niedziela, 24 czerwca 2012

Obrzęki nóg

Witam serdecznie. Na wstępie niezmiernie Was przepraszam, za tak długą przerwę w pisaniu, ale w pracy zaczął się sezon urlopowy i koleżanki wzięły sobie kilka dni wolnego, więc musiałam trochę dłużej popracować w ich zastępstwie ;), a mimo zbliżających się wakacji ruch w aptece jest całkiem spory.
Dużo się więc pozmieniało od ostatniego posta...;) Wtedy jeszcze pisałam pełna nadziei przed meczem Polski z Czechami, a teraz Euro 2012 dobiega powoli końca i niestety już bez udziału Polaków... Mi po Euro zostały jedynie patriotyczne "biało-czerwone" paznokcie, na które klienci mojej apteki do tej pory reagują z uśmiechem... Nie wiem jak Wy, ale ja kibicuję teraz za Włochami z racji dawnego sentymentu do Italii. Pamiętam czasy, kiedy w szeregach "Squadra azzura" grali tacy piłkarze jak Roberto Baggio, Paolo Maldini czy Demetrio Albertini ;) ech, ale kiedy to było...;) Teraz to zupełnie inna drużyna.

Wracając jednak do tematyki mojego bloga - wczoraj dzwoniła do mnie koleżanka, która jest w 7-mym miesiącu ciąży z zapytaniem, co może zastosować na opuchnięte nogi. No właśnie, myślę, że to temat ważny, bo upały przed nami, a pamiętam jak sama będąc w ciąży miałam z tym problem - pod koniec ciąży to już nawet żadnych butów nie mogłam założyć ;) i myślałam, że wszystkie miniówki to już chyba będę musiała opchnąć na allegro, bo moje nogi wyglądały okropnie... Na szczęście problem był przemijający i wszystko po ciąży wróciło do normy. Dzisiejszy więc artykuł na prośbę koleżanki poświęcam w całości pielęgnacji nóg u kobiet w ciąży.

Obrzęki i uczucie ciężkości nóg u kobiety w ciąży to najczęściej objaw zatrzymywania wody w organizmie. Jak można sobie pomóc? Po pierwsze, należy dużo odpoczywać z lekko uniesionymi w górę nogami, siedząc należy często zmieniać pozycję, od czasu do czasu wstać, trochę pospacerować, aby złagodzić uczucie ciężkości stóp i zlikwidować opuchliznę wokół kostek. Ważne jest też spożywanie odpowiedniej ilości wody (ok. 2 litrów na dobę), ponieważ płyny poprawiają pracę nerek i wspomagają usuwanie toksyn z organizmu, a także unikanie nadmiaru soli w diecie. Pomóc może też wygodne, miękkie i luźne obuwie na płaskim obcasie, z szeroki noskami. Nie zakładajcie też zbyt ciasnych skarpet czy podkolanówek. Ukojeniem dla zmęczonych i obolałych nóg może być chłodna kąpiel stóp w wodzie z dodatkiem olejku lawendowego lub rumiankowego;)
A co mamy do dyspozycji w aptece...?
Istnieje co najmniej kilka preparatów do smarowania zmęczonych i obolałych nóg, przeznaczonych właśnie dla kobiet ciężarnych.

Najwyższa półka cenowa to Mustela 9 miesięcy "Żel na zmęczone nogi" - tubka 125ml kosztuje w przeciętnej aptece około 75-85 zł, a więc całkiem sporo. Dość szybko pojawia się po nim przyjemne uczucie ulgi, chłodzenia i odprężenia, ale... No właśnie, szkopuł w tym, że efekt ten jest bardzo krótkotrwały i spotkałam się z opiniami, że trzeba by było smarować się nim nie 2 a 20 razy dziennie ;) więc jakiekolwiek efekty na dłużej są raczej wątpliwe. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego na pewno zauważalne jest również nawilżenie skóry... Ponadto łatwo się wsmarowuje i szybko wchłania.

Dolna półka cenowa to preparat z firmy DAX Perfecta mama "Chłodzący krem na opuchnięte i zmęczone nogi" - cena nie powala z nóg, bo około 12-15 zł za 100ml opakowanie. Wyraźnie odczuwalna jest zawartość mentolu, który zapewnia błyskawiczne uczucie ulgi, odprężenia i chłodzenia ;) W tym przypadku opinie słyszałam różne, ale w większości również takie, że efekt jest niestety krótkotrwały. Na pewno minusem jest dość intensywny i mocny zapach, a wiadomo że kobiety w ciąży często są pod tym względem wyczulone. No i klientki skarżą się, że nie zauważa się wyraźnego efektu zmniejszenia obrzęku nóg, a o to przecież chodzi.

Kolejny preparat to "Lioven - żel dla kobiet w ciąży" - skład ma dość ciekawy, bo poza chłodzącym mentolem i łagodzącym pantenolem, mamy wyciągi roślinne m.in. z kasztanowca czy arniki, a więc powinien być widoczny efekt uszczelnienia naczyń oraz przeciwobrzękowy ;) Sama jednak nie stosowałam, więc nie chcę tutaj wyrażać opinii. Stosuję natomiast zwykły żel "Lioven" niemal codziennie kiedy wracam z pracy, a moje nogi potrzebują szybkiej regeneracji i muszę przyznać, że jestem zadowolona ;)

Ostatnio zaciekawił mnie natomiast preparat z firmy Tactica "Myven extra strong spray na opuchnięte i zmęczone nogi", dość innowacyjny jest to produkt na rynku, bo w postaci aerozolu, który można aplikować nawet przez rajstopy. Skład jest bardzo bogaty, bo mamy aż 7 składników aktywnych: glicerynę o działaniu nawilżającym, mentol o działaniu chłodzącym i odprężającym, pantenol o działaniu łagodzącym, a także wyciągi ziołowe (z nagietka, kasztanowca i arniki górskiej), które działają przeciwobrzękowo i uszczelniają naczynia włosowate oraz hesperydynę.
Jest to produkt bezpieczny, który może być stosowany m.in. przez kobiety w ciąży, ale oczywiście nie tylko, mogą po niego sięgać także kobiety, które mają biurową siedzącą pracę, a także wszystkie Panie, które zmagają się z opuchniętymi nogami czy pajączkami ;) Myślę, że fajnie sprawdziłby się także np. w podróży, ze względu na łatwość aplikacji i wygodną postać sprayu. Jak tylko skończy mi się mój Lioven, to będzie to z pewnością następny preparat, który sobie zafunduję, bo praca w aptece niestety daje się we znaki ;)

Na koniec jeszcze kilka uwag natury ogólnej - obrzęki to częsta dolegliwość ciążowa, z reguły można sobie z nimi poradzić domowymi sposobami, ale czasami niestety konieczna jest wizyta u lekarza.
Zwłaszcza kiedy:

- z każdym dniem obrzęk staje się coraz większy
- opuchlizna nie ustępuje po nocnym odpoczynku
- obrzęk obejmuje nie tylko stopy czy dłonie, ale także twarz, uda, podbrzusze
- występują inne objawy, np. wysokie ciśnienie krwi
- gwałtownie przybierasz na wadze (powyżej 0,5kg na tydzień)


Objawy takie mogą być zwiastunem tzw. gestozy (zatrucia ciążowego), a to już stan bardzo niebezpieczny i wymagający szybkiej interwencji lekarskiej.



Warto również przeczytać:




czwartek, 14 czerwca 2012

Ochrona przed komarami

Scenariusz dzisiejszego artykułu jak zwykle napisało życie: niedawno podczas meczu Hiszpanów z Irlandczykami na ME zrobiło mi się gorąco - ach te emocje. ;)  Troszkę nierozważnie uchyliłam okno, a z racji tego, że było zapalone światło, wleciał mi przez nie niestety jakiś komar. 
Na szczęście właśnie zakończyłam sukcesem polowanie na niego :) i tak sobie myślę, że czas i pora, aby co nieco skrobnąć o tych wszędobylskich i nielubianych przez nikogo krwiopijcach, które w tym okresie coraz skuteczniej będą nam uprzykrzać życie wieczorami. 

Dobrze, że nie jesteśmy bezbronni w walce z komarami i mamy do dyspozycji  cały arsenał preparatów do stosowania bezpośredniego na skórę, które  skutecznie odstraszają również kleszcze, meszki czy pszczoły, m.in. OFF czy Autan. Zapewne większości z Was są one znane. Jednak z racji tego, że nasza skóra czasem może zareagować podrażnieniem na takie preparaty, myślę, że jeśli ktoś jest bardziej wrażliwy, powinien aplikować preparat na ubranie ;) a efekt powinien być podobny.
Jednakże pamiętajcie, że nie wszystkie preparaty, które znajdziecie w aptece czy sklepie, można stosować u dzieci.
Już od pierwszego miesiąca życia może być stosowany Antisol - ja używałam go z powodzeniem u mojego synka, a także np. Orinoko junior spray, który ma bardzo specyficzny, trochę mdły zapach.
Dla nieco starszych pociech - od pierwszego roku życia może być stosowany natomiast płyn przeciw insektom dla dzieci od firmy Ziaja: AntyBzzz - jest tani i skuteczny :) 
W aptekach można również kupić opaski na komary np. Mosquito-Band, ale dość drogo wychodzi ten interes, bo jedna sztuka to koszt ok. 6 zł, a opaska działa tylko do max. 48 godzin. Myślę, że o wiele bardziej ekonomicznie jest kupić jakiś dobry płyn odstraszający, który w zależności od intensywności używania, starczy nam nawet na cały sezon. Pamiętajcie również, że komary w poszukiwaniu swej ofiary kierują się głównie zapachem skóry i reagują na zapach potu. Wiadomo nie od dziś, że zażywana witamina B1 nadaje potowi charakterystyczny zapach, który nie jest tolerowany przez komary, dzięki czemu stajemy się mniej podatni na ich ataki. Przed wyjazdem na Mazury lub w inne wilgotne rejony, gdzie komarów jest sporo, warto sobie zrobić więc  kurację witaminą B1, którą można dostać w aptece w postaci preparatu jednoskładnikowego, albo po prostu jako Witamina B complex.

Jeśli jednak dopadnie już nas gdzieś chmara komarów, to mamy w aptece skuteczne środki łagodzące po ukąszeniach komarów, przede wszystkim są to różnego rodzaju żele. Takim standardowym przykładem jest tutaj Fenistil żel, którego chyba nikomu przedstawiać nie trzeba ;) Można go z reguły stosować bezpiecznie także u dzieci, polecam jednak smarować miejscowo tylko "bąble", bo u małych dzieci nie zaleca się Fenistilu na duże powierzchnie skóry. 
U dzieci od 1 roku życia, można również zastosować Dapis żel z firmy Boiron, który łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza ustępowanie zmian po ukąszeniu. Dla starszych dzieciaków alternatywą jest stosowany od 3 roku życia preparat Ziaji Antybzzz żel łagodzący ukąszenia komarów

Jeśli bąble bardzo nam dokuczają, to warto wypić sobie wapno w większej dawce tj. 300mg (osoba dorosła), a dzieciaczkom podać Calcium w syropku np. Sanosvit Calcium o smaku bananowym. Jest on w mojej aptece najchętniej kupowany ;) 

Warto też wspomnieć o jednej nowości - otóż całkiem niedawno na rynku pojawił się dość ciekawy preparat MosKILL - są to ziołowe tabletki musujące o działaniu kojącym po ukąszeniach komarów. 
Jeśli chodzi o skład, to preparat zawiera witaminę C w dawce 60mg, wapń w dawce 300mg, oraz kompleks 6-ciu ziół (liść szałwi, korzeń czarciego pazura, liść mięty pieprzowej, koszyczek nagietka, koszyczek rumianku, liść pachnotki), które łagodzą skutki ukąszeń komarów, działają kojąco i przeciwzapalnie. Preparat zarejestrowany został jako przeznaczony dla osób od 12 roku życia z racji dość sporej dawki Calcium, ale co ważne nie zawiera ani sztucznych barwników, ani aromatów. Smak też jest przyjemny, właściwie nie czuć posmaku ziół, który mógłby wynikać ze składu. ;)

Miłego wieczorku i nie dajcie się komarom ;)




Warto również przeczytać:

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Na lepszy nastrój

Witam w poniedziałkowy wieczór. Chyba pierwszy raz jest tak, że siadając do komputera nie wiem jeszcze o czym napisać. Zupełnie brakuje mi natchnienia i  nie wiem w czym tego przyczyna... Chyba te ME tak mnie dekoncentrują, bo odezwała się we mnie natura kibica sprzed lat ;) Football jest piękny i mam nadzieję, że wiele widowiskowych bramek obejrzymy na tych mistrzostwach i będzie co wspominać. Piłka nożna to też niesamowite emocje i radość, więc obyśmy po jutrzejszym meczu mieli się z czego cieszyć.

A więc dziś może wspomnę troszkę tak przewrotnie o poprawiaczach nastroju ;) bo nie wiadomo w jakich nastrojach dla biało-czerwonych zakończy się przygoda z Euro ;)

Wiadomo, że naturalnym antydepresantem jest dziurawiec zwyczajny ;) Preparaty z dziurawca takie jak jak Deprim czy Deprim forte pewnie dużo osób zna, więc nie ma co ich tutaj szeroko opisywać ;) Pamiętajcie jednak, że przyjmując preparaty z dziurawca, zauważalna poprawa nastroju pojawia się dopiero po około 14 dniach, dlatego po przegranym meczu nie wystarczy sobie zaaplikować dwóch tabletek Deprimu, żeby poprawić sobie humor ;)  Warto też zwrócić uwagę na to, że stosując suplementy z dziurawcem, należy unikać ekspozycji na słońce, bo grożą nam reakcje uczuleniowe i poważne zmiany barwnikowe.

Jakie jeszcze preparaty mamy na rynku farmaceutycznym? Całkiem niedawno badania kliniczne potwierdziły przeciwdepresyjne działanie szafranu, które znane było w medycynie starożytnej i o nim chciałam dzisiaj wspomnieć kilka słów. Szafran to najdroższa i najszlachetniejsza przyprawa świata, pozyskiwana ręcznie z pręcików krokusa purpurowego (Crocus sativus), więc zapewne właśnie z walorami smakowymi chyba większość go kojarzy. Mało kto wie natomiast, że szafran zwiększa stężenie takich przekaźników w ośrodkowym układzie nerwowym jak serotonina czy dopamina, a wiadomo że nie bez powodu  przez wielu serotonina nazywana jest " hormonem szczęścia" czy "hormonem dobrego nastroju" :) 
Warto wspomnieć, że skuteczność działania antydepresyjnego szafranu jest bardzo wysoka - porównywalna do klasycznych leków przeciwdepresyjnych, natomiast ilość działań niepożądanych - znikoma. W przeciwieństwie do dziurawca, szafran nie powoduje podrażnień skóry po słońcu i nie uzależnia, jest więc środkiem bezpiecznym... Ponoć skutecznie łagodzi też objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego, więc polecany jest szczególnie dla kobiet ;)
Jednym z pierwszych preparatów zawierającym wyciąg z szafranu, który został wprowadzony na rynek był Happy Tonic z firmy ORTIS. Od niedawna natomiast mamy na rynku preparat o nazwie Depresanum z firmy Novascon. Nie jest on tak znany jak Deprim, ale skład ma moim zdaniem dużo lepszy, bo oprócz wyciągu z kwiatu szafranu zawiera tryptofan i inozytol. Inozytol, zwany inaczej witaminą B8, odpowiada w organizmie człowieka za prawidłowe funkcjonowanie neuroprzekaźników, zwiększa stężenie serotoniny w ośrodkowym układzie nerwowym, co powoduje poprawę samopoczucia, sprawności umysłowej i stabilizację nastroju. Cena też jest przyzwoita - koszt 30 tabletek to około 17 zł, dlatego jest to jak najbardziej preparat godny polecenia dla potrzebujących poprawy samopoczucia. ;)

Pamiętajcie również o innych sposobach na poprawę nastroju. Polecam tutaj np. relaksującą kąpiel z dodatkiem olejków eterycznych, które uspokajają i odprężają, np. olejek lawendowy czy bergamotkowy, a także inne bardziej przyziemne metody. Mi na przykład doskonale poprawia nastrój zakupowe szaleństwo ;)
Trzymajcie jutro kciuki za Polskę. ;)


Warto również przeczytać:

Jak walczyć z migreną

Zalety czerwonego wina

Wspomagacze przed sesją




czwartek, 7 czerwca 2012

Wspomagacze przed sesją

Witam na dzień przed imprezą roku w Polsce, czyli Euro 2012 ;) Pewnie już w Waszych lodówkach chłodzi się piwko i szykujecie się na kibicowanie. Rzeczywiście muszę stwierdzić, że mecze  zdecydowanie lepiej się ogląda przy dobrym "browarku" ;) Ja chyba zafunduję sobie "Ciechana miodowego", bo smakuje pysznie, a sponsor mistrzostw Carlsberg czy inna marka kojarzona z piłką - Tyskie, ostatnio mi zupełnie nie podchodzą, ich jakość się zdecydowanie pogorszyła.
Pamiętajcie jednak, że od piwa rośnie brzuch, więc zachowajcie umiar, coby potem się nie martwić o "mięsień piwny". ;) 

Ale nie tylko Euro przed nami, trzeba również pomyśleć o studentach, którzy niebawem będą zmagać się z kolejną sesją. Szczerze to trochę współczuję, że tak akurat wypadło w trakcie mistrzostw... Mnie to zawsze "za młodu" denerwowało, że takie widowisko piłkarskie, a tu trzeba było się uczyć, zamiast relaksować przy jakimś dobrym meczyku... No ale niestety... ;) Cóż poradzić.

Będzie świetnie, jeśli uda Wam się pogodzić i naukę i przyjemność kibicowania, dlatego dziś troszkę napiszę o bezpiecznych wspomagaczach koncentracji. U mnie w aptece najczęściej kupowany jest preparat "Sesja", choć spotkałam opinie, że zupełnie nie działa. Myślę, że powodzenie zawdzięcza wdzięcznej nazwie ;) bo skład moim zdaniem nie jest za dobry. Preparat ten występuje w tabletkach do połykania albo w tabletkach musujących, a mimo, że nazwa ta sama, to skład zupełnie inny ;) 
Tabletki do połykania zawierają w składzie żeńszeń oraz lecytynę, kofeinę i magnez. Dawka magnezu to tylko 14mg, czyli zdecydowanie mniej niż przeciętny preparat magnezowy kupiony w aptece i zdecydowanie mniej niż dobowe zapotrzebowanie na magnez, które wynosi około 300-375mg. Dawka kofeiny na 1 tabletkę również przeciętna, bo tylko 15mg, a np. filiżanka kawy Arabica zawiera około 175mg kofeiny, kawy rozpuszczalnej około 95mg kofeiny, filiżanka espresso ok. 60mg kofeiny... Co ciekawe, nawet w szklance herbaty zawartość kofeiny również jest większa, bo około 50mg ;) A jeśli chodzi o żeńszeń, to tutaj również zawartość nie powala z nóg - 23mg to dawka naprawdę bardzo, bardzo przeciętna. Dla porównania w preparacie Olimpu "Żeń-szeń vita-complex" mamy aż 200mg ekstraktu żeńszenia koreańskiego i 250mg ekstraktu żeńszenia amerykańskiego. Jak dla mnie więc Sesja to preparat przereklamowany, ale studenci go lubią.
A jak to wygląda w przypadku tabletek musujących Sesja...? 
Magnezu i kofeiny jest co prawda troszkę więcej, bo odpowiednio 45mg i 100mg, ale także bez jakiejś większej rewelacji, a poza tym zestaw witamin głównie z grupy B, C i E, oraz L-karnityna i fosfatydyloseryna... Nie wiem jak Wy, ale ja chyba wolałabym zamiast "Sesji" wypić sobie jakąś dobra kawkę i ewentualnie łyknąć jakiś dobry preparat magnezowy ;) 

Dość dużym powodzeniem wśród studentów i uczniów, cieszy się również Plusssz Active Pamięć i Koncentracja i od niedawna także Plusssz Active Forte Pobudzenie Koncentracja.

Plusssz Active ma w składzie kompleks witamin z grupy B, witaminę C i E, a także ok. 56mg magnezu, 120mg kofeiny i 140mg L-karnityny, czyli można powiedzieć skład nieco tylko lepszy od tabletek musujących "Sesja" i moja opinia również. ;)

Plusssz Active Forte w tabletkach musujących, poza zwiększeniem koncentracji, na pewno w większym stopniu będzie niwelował zmęczenie i pobudzał, bo dawka kofeiny to 200mg, czyli całkiem spora, a oprócz tego 400mg tauryny i 40mg inozytolu ;) czyli coś jak Redbull ;)  
Nie polecam jednak stosować długotrwale, tylko w razie konieczności. Pamiętajcie, że spożyty w zbyt dużej ilości środek pobudzający, zamiast zwiększyć koncentrację, może dekoncentrować i powodować trudności w zebraniu myśli ;) 

Mamy również od niedawna na rynku Plusssz Active Forte z Lecytyną w tabletkach do połykania, gdzie poza witaminami mamy w składzie średnią dawkę magnezu, spora dawkę kofeiny oraz lecytynę. Sama nie próbowałam, ale może ktoś z Czytelników podzieli się opinią? ;) 

Co jeszcze można znaleźć w specyfikach na pamięć i koncentrację? 
Pewną nowością jest tajemniczo brzmiący wyciąg z liści brahmi (Bacopa monnieri), który można znaleźć w preparacie Pamicon i Sensilab Dobra Koncentracja. Roślina ta zasłynęła jako środek uspakajający, ale podejrzewa się, że ma tez działanie nootropowe, czyli stymulujące pracę ośrodkowego układu nerwowego. Nie ma jednak póki co wiarygodnych badań naukowych, które by to potwierdziły.

Więc jaki jest więc sposób na udaną sesję na studiach? Chyba po prostu systematyczna nauka ;) Pamiętajcie też, aby się dotleniać, więc przed nauką  warto wyjść sobie na jakiś spacer, czy przynajmniej na balkon. Nie polecam eksperymentować z preparatami pseudoefedryny, o czym można poczytać w sieci. Lepiej nie kombinujcie również z preparatami z piracetamem (tj. Nootropil, Memotropil), bo są to leki w Polsce na receptę i pomimo pozytywnych opinii na forach internetowych myślę, że nie warto się nimi faszerować bez nadzoru lekarskiego.

Trzymam kciuki za wszystkich, których czekają czerwcowe egzaminy ;) 

niedziela, 3 czerwca 2012

Protopic - czy na pewno bezpieczniejszą alternatywą dla sterydów?

Dziś będzie trochę nietypowo, bo inspiracją do napisania tego posta jest komunikat z 11 maja tego roku, jaki otrzymałam w aptece od firmy Astellas Pharma. 
Komunikat ten zawiera ważne zalecenia dotyczące właściwego stosowania produktu leczniczego Protopic maść (takrolimus 0,03% i 0,1%), mające na celu zminimalizowanie ryzyka poważnych działań niepożądanych. 
Myślę, że zawiera on na tyle istotne informacje, że warto się nimi z Wami podzielić, przynajmniej częściowo ;) Wspomniany takrolimus w postaci maści Protopic o stężeniu 0,03% i 0,1% to produkt leczniczy zarejestrowany w leczeniu atopowego zapalenia skóry (AZS) o umiarkowanym lub ciężkim nasileniu.  

Ja sama jestem mamą prawie 4-letniego Szkraba, który od urodzenia zmaga się z atopowym zapaleniem skóry i wiem, ile wysiłku trzeba włożyć, aby w miarę normalnie funkcjonować z tym schorzeniem. Odwiedziłam z moim dzieckiem wielu specjalistów i zaobserwowałam wśród lekarzy, że większość stara się wystrzegać stosowania u dzieci maści sterydowych, natomiast bardzo często za bezpieczne uznaje maści, które zawierają w składzie substancje o działaniu immunomodulującym, takie jak Protopic czy Elidel.  

Czy słusznie? Rzeczywiście do niedawna Protopic lub Elidel, uchodziły za leki bezpieczne, właściwie pozbawione działań niepożądanych i pediatrzy alergolodzy nagminnie zalecali je nawet najmłodszym dzieciakom z AZS jako bezpieczniejszą alternatywę dla sterydów. 
Jak to wygląda w świetle najnowszych badań? Okazuje się, że u pacjentów stosujących Protopic maść stwierdzono niestety przypadki nowotworów złośliwych, w tym chłoniaków oraz raka skóry. Ponadto opublikowane ostatnio badania epidemiologiczne sugerują możliwość zwiększonego ryzyka występowania chłoniaka skóry z limfocytów T u pacjentów leczonych inhibitorami kalcyneuryny do stosowania miejscowego, w tym m.in. maścią Protopic zawierającą takrolimus. 

Nie chcę tutaj rozstrzygać, co jest bezpieczniejsze: sterydy czy Protopic, ani też nie chcę nikogo straszyć, bo to nie o to chodzi. Wiadomo, że będą przeprowadzone w związku z tymi doniesieniami jeszcze dodatkowe badania, natomiast myślę, że warto, abyście wiedzieli, jakie są najnowsze zalecenia dotyczące Protopicu. Po pierwsze według najnowszych zaleceń, Protopic maść należy stosować u pacjentów z umiarkowanym albo ciężkim AZS, w przypadku braku dostatecznej odpowiedzi lub braku tolerancji na leczenie konwencjonalne, takie jak miejscowe stosowanie sterydów. Co ważne, maści Protopic nie należy stosować u dzieci poniżej 2 roku życia, bo nie wiadomo, jaki ma wpływ na rozwijający się układ odpornościowy dziecka. U dzieci 2-16 lat można stosować w razie konieczności Protopic o mniejszej mocy, tj. 0,03%. Maści Protopic nie należy stosować także na zmiany uznawane za potencjalnie przednowotworowe lub nowotworowe. Takie są najnowsze zalecenia, zaakceptowane zresztą przez EMA (Europejską Agencję Leków) i Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. 

Chciałabym Wam zwrócić uwagę i uczulić jeszcze na kilka rzeczy. W trakcie leczenia maścią Protopic istotna jest ocena stanu węzłów chłonnych Jeśli w trakcie rozpoczęcia leczenia wystąpi powiększenie węzłów chłonnych, należy przeprowadzić odpowiednią diagnostykę i kontrolować ich stan, pamiętajcie o tym. W przypadku utrzymującego się powiększenia węzłów chłonnych u pacjentów stosujących Protopic należy zbadać jego przyczynę. Jeśli brak pewności co do etiologii, czyli przyczyny powiększenia węzłów chłonnych, należy rozważyć przerwanie leczenia maścią Protopic
Oczywiście nie zachęcam tutaj do działania na własną rękę, bo leczenie powinno się odbywać pod kontrolą lekarza, ale chciałabym Was uczulić na co zwracać uwagę i ew. zachęcić do konsultacji z lekarzem w razie zauważenia niepokojących objawów. Zadawajcie pytania lekarzom i wymagajcie od nich szczegółowych odpowiedzi. Sama się przekonałam, że nieraz lekarze tylko wystawiają receptę, a nie informują pacjenta o ważnych rzeczach związanych ze stosowaniem leku. Pamiętajcie też, żeby w trakcie kuracji maścią Protopic ograniczyć narażenie skóry na działanie światła słonecznego  (stosowanie odpowiednich preparatów ochronnych przed słońcem), a także unikać promieniowania UV (np. w solarium).

Dodam, iż wspomniany przeze mnie komunikat dotyczył maści Protopic, ale również często zalecany dzieciakom z AZS, krem Elidel zawiera w składzie substancję z tej samej grupy (inhibitorów kalcyneuryny), więc myślę, że warto i w jego przypadku również zachować szczególną ostrożność.

Oczywiście jak tylko pojawią się jakieś nowe doniesienia w tej sprawie, dam Wam znać ;)


Warto również przeczytać:

Mediderm