Moi drodzy witam po dłuższej i nieoczekiwanej przerwie. Niestety tak to jest czasami w życiu, że nie zawsze uda się zrobić to co się zaplanuje. Tak gwoli wytłumaczenia - przerwa spowodowana była problemami ciążowo- zdrowotnymi. W związku z tym przepraszam wszystkich (szczególnie tych stałych) czytelników bloga również za opóźnienia w odpowiadaniu na maile czy komentarze. Mam nadzieję, że już teraz uda mi się być w miarę na bieżąco.
Za oknem jeszcze zimy co prawda nie widać, bo temperatury stale dodatnie, ale myślę, że warto pomyśleć o jakimś kremie ochronnym dla Waszych dzieciaków, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdą mrozy. Ja tak szczerze to wolałabym, aby już było mroźno, bo wtedy moje dziecko zawsze mniej już choruje, ale niestety to nie ja o pogodzie decyduję ;)
Jeśli macie jakieś doświadczenia w "dziecięcych" kremach ochronnych na zimę, podzielcie się nimi.
Ja wypróbowałam u mojego Szkraba kilka kremów i u mnie najlepiej sprawdza się na zimę Mustela Cold Cream. Kremik ten ma bardzo dobrą konsystencję, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, a mimo to wyśmienicie spełnia swoją funkcję i chroni delikatną skórę dziecka. Doskonale nawilża i zapobiega podrażnieniom, a także łagodzi wszelkie zaczerwienienia. Ma delikatny zapach, ale wydaje mi się, że nie jest on uciążliwy, tylko przyjemny - choć zapachy to oczywiście kwestia gustu. Na pewno wadą jest stosunkowo wysoka cena, ale krem jest naprawdę bardzo wydajny, więc myślę, że warto tutaj zainwestować. Jeśli Wasz maluszek ma bardzo wrażliwą cerę, poproście w aptece o próbkę - z tego co wiem, większość aptek nimi dysponuje.
Dziś było krótko, ale postaram się wkrótce nadrobić zaległości. ;)