża, u mnie najlepiej sprawdził się klasyk, czyli aspiryna.. W aptece znajdziecie ją pod różnymi nazwami, jak "Polopiryna S", "Polopiryna C","Aspirin".
Ale UWAGA! Nie dla każdego ten klasyk jest wskazany. Pamiętajcie, że aspiryny nie należy stosować w przypadku czynnej choroby wrzodowej żołądka czy dwusnastnicy, zaburzeń czynności wątroby i nerek, skazy krwotocznej, czy nadwrażliwości na salicylany.
Dodatkowo ja posiłkowałam się również witaminą C. Wiem, wiem... różnie się mówi o jej skuteczności... Ja podczas infekcji brałam 2g witaminy C dziennie, a co tam.. jak szaleć, to szaleć. ;)
Tak jak przy każdej chorobie, zmagając się z koronawirusem pamiętać należy o odpowiednim nawodnieniu organizmu. U mnie sprawdziła się herbatka ze startym korzeniem imbiru, do której dodawałam kilka plastrów cytryny i pomarańczy, odrobinę miodu i cynamonu. :) Taki rozgrzewający napój popijałam hektolitrami, bo prześladowały mnie dreszcze. Dla leniuchów w aptekach dostępne sa gotowe herbatki rozgrzewając - często na bazie imbiru. Wystarczy zaparzyć i już.
W moim przypadku jak już wspominałam nie występował kaszel, ale jeśli pojawi się suchy kaszel to poza łagodzącymi syropami z aptecznej półki, warto pamiętać o inhalacjach za pomocą nebulizatora - jeśli tylko takie urządzenie macie w domu. Poza inhlaacjami z soli fizjologicznej NaCl, zastosować możecie inne specyfiki do inhalacji dostepne w aptece bez recepty, które świetnie nawilżą śluzówkę układu oddechowego, jak np. "Nebu-Dose hialuronic".
I jeszcze prośba - bądźcie zawsze odpowiedzialni i w razie podejrzenia koronawirusa, zawsze stosujcie zasady izolacji. Nie narażajcie innych, zwłaszcza starszych osób, obciążonych chorobami przewlekłymi. Nie zawsze bowiem przebieg koronawirusa jest na tyle lekki, że pokonamy go w domowych pieleszach.
Chyba tyle na początek, żeby nie przynudzać. Trzymajcie się zdrowo! I czekam na propozycje tematyczne inne niż COVID-19, bo w ubiegłym roku chyba już wystarczająco o nim pisano bądź mówiono w każdym z mediów. ;)
Jak dobrze,że pani wróciła.Jestem pani fanką od kilku lat.
OdpowiedzUsuńObecnie moja córka 12 letnia zmaga się z zapaleniem mieszków włosowych i trądzikiem.Od lekarza dostała receptę na Epiduo(trądzik) a na nogi i pośladki antybiotyk w płynie.Żel pod prysznic dla skóry wrażliwej ....ale jaki??? Wszystkie żele są nafaszerowane chemią a mydła używać nie może,bo lekarz zakazał.Może pani coś nam poradzi?I coś na trądzik?Bo Epiduo się kończy a nadal są pryszcze na czole.Acne derm i drogeryjne specyfiki nie pomogły.Pani artykuł o trądziku zawiera już nieaktualne nazwy tabletek.Prosimy o pomoc.
Dziękuję za miłe słowo. Zacznę od problemu zapalenia mieszków włosowych- czy tutaj po kuracji antybiotykiem udało się już zaleczyć zmiany..? Jesli tak to myślę, że teraz podstawa to odpowiednia pielęgnacja. Jako żel do mycia polecić mogę kosmeyk eko: Sylveco kremowy żel do mycia ciała. Nie powinien podrażniać, a wręcz przeciwnie- łagodzić zaczerwienioną skórę. Jeśli chodzi o trądzik- Epiduo to mocny lek. Zawsze przy takich kuracjach wazna jest też odpowiednia pielęgnacja skóry- a przede wszystkim jej nawilżenie.. Często stosując terapie przeciwtrądzikową nadmiernie wysuszamy skórę i tworzy się wtedy błędne koło. Na pewno w kwestii pielęgnacji skóry trądzikowej polecić mogę linię kosmetyczną Cetaphil. Dużo dobrych opinii pacjentów. Ja nie jestem zwolennikiem faszerowania się jakimiś suplementami od wewmątrz, zwłaszcza w tak młodym wieku jak Pani córka. A poza pielęgnacją.. Jesli tradycyjne preparaty z apteki nie sprawdzają się, Epiduo nie dało zadowalającego efektu, może zastosować miejscowo coś bardziej naturalnego jak Kailas krem ajuwerdyjski.
UsuńBoże jak ja się cieszę że Pani wróciła! Super!!!
OdpowiedzUsuńSzukam coś na zatoki a tu nowy wpis!
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku, dużo zdrowka
Dziękuję za miłe słowo. Cieszę sie, że są jeszcze Czytelnicy, którzy mnie pamiętają:) Wzajemnie- życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku i dużo, dużo zdrówka.
UsuńWszystkiego dobrego dla Pani w Nowym Roku!
OdpowiedzUsuńI dziękuję,że wróciła tu pani :-)
Czy może pani polecić suplement na naczynka?W aptece zachęcali mnie to kupienia Ruskoliny plus.Co sądzi pani o niej?Czy może są lepsze tabletki?
Dziekuję:) a proszę mi jeszcze powiedzieć, czy chodzi o naczynka na twarzy, czy na nogacvh..? Jeśli na nogach, to czy poza naczynkami sa problemy z krażeniem, ewentualnie obrzeki itp..?
UsuńChodzi o naczynka na twarzy.Przez jakiś czas brałam Galvenox veno,bo jest bez recepty.Wcześniej przepisywała mi dermatolog.
OdpowiedzUsuńMoja twarz ciężko znosi mrozy,więc smaruję kremem ochronnym,ale chciałabym wzmocnić naczynka czymś ziołowym.Venescin forte łykałam,Sapoven t i Ruscoven(jego już chyba nie ma w aptekach więc polecili Ruskolinę plus).
Patrząc na skład preparatu "Ruskolina plus" - to jest ok. Ważne, że wyciągi roślinne są standaryzowane na zawartość składników czynnych. To na plus:) natomiast przy stosowaniu 1 kapsułki dziennie jak podaje producent nie uzyskujemy raczej dobrej dawki. Jest to suplement diety a nie lek- więc nie ma tutaj mowy o działaniu, stąd też takie a nie inne dawkowanie. Jeśli rzeczywiście chce Pani uzyskać jakiś efekt wzmocnienia naczynek to myślę, że bardziej stawiałabym na preparaty o statusie leku ( jak chocby Cyclo 3 fort, Troxerutin synteza) tylko wtedy mówimy już o działaniu leczniczym, więc stosujemy większą dawkę i przyjmujemy preparat częściej. Natomiast jeśli chodzi o cerę naczynkową, to na pewno warto pamiętać też o odpowiedniej pielęgnacji- zarówno preparaty do mycia twarzy, jak i kremy. Dość dobre opinie na utrwalone naczynka na twarzy ma krem z Pharmaceris N- Capinon K 1%.
UsuńDziękuję za odpowiedź.Czyli Ruskolina działa profilaktycznie a Cyclo 3 fort jak już ma się problem z naczynkami,tak?Przez jaki czas można brać?
UsuńO kremie tym słyszałam,że dobry,wiec będę musiała zakupić.Jeszcze raz,dziękuję i życzę zdrowia!
Niezalężnie od tego czy wybierzemy lek, czy suplement, to i tak widoczne już na twarzy utrwalone naczynka ciężko zniwelować, dlatego własnie wspomniałam tutaj o kremie. Natomiast na pewno doustna kuracja wzmacnia ściany naczyń, zapobiega ich dalszemu pękaniu, czy poszerzaniu.. czyli właśnie taka profilaktyka. Myślę, że spokojnie mozna przyjmować tego typu preparaty np 2 miesiące i w połączeniu z kremem powinno być lepiej.
UsuńPani blog jest świetny, jestem młodą magister farmacji i staż apteczny oraz początki pracy w aptece nie były mi straszne dzięki Pani. Życzę powodzenia!!! Z pewnością nadal będę odwiedzała bloga:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowo, które jest motywacją do dalszej pracy. Aktualnie mam niestety problemy zdrowotne, ale będę się starała raz na jakiś czas zaglądnąć na blog.
UsuńJak miło, że powróciła Pani do pisania bloga. :) Brakowało mi Pani artykułów. Będzie co czytać.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńAle się cieszę że Pani wróciła!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, aktualnie niestety problemy zdrowotne, ale będę się starała w miarę możliwości dalej działać.
UsuńBardzo pomocny artykuł o leczeniu żylaków . Dopiero co trafiłam na Pani Bloga . Dziękuje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam. Cieszę się, że artykuł był pomocny.
Usuń